wPolityce.pl: Staje ostatnio coraz częściej pytanie czy Platforma Obywatelska jest jeszcze w pana ocenie partią konserwatywną? Pytanie to stanęło otwarcie zwłaszcza po poparciu przez PO Wandy Nowickiej, radykalnej działaczki na rzecz zabijania dzieci nienarodzonych, finansowanej przez przemysł aborcyjny na stanowisko wicemarszałka Sejmu.
ARTUR BALAZS, polityk konserwatywny, działacz pierwszej "Solidarności Rolniczej": Rzuca się w oczy niestety zła i dwuznaczna w tej sprawie rola Donalda Tuska, który przełamał początkowy opór klubu PO w tej sprawie. Mam w tej sprawie osobiste doświadczenia, bo mój spór z Tuskiem zaczął się od sytuacji będącej lustrzanym odbiciem tego co dzieje się dzisiaj. Mówię o wejściu Samoobrony do Sejmu i postawieniu kandydatury Andrzeja Leppera na wicemarszałka. Uważałem, że szacunek dla wyborców nakazuje by formacja ta miała swoją reprezentację w prezydium Sejmu. A więc powinno się go poprzeć. Obecny premier był przeciw, z powodu osobistej niechęci do Leppera. Wtedy zaczął się nasz konflikt.
A więc wtedy Tusk był zasadniczy, teraz okazał się niezwykle elastyczny?
Dokładnie. A przecież jest różnica, bo Lepper nie prezentował poglądów w sprawach moralnych tak nie do zaakceptowania jak Nowicka. Każdy klub ma prawo do reprezentacji w prezydium, ale akurat ta osoba, tak zaangażowana w działalność proaborcyjną, nie powinna tego zaszczytu dostąpić. Można było zażądać zmiany kandydatury. Tym bardziej, że wypowiedzi syna pani Nowickiej, który pochwalał mord w Katyniu, są nie do zaakceptowania. O ile bowiem dzieci nie odpowiadają za rodziców, to rodzice za dzieci, za ich wychowanie, tak. Poparcie Nowickiej pokazuje koniunkturalizm Donalda Tuska i przedkładanie interesu politycznego ponad podstawowe wartości. Chodzi tu o zdobycie głosów lewicy, o zyskanie poparcia Palikota.
Ruch Palikota jest cichym koalicjantem Platformy?
Na pewno ta formacja ma nadzieję na udział we władzy. I będzie Tuska przyciskała do ściany żądając kolejnych ustępstw. Z tego co widać, niestety, premier będzie ustępował.
Polityka w wykonaniu Donalda Tuska kryteria moralne niestety eliminuje. Choć trzeba przyznać, że poglądy Palikota w tej sprawie były kiedyś inne. Teraz mamy jednak pełną agresję w stosunku do krzyża i Kościoła, całkowicie cyniczną, koniunkturalną.
Jak jednak widać Donaldowi Tuskowi to specjalnie nie przeszkadza, zakłada, że ta partia może być w różnych sprawach jego sojusznikiem.
Nie ma w Donaldzie Tusku, który był przecież człowiekiem „Solidarności” żadnego poczucia, że nie wolno dopuszczać tego języka, tego antykościelnego myślenia na salony? Że można współdziałać z kumplami morderców księdza Jerzego Popiełuszki?
To ważne pytanie. Działałem w „Solidarności Rolniczej”, potem w podziemiu. Mam poczucie ogromnego zobowiązania wobec Kościoła, za wsparcie, pomoc i ratunek w tym najtrudniejszym czasie. My przecież nie mielibyśmy się gdzie podziać gdyby nie Kościół. Bez tego wsparcia ta rewolucja mogłaby się dla nas bardzo źle skończyć.
Tego długu ludzie „Solidarności” nie spłacili, zapomnieli o tym wsparciu. Mamy za to rzucane przez premiera, bez pytania, frazy o tym, że „nie będzie klękał przed księżmi”. To wskazuje na brak podstawowej pamięci o zasługach Kościoła dla „S”. To niezmiernie smutne. Nie wyobrażałem sobie kiedyś, że dla premiera z naszego, szeroko pojętego solidarnościowego obozu, system wartości chrześcijańskich, szacunek dla Kościoła nie będą ważnymi punktami odniesienia, że będą tak sprzedawane za byle kilka głosów skrajnej lewicy. Totalny brak pamięci, ale także odpowiedzialności za przyszłość narodu. Ona, bez wartości chrześcijańskich i Kościoła, będzie smutna. Z tego co zresztą słyszę, ludzi Kościoła ta postawa obecnej władzy niezmiernie martwi i zaskakuje.
Tusk może robić właściwie co chce, bo w głównej partii opozycyjnej mamy rozłam. Jak ocenia pan działania Ziobrystów? Kiedyś pan ostrzegał Jarosława Kaczyńskiego przed ambicjami Zbigniewa Ziobro.
Tak, przestrzegałem prezesa PiS przed Ziobro już w czasie gdy ten ostatni był ministrem sprawiedliwości. Wynikało to z mojego osobistego doświadczenia. Nabrałem wtedy przekonania, że prokuratura działająca pod nadzorem Ziobry szukała haków na Jarosława Kaczyńskiego i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Robiła to w sposób tak perfidny, cyniczny, że musiała mieć na to przyzwolenie i zachęty z samej góry. Inaczej nigdy by sobie prokurator na coś takiego nie odważył. Wtedy wiedziałem już, że problem Ziobry prędzej czy później stanie przed Jarosławem Kaczyńskim.
O czym pan konkretnie mówi?
O tzw. śledztwach paliwowych. Zetknąłem się z tym osobiście i widziałem, że prokurator szukał czegoś na Kaczyńskich. Świadomie wypytywali o urzędującego premiera i prezydenta, nie mając ku temu żadnych podstaw!
Jak ocenia pan szanse Ziobrystów?
Przede wszystkim to oni pomagają swoją akcją rządowi. Zdejmują temat efektów działań tej ekipy, pozwalają mediom przerzucać zainteresowanie na sprawy opozycji. Na pewno Jarosław Kaczyński nie miał szans na dogadanie się z Ziobrą, bo ten chciał od początku, tuż po wyborach, wyjść i zakładać własną partię. Jedynym możliwym scenariuszem porozumienia było oddanie po prostu Ziobrze pełni władzy nad partią. Ale nie wiem czy dla Prawa i Sprawiedliwości byłby to dobry scenariusz. Przeciwnie – to byłby zły dla PiS i Polski wybór.
Co powinien teraz zrobić prezes PiS?
To polityk o największym na prawicy potencjale, mający głęboką i dobrą wizję państwa. Powinien teraz uciekać do przodu. Reformować partię, zmienić akcenty programowe, skupić się na gospodarce i konsekwentnie rozliczać rządzących ze stanu finansów publicznych, administracji i gospodarki. Czas będzie mu sprzyjał. Wchodzimy w bardzo trudny okres. Dług publiczny jest w mojej ocenie dużo większym kłopotem niż władza przyznaje. Oceniam, że przekroczył już granice konstytucyjne, czego rząd nie chce przyznać. Ale to w końcu wyjdzie na jaw. Powtarzam – czas sprzyja opozycji, a zwłaszcza Kaczyńskiemu. Ale by to wykorzystać musi uciec do przodu, wyjść z ofensywą, zwiększyć aktywność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/122425-nasz-wywiad-artur-balazs-min-o-ziobrystach-prokuratura-w-czasach-ziobry-szukala-hakow-na-jaroslawa-i-lecha-kaczynskich