Nadal nie są znane losy 18-letniego Daniela zatrzymanego wczoraj na Marszu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Dopytywałem dziś oficera z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji co się dzieje z 18-letnim Danielem z Olesna, zatrzymanym wczoraj na Marszu Niepodległości w Warszawie. Dowiedziałem się, że nie mają nadal  szczegółowych danych (właśnie mija 24 godzina od zatrzymania) i odesłano mnie do danych zawartych w oficjalnym komunikacie komendy [treść poniżej]. Gdy zapytałem o odpowiedzialność zbiorową jaką mają być podobno objęci wszyscy zatrzymani, to usłyszałem: – Skąd ma pan taką informację? Na pytanie w jaki sposób rodziny dowiadują się o losach zatrzymanych poinformowano mnie, że: – W protokole przesłuchania zgodnie z prawem zatrzymany może wskazać osobę, którą policja poinformuje o zaistniałej sytuacji. Pytałem jeszcze, czy zatrzymani zostaną na 48 h czy na 72 h. – Na razie są wykonywane  czynności wyjaśniające z osobami zatrzymanymi w związku, że jest ich duża liczba, to trochę to trwa – usłyszałem.

Postanowiliśmy skontaktować się z matką 18-latka. Zapytałem ją, czy policja się już kontaktowała z rodziną – „Tak rozmawiałam z policjantem. Dowiedziałam się, że obecnie syn przebywa w Nowym Dworze Mazowieckim. Jak bym wiedziała, że tak to będzie wyglądało, to bym mojego syna do autobusu nie wsadziła” – mówi matka, która teraz na pewno już nie zgodzi się na żaden wyjazd patriotyczny syna. – „Rozumiem, że zatrzymali wszystkich i chuliganów i przypadkowe osoby, nie mam o to żalu do policji. Wierzę w to, że będzie oglądany monitoring i wtedy policja analizując klatka po klatce stwierdzi, że mój syn był przypadkowym uczestnikiem i przez przypadek został zatrzymany” – mówi matka Daniela, która wynajęła adwokata. Zmartwiona kobieta liczy na wypuszczenie syna po 48 h.

18-letni Daniel wybrał się na Marsz Niepodległości wraz z kolegą Przemkiem (18 lat). W autokarze nie spożywał alkoholu, niemal cały czas czytał tygodnik „Uważam Rze” i NGO. Był zwyczajnie ubrany, nie identyfikował się z żadną z subkultur. Przez przypadek znalazł się w centrum zamieszek. Jak ustaliliśmy, chłopcy poszli w stronę ul. Marszałkowskiej razem z kibicami z Opola bo sądzili, że tam będzie początek marszu. Nie słyszeli komunikatów ogłaszanych przez organizatorów nawołujących do przejścia pod Dom Kultury MDM, stali spokojnie, gdy w pewnym momencie doszło do starć z policją i po kilku minutach się rozłączyli. Policja użyła wszelkich możliwych środków: – „Daniel został bezprawnie zawinięty, bo na pewno nie rozrabiał. Nie miał na sobie żadnych barw, był zwyczajnie ubrany. W pewnym momencie, ktoś zaczął krzyczeć uciekajcie. Daniel pobiegł w lewo, a ja w prawo i później się już z nim nie spotkałem. Biegłem i nagle poczułem uderzenie pałką w kark, potem jeszcze raz w biodro i w rękę. Obejrzałem się i zobaczyłem, że to policja mnie bije – relacjonuje nam 18-letni Przemek. – „Potem poczułem gaz, przez jakiś czas nic nie widziałem. Policja strzelała jeszcze do nas kulkami gumowymi. Przez jakieś 15 minut leżałem przy jakimś murze. Po pewnym czasie podszedł do mnie jakiś ksiądz, który dał mi chusteczkę i medalik i obrazek. Powiedział do mnie z Panem Bogiem, wszystko będzie dobrze i poszedł – dodał Przemek.

Profil Niezależna Gazeta Obywatelska na Facebooku ma 248 fanów. Plus jeden? »

Policja zatrzymała 4 osoby z Opolszczyzny. O innych zatrzymanych nie mamy jeszcze informacji. Spośród tych, którzy wracali autokarami do Opola było jeszcze kilka osób pobitych przez policję. Część uczestników w ogóle nie wzięła udziału w marszu, gdyż zostali odcięci przez policję na Placu Konstytucji. Jeden z uczestników Michał z Opola powiedział nam: – „Nie mogłem wziąć udziału w marszu, na który przyjechałem aż z Opola, bo policja odcięła jakieś kilka tys. osób od marszu. Widziałem natomiast co robiła policja. To była pacyfikacja, a były tam kobiety i dzieci. Policja użyła gazu, kul gumowych i armatek wodnych, czyli wszelkich możliwych w takich sytuacjach środków, a to jeszcze bardziej wkurzyło ludzi„.

Premier dodał, że jest zadowolony z działania służb i policji, chociaż spodziewa się oskarżeń o ich brutalność. Zadowolenie pewnie wynika z tego, że czyta tylko komunikaty policji. Ten dedykujemy wszystkim zadowolonym z działań policji.

Poniżej prezentujemy dzisiejsze podsumowanie Komendy Stołecznej Policji po wczorajszych zatrzymaniach na Marszu:

Z wstępnych ustaleń wynika, że podczas wczorajszych zamieszek 40 poszkodowanych policjantów doznało lekkich obrażeń. 23 policjantów wymagających pomocy medycznej opuściło już warszawskie szpitale. Zdewastowano 14 radiowozów, zniszczono również wyposażenie policjantów, m.in. kaski, pałki, tarcze, nakolanniki, kamery, radiostację i umundurowanie. 210 osób doprowadzono do komendy na Śródmieściu, Mokotowie, Ochocie i Woli w związku z naruszeniem nietykalności funkcjonariuszy i uszkodzeniem mienia.

Głównym zadaniem Policji podczas zabezpieczenia wczorajszej manifestacji było przede wszystkim zadbanie o bezpieczeństwo uczestników manifestacji oraz osób postronnych. Policja robiła wszystko, by nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji różnych ugrupowań. Gdy łamano prawo, policyjne działania były zdecydowane. Choć policjanci od kilku dni apelowali do organizatorów manifestacji o rozwagę i rozsądek, a ze strony organizatorów padały deklaracje słowne, niestety w stronę policjantów i dziennikarzy poleciały kamienie, petardy, race świetlne, płyty chodnikowe, kostki brukowe, metalowe kosze na śmieci i betonowe obudowy koszy, butelki, kije oraz pręty.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że podczas wczorajszych zamieszek 40 poszkodowanych policjantów doznało lekkich obrażeń, z tego 23 udzielono pomocy medycznej w szpitalach na terenie Warszawy. Wśród lekko rannych policjantów byli nie tylko policjanci komendy stołecznej Policji, ale również funkcjonariusze z komend wojewódzkich Policji, które wspierały wczorajsze policyjne działania.

Zdewastowano 14 radiowozów (wybite szyby, liczne uszkodzenia karoserii, podpalenia, kradzież wyposażenia policyjnych aut). Zniszczono również wyposażenie policjantów, m.in. kaski, pałki, tarcze, nakolanniki, kamery, radiostację i umundurowanie.

Dodatkowo, kojarząc pewne fakty policja, chciał zatrzymać większą ilość uczestników zamieszek. Kontrola w drodze powrotnej z Marszu i zatrzymanie przed Częstochową nas utwierdza. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy policja użyła armatek wodnych na placu Konstytucji. Oblała nie tylko wodą ale mieszanką, która pozostawia widoczny ślad jak się robi zdjęcia lampą lub używa się światła specjalną latarką. Tą latarkę miała policja która koło 24 w nocy świeciła po kurtkach i ubraniach w autokarze. Nikogo nie zatrzymywała. Natomiast już w samym Opolu były robione zdjęcia wszystkim uczestnikom, którzy wychodzili z autokaru.

Policjanci doprowadzili do komend rejonowych na Śródmieściu, Mokotowie, Ochocie i Woli 210 osób.

Autor: Tomasz Kwiatek

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych