Podatkowa brzytwa Ockhama, czyli koniec z ulgą na bobofruta

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

PODATKOWA BRZYTWA OCKHAMA, CZYLI KONIEC Z ULGĄ NA BOBOFRUTA

Jesteśmy w strefie półmroku między programem wyborczym a exposé premiera. W tych warunkach, plotka o likwidacji ulg PIT resetuje i obniża poziom oczekiwań społecznych przed piątkowym wystąpieniem premiera w sejmie.

Choć tym komentarzem poniekąd wpisuję się w inspirowany przez rząd szkodliwy obieg dezinformacji, chciałbym przedstawić garść faktów, na podstawie których czytelnik wyrobi sobie zdanie o najważniejszej uldze w PIT - uldze na dzieci małoletnie.

Starzejemy się

Polska ma fatalne wskaźniki dzietności – przeciętna to 1,29 dziecka na jedną rodzinę. Francja i Niemcy, czyli kraje postrzegane przez Polaka jako społeczeństwa starzejące się lub stojące przed krachem demograficznym, mają ten współczynnik znacznie lepszy, w okolicach 2 dzieci. Jest to między innymi wynik znacznie wyższych niż w Polsce nakładów tych państw na politykę prorodzinną (liczonych jako procent PKB i uwzgledniających także preferencje podatkowe). Nawet Chiny Ludowe, z ich siłową polityką demograficzną „jednego dziecka”, mają współczynnik lepszy od Polski wynoszący 1,54 dziecka na rodzinę.

Słaba demografia będzie miała oczywisty, negatywny wpływ na i tak kulejący polski system emerytalny. Może nie „tu i teraz”, ale zdecydowanie tu, tylko trochę później.

Przedwyborcza gra słów

W programie wyborczym PO znajdujemy twardy postulat „radykalnego zwiększenie ulgi rodzinnej na trzecie i kolejne dzieci od 2014 roku”.

Trzymając się treści tych słów, a nie pozytywnego wrażenia jakie potencjalnie wywołują, można w nich niestety odczytać pomysł likwidacji ulg na pierwsze i drugie dziecko i podwyższenie ulgi na trzecie. Jednak podwyższenie ulgi na trzecie dziecko nawet o 100% i tak spowoduje, że budżet będzie o jedną ulgę do przodu - arytmetyka jest bezwzględna, bo mniej zarabiające rodziny z licznym potomstwem będą w praktyce wykluczone z ulgi – właśnie z powodu swoich niższych zarobków.

Czy w piątek usłyszymy tak odszyfrowany program wyborczy? Z językowego punktu widzenia byłoby to paradoksalnie spełnienie obietnicy wyborczej!

Ulga na dzieci

W PIT rządzi ulga na dzieci. Ulgę odliczamy od kwoty podatku (a nie dochodu), co ma konkretny wymiar pieniężny dla rodzin. Ponad 6 milionów dzieci objętych ulgą oznacza także istotny uszczerbek dla dochodów budżetowych - o 5,6 miliarda zł mniej dochodów finansów publicznych z tytułu PIT (około 1/10 łącznych wpływów z tego podatku).

Ulga to nominalnie 1.112 zł na każde dziecko rocznie, czyli 3 zł dziennie, tj. tyle ile kosztuje jeden bobofrut (z czego 15 gr i tak wraca do budżetu w formie VAT).

Obecna ulga na dzieci nie jest pozbawiona wad. Parametry techniczne tej ulgi powodują, że zgodnie z raportem Ministra Finansów: „Podatnik z licznym potomstwem przy przeciętnym lub niskim wynagrodzeniu jest praktycznie wykluczony z możliwości pełnego korzystania z ulgi. Paradoksalnie obecnie jest to ulga dla podatników o znacznych dochodach, gdzie … [ulga] nie ma większego znaczenia przy planowaniu powiększenia rodziny.” Sam bym tego ostrzej nie sformułował.

Innymi słowy, nasze państwo teoretycznie daje dzieciom jednego bobofruta dziennie, ale w praktyce wielu rodziców nie stać na sfinansowanie z ulgi całej butleczki.

Dla mnie oznacza to jednak, konieczność zoptymalizowania skuteczności ulgi, a nie, jak ponoć planuje rząd, przyczynek do jej likwidacji. Konieczne jest ustalenie nowych parametrów ulgi i umożliwienie skorzystania z niej osobom mniej zarabiającym, no i nakierowanie ulgi na drugie i kolejne dzieci (progresja wartości ulgi). Ewentualną dziurę należy załatać likwidacją luk, których nie brakuje.

Czekając na decyzje

Nasza wyobraźnia jest w tym tygodniu złapana w pułapkę wywołanych przez rząd spekulacji. Tak będzie do piątku, kiedy mam nadzieję, władza okaże łaskę i pozostawi, ku naszej uciesze, ulgę na dzieci w takiej obecnej lub ulepszonej wersji.

Natomiast jeśli brzytwa konieczności budżetowych utnie resztę ulg w PIT, nie uronię ani jednej łzy.

Na koniec warto wspomnieć, że od stycznia VAT na ubranka dla niemowląt i na buty dziecięce skacze trzykrotnie (z 8 do 23%), podczas gdy na przykład w Wielkiej Brytanii i Irlandii produkty te wciąż obciążone są okrągłym 0% VAT.

 

DODATEK: LEKTURA NIEOBOWIĄZKOWA, CZYLI DANE LICZBOWE

PIT w pigułce (dane za 2010 r.):

  • PIT = 62,5 miliardy PLN dochodów dla finansów publicznych (budżet centralny i samorządy)

  • Dochody podatkowe łącznie to 276 miliardów zł

  • 25 mln podatników objętych skalą podatkową (18 i 32%, przy progu 85 tys. zł)

  • 98,11% podatników w pierwszym przedziale podatkowym

 

Ulga na dzieci w pigułce (dane za 2010 r.):

  • Skorzystało z niej 4,3 mln podatników

  • Łączna wartość odliczenia od PIT - 5,6 mld zł (technicznie jest to utrata 9% dochodów budżetowych i samorządowych z PIT)

  • Ulga objęła 6,3 mln dzieci (18-26 lat)

  • Nominalna, maksymalna wartość ulgi na jedno dziecko to 1.112 zł rocznie = 93 zł miesięcznie = 3 zł dziennie

  • Średnia wartość ulgi na podatnika – 1.321 zł

  • Średnia wartość ulgi na dziecko – uwaga: tylko 904 zł

 

Średnia wartość ulgi na dziecko jest o ponad 200 zł niższa od pełnej teoretycznej wartości ulgi. Oznacza to, że rodzice zarabiają zbyt mało żeby móc skonsumować całą ulgę – stąd jest to ulga dla zamożniejszych. Na przykład, przy pensji minimalnej 1.386 zł realne wykorzystanie ulgi na 1 dziecko to ok. 55% jej nominalnej wartości a na następne dzieci to już 0%.

 

Pozostałe ulgi (dane 2009 r.)

  • Ulga dla twórców i dziennikarzy (ale także wykorzystywana ambitnie przez mało twórczych „rzemieślników”) to tylko około 0,6 miliarda zł mniej dochodów w budżecie (centralnym i samorządowym)

  • Rozliczanie wspólne małżonków to 2,7 miliarda zł mniej

  • Ulga dla samotnie wychowujących dzieci to 0,4 miliarda zł

Te dwie ostatnie ulgi straciły na znaczeniu po istotnym podwyższeniu progu drugiego przedziału podatkowego i w praktyce korzystają z nich tylko rodziny / osoby zarabiające rocznie ponad 85 tys. zł.

  • Zwolnienie z PIT dopłat do rolnictwa to już 2 miliardy zł

  • Odpis na Internet to marne 0,4 miliarda zł

 

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych