Korzyści z zadymy. "Zamienili knajpę „Krytyki Politycznej” w bastion, z którego mogli napadać na policjantów"

Fot. PAP
Fot. PAP

Profesor Tomasz Nałęcz stwierdził wczoraj, że Święto Niepodległości zmieniło swój charakter. Nigdy w II RP nie obchodzono go ponoć w atmosferze awantur i wniosek z tego, że teraz dzieli, a kiedyś łączyło. Otóż nie zgadzam się z tym. Teraz też łączy. Tylko priorytety się nam zmieniły.

Przed wojną wszyscy uważali za wartość nadrzędność niepodległość. Tak więc, na 1 maja socjaliści mogli tłuc się z endekami, na dożynki chłopi z policją, przez cały rok sanacyjni i oenerowscy bojówkarze krzyżowali lagi, ale wszyscy oni mieli poczucie tej wspólnej wartości, więc na 11 listopada się nie bili.

Banałem jest stwierdzenie, że dzisiejsze społeczeństwo jest bardziej zatomizowane, ludzie mają osobne systemy wartości, ba, nawet różne światy, w których żyją. Do tego jesteśmy dziś nastawieni dużo bardziej merkantylnie - bieżący zysk jest dużo ważniejszy niż przyszłość jakiś tam naszych wnuków. W końcu w przypadku dużej części z nas, nawet nie wiadomo czy będziemy mieli te wnuki. No więc, jeśli dziś niepodległość, suwerenność, wolność, nie są już ideami nadrzędnymi, a jest nią własny interes, to jedenasty listopada naród polski, a raczej masę upadłościową po nim, połączył. Każdy coś zyskał.

Dzisiejsi oenerowcy i Młodzież Wszechpolska, do wczoraj marginalne organizacje bez poparcia, powinni czym prędzej zacząć pakować pieniądze w koperty i wysyłać je ze słowami podziękowania do „Gazety Wyborczej”, Tok FM, TVN i innych mediów, które dołożyły wszelkich starań, żeby organizacje te nagłośnić. Jeszcze ze dwa takie marsze i będą mogli powalczyć o miejsca w Sejmie. O sukcesie mogą mówić niemieccy i polscy działacze pokojowi (tu przypomnienie dla kolegów dziennikarzy: „chuligani” są z prawicy, z lewicy są zawsze „aktywiści”), którzy zamienili knajpę „Krytyki Politycznej” w bastion, z którego mogli napadać na policjantów.

Fajnie musiało być szczególnie kolegom zza zachodniej granicy. Ostatnio z Polakami na ulicach ich stolicy tłukli się dziadziusiowie 67 lat temu. Jak słusznie zauważył Piotr Ikonowicz, przybysze zza Odry wynieśli jeszcze jedną korzyść - przeżyli. A gdyby naprzeciw nich nie było ratującej im życie policji, a byłaby najbardziej bojowa część kibiców Legii i innych klubów, to goście mogliby u nas zagościć na dłużej - w najlepszym razie w szpitalach.

Bojowa część kibiców, z kolei - jak zawsze - świetnie się bawiła. Uczcili niepodległość, tłukąc się z policją, niszcząc samochody, dewastując wozy transmisyjne telewizjom, obrzucając dziennikarzy racami. Jeszcze gorzej będą o nich pisać, więc jeszcze będzie fajniej. Grunt to zadyma. Policja miała dobry trening, a ten zapewne się przyda, bo w przyszłym roku zapewne czekają ją protesty związkowe, górnicze petardy i frustracja bezrobotnych stoczniowców.  Zapewne ze względu na te przyszłe protesty, rządzący - najwięksi beneficjenci wczorajszego „eventu” - już zapowiadają zaostrzenia w przepisach regulujących kwestie demonstracji.

Prezydent był wczoraj jak zawsze odpowiedzialny, a premier był „na bieżąco informowany” i jak zawsze w takich sytuacjach „stanowczy”. Przez następnych kilka tygodni ciężko będzie pochylał się nad problemem chuligaństwa, nacjonalizmu, walczył z awanturnikami, co pozwoli skutecznie przykryć kryzys, znowelizowany budżet, brak reform, bezrobocie, biurokracja, czy wielomiliardowe straty z powodu nie zmieniania prawa określającego wydobycie gazu łupkowego. To zapomnienie dane było wczoraj też Polakom przed telewizorami. Zamiast odliczać dni do pierwszego, mogli sobie popatrzeć jak w Warszawie się leją, podyskutować w rodzinie: dziadek za Dmowskim, wnuczek za Che Guevarą, zięć mundurowy. Dzięki takim wydarzeniom, jak śpiewał Tata Kazika, można „wnet zapomnieć na dupie krosty, zamiast krzywych nogi mieć proste”. Krótko mówiąc, same korzyści. Słusznie mówią niektórzy, że Święto Niepodległości powinniśmy obchodzić nie tylko raz do roku, ale też na co dzień.

 

Felieton ukazał się na portalu SDP.PL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych