Blogpress: jak Małgorzata Kidawa-Błońska i Andrzej Halicki zdjęli zakaz klubowy "Staruchowi"

Za: Blogpress.pl

Jak Małgorzata Kidawa-Błońska i Andrzej Halicki walczyli o zniesienie zakazów klubowych dla kibiców Legii (w tym również Piotra Staruchowicza). Jak PiS przygotował ustawę zaostrzającą kary za przestępstwa stadionowe – czyli o czym Tusk nie powiedział w ekspose, a dziennikarze nie zapytają.

W swoim expose Donald Tusk nie mógł powstrzymać się od oskarżeń pod adresem Jarosława Kaczyńskiego o wspieranie tzw. „kiboli” („Donald matole” i inne hasła polityczne głęboko musiały zajść premierowi za skórę). Kaczyński zagroził procesem.

Media rzuciły się na PiS przypominając poręczenie posłanki Kempy i senatora Romaszewskiego. Jednocześnie zapadły na amnezję w innych sprawach. Warto więc odświeżyć sobie pamięć i przypomnieć działania Kidawy-Błońskiej czy Andrzeja Halickiego, oraz motywy postępowania Zbigniewa Romaszewskiego. O tym nie usłyszycie dzisiaj w telewizorze.




Pani poseł Małgorzata Kidawa-Błońska, wówczas w sztabie Bronisława Komorowskiego (czerwiec 2010), oraz poseł Andrzej Halicki, szef mazowieckiej Platformy zwrócili się do prezesa Legii, Pawła Kosmali o uchylenie kibicom zakazów klubowych (dotyczyło to również, a może przede wszystkim dzisiejszego wroga numer jeden, czyli Staruchowicza). Co zresztą się stało.




To nie wszystko. Przed meczem w Bydgoszczy, w czasie którego doszło do zajść z kibicami, policja (we władaniu Platformy przecież) zwróciła się o sprzedaż biletu Staruchowiczowi, pod pismem podpisany był nadkomisarz Radosław Ścibiorek. Z różnych relacji wynika, że wydarzenia w Bydgoszczy wykazały co najmniej skrajną nieudolność służb pilnujących porządku.




Jakie było stanowisko PiS-u w sprawie bezpieczeństwa na stadionach? Poniżej fragment konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego z 9 maja 2011 poświęcony tematyce stadionowej, oraz projektowi ustawy Prawa i Sprawiedliwości w sprawie bezpieczeństwa na stadionach.




"Będziemy proponować ustawę, która doprowadzi do wprowadzenia administracyjnego zakazu stadionowego, dla tych którzy bardzo rozrabiają. Będzie on miał charakter generalny, z możliwością odwołania się do sądu. Chcemy wprowadzić zakaz zakrywania twarzy w trakcie meczów. Chcemy wprowadzić zakaz noszenia różnego rodzaju długich noży, maczet po to, żeby uniemożliwić tzw. ustawki, które nie są dzisiaj walkami na pięści, co też byłoby niedopuszczalne, ale są w tej chwili aktami o charakterze bandyckim, w związku z tym trzeba się temu zdecydowanie przeciwstawić. Pewnie zaproponujemy znaczne zaostrzenie kar finansowych za wkraczanie na płytę stadionu. Krótko mówiąc będzie tam repertuar kilku zakazów, które są dzisiaj potrzebne, żeby opanować to, co jest złe.

Ale mamy jednocześnie propozycje pozytywne. W Niemczech na przykład kluby mają ustawowy obowiązek współpracy z kibicami, ze stowarzyszeniami kibiców. Bo przecież nie można nazywać kibolami, kwalifikować jako w istocie kryminalistów wszystkich ludzi, którzy chodzą na stadiony, żeby oglądać mecze piłki nożnej. To jest nadużycie, to jest obrażanie obywateli. (..) Zastanawiamy się też nad innymi elementami pozytywnymi, które by mogły rozładować napięcia".

Warto przypomnieć też list Zbigniewa Romaszewskiego w którym zwrócił się do prezesa TVP Juliusza Brauna w związku z nierzetelnym relacjonowaniem tzw. sprawy poręczenia, przez TVP a szczególnie przez panią Dobrosz-Oracz (Pani Dobrosz-Oracz znana jest z takiego postępowania: Wiadomości TVP manipulują wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego).

List Zbigniewa Romaszewskiego do prezesa TVP Juliusza Brauna

Chciałbym stanowczo zaprotestować przeciwko nieuczciwemu i stronniczemu sposobowi przedstawienia w „Wiadomościach” TVP stanowiska PiS w sprawie tzw. kiboli. Pani redaktor Justyna Dobrosz – Oracz w swojej relacji w dniu 22 IX, całkowicie powielając stanowisko Platformy Obywatelskiej, stwierdziła w sposób bardzo wyraźnie wartościujący, że „PiS który kiedyś głosił politykę zero tolerancji teraz popiera herszta kiboli”, gdy tymczasem Platforma stara się oddzielić pseudokibiców od kibiców prawdziwych.

Już samo użycie w poważnym ogólnopolskim programie informacyjnym, w stosunku do osoby tymczasowo aresztowanej, pod dość wątpliwymi zarzutami, z którymi miałem okazję się osobiście zapoznać – określenia „herszt” – jest rażącym nadużyciem dziennikarskim. Jakim prawem pani Dobrosz wobec milionów telewidzów znieważa człowieka, o którego realnej winie bądź niewinności nie jest w stanie niczego jeszcze powiedzieć?

Do zilustrowania tezy o „sojuszu PiSu z hersztem” użyta została także moja wypowiedź. Wypowiedź, którą nagrała redaktor Dobrosz jasno uzasadnia moje stanowisko w sprawie udzielonego poręczenia, nie pasowała ona jednak do z góry założonej tezy i została przedstawiona (czy tez raczej – nie przedstawiona) w sposób całkowicie wypaczony, sens został praktycznie pominięty. Proszę Pana Prezesa o zapoznanie się z nagranym materiałem. Można powiedzieć, że szkoda było mojego czasu i czterech osób ekipy „Wiadomości” TVP.

Poręczyłem za Piotra Staruchowicza, ponieważ uważam, iż stawiane mu zarzuty w żaden sposób nie kwalifikują się do zastosowania takiego środka zapobiegawczego, jakim jest areszt i może to budzić obawy czy nie chodzi tu o polityczną zemstę. Zaś samo zatrzymanie Staruchowicza w dniu 1 sierpnia, zaraz po składaniu przez kibiców Legii wieńców na kopcu upamiętniającym zamordowanych podczas Powstania Warszawskiego mieszkańców Warszawy, było ze strony władz porządkowych albo przejawem skrajnej głupoty, albo świadomie obliczone było na sprowokowanie burd i zamieszek. Piotr Staruchowicz po zatrzymaniu i skuciu go, w czasie przewozu do aresztu, został przez wiozących go policjantów z premedytacją, metodycznie , w sposób zagrażający jego zdrowiu, a niestety w takich wypadkach bywa że i życiu, dotkliwie pobity.

Jak Pan Prezes zapewne wie – w tych dniach obchodzimy 35 – lecie powstania Komitetu Obrony Robotników potem KSS „KOR”, którego byłem członkiem. Wówczas, trzydzieści pięć lat temu, broniliśmy ludzi, których prawa obywatelskie były naruszane. Niesłusznie obciążano ich winą za zamieszki w Radomiu, a także bito. Wybierano tych, którzy mieli jakąś przeszłość kryminalną, by jak najgorzej wyglądali w oczach opinii publicznej. I była to realna przeszłość kryminalna – znacznie gorsza niż wszystko, co kiedykolwiek zarzucano Piotrowi Staruchowiczowi. Broniliśmy ich w przekonaniu, że sprawiedliwość należy się wszystkim – bowiem każdy obywatel jest równy wobec prawa i nie ma obywateli lepszych i gorszych, tych których można bić i tych których można zniesławiać. Ja tego przekonania do dziś nie zmieniłem.

Proszę Pana Prezesa o ustosunkowanie się do podniesionej przeze mnie sprawy i o zwrócenie szczególnej uwagi na łamanie standardów dziennikarskiej bezstronności w głównym programie informacyjnym Pana stacji.

Zbigniew Romaszewski

Na koniec konferencja Jarosława Kaczyńskiego po ekspose Donalda Tuska. W końcówce mowa o wytoczeniu procesu Donaldowi Tuskowi.




Ten post wbrew pozorom nie jest o kibicach, a przynajmniej nie tylko. Nawet nie ma w nim oceny czy Kidawa-Błońska i Halicki, albo Romaszewski mieli rację czy nie. Każdy może sam wysnuć wnioski, choćby czytając list Zbigniewa Romaszewskiego.

Ten post jest o obecnej władzy, która manipuluje faktami, trzyma w garści media i szuka sobie wroga, który będzie się odpowiednio prezentował w telewizji. Przykładów jest aż nadto.

I jest też o mediach, które dla obecnej władzy zrobią wszystko a nawet więcej. Wystarczy porównać postępowanie mediów w przypadku zabójstwa Marka Rosiaka z PiS-u przez działacza (byłego) Platformy Obywatelskiej Ryszarda C. Większość mediów tzw. „głównego nurtu” robiła wszystko, by jakiekolwiek skojarzenia zbrodni z Platformą i jakąkolwiek odpowiedzialność moralną obecnej władzy znieść. I na odwrót - w przypadku kibiców, dowolny artykuł z gazety, czy jakiekolwiek wydarzenie na stadionie czy poza nim przykleić partii opozycyjnej.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.