Uroczy Żakowski. Jak radio Erewań. Snuje opowieść, jak to młodzi rekonstruktorzy kolbami potraktowali "Antifę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
"Zdyscyplinowany" członek Antify heiluje na ulicach Warszawy
"Zdyscyplinowany" członek Antify heiluje na ulicach Warszawy

"Super Express": - Ma pan moralnego kaca po 11 listopada?

Jacek Żakowski: - Miałbym, gdyby Antifa napadła na Marsz Niepodległości, demolowała miasto, raniła policjantów. Mam jednak kaca jako dziennikarz, gdyż media powszechnie dezinformowały ludzi o tym, co się stało. W sensie wydarzeń. Zadziwiające, że próbuje się budować symetrię między zatrzymanymi działaczami z Niemiec a tabunami rozszalałych polskich bandytów.

(...) Wygląda na to, że Niemcy z Antify zostali napadnięci i zatrzymani na długo przed demonstracją. Na swoich stronach kibice Śląska Wrocław opisują, że wysiedli w okolicach Nowego Światu, zobaczyli niemieckich antyfaszystów i ich napadli. Piszą to z dumą. Trudno mieć do Niemców pretensję, że zostali napadnięci. Nie jestem kibolem, ale nie mam powodu nie ufać relacjom kiboli.

Sami antifowcy mówią, że w zamieszaniu ktoś z grupy rekonstrukcyjnej uderzył kogoś kolbą... Pierwsze relacje mediów były zaś takie, że "Niemcy napadli polskich rekonstruktorów". Stawianie na równi kilkudziesięciu zatrzymanych Niemców i tysięcy polskich chuliganów jest niepoważne. Polska Antifa uchroniła zaś pokojowy wiec przed masakrą ze strony kiboli. I wypadałoby im podziękować. Policja nie ma do nich uwag, byli zdyscyplinowani i spokojni.

Jacek Żakowski, "Super Express", 14 listopada 2011 r.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych