"11 listopada 1978 roku. KSS KOR podejmuje inicjatywę przypomnienia 60 rocznicy odzyskania niepodległości..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zbigniew Romaszewski

Co będę pamiętał

Wspomnienie o Prezydencie Leszku Kaczyńskim

Moje kontakty z Lechem Kaczyńskim nie były liczne. W okresie opozycji przed sierpniowej On mieszkał na Wybrzeżu ja w Warszawie. Leszek uczestniczył w Wolnych Związkach Zawodowych (WZZ) ,a ja wraz z żoną prowadziliśmy Biuro Interwencji Komitetu Samoobrony Społecznej KOR (KSS KOR). To co nas łączyło to przeciwdziałanie represjom jakim podlegała opozycja z rąk Służby Bezpieczeństwa (SB).

Z rodziną Kaczyńskich zetknęliśmy się pod koniec 1977 roku, kiedy to Jan Józef Lipski pracujący z panią Jadwigą Kaczyńską w Instytucie Badań Literackich zarekomendował nam Jarka do pracy w Biurze Interwencji. Jarek zatrudniony był wtedy w filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku i z tego tytułu przypadały mu głównie sprawy z Podlasia. W różnych trudnych sprawach jeździł również po Polsce, pamiętam na przykład sprawę zabójstwa milicyjnego pod Tarnowem którą prowadził Jarek. O Jego bracie nie wiedzieliśmy jednak nic.

O tym , że ma brata bliźniaka dowiedziałem się dopiero w niecodziennych okolicznościach 11 listopada 1978 roku. Wtedy to KSS KOR podjął inicjatywę przypomnienia 60 rocznicy odzyskania niepodległości. Przygotowaliśmy odpowiednią odezwę, która miała być kolportowana w formie ulotek wśród ludzi wychodzących z sumy w Katedrze św. Jana w Warszawie. Kolportować miał cały KOR na czele  z 90-letnim prof. Lipińskim, Antonim Pajdakiem z moskiewskiego procesu 16-tu, dr. Józefem Rybickim dowódcą Warszawskiego Kedywu. Ulotki przygotował Mirek Chojecki, a ja miałem je dostarczyć i rozprowadzić między kolporterów. Ulotki odbierałem od Basi Sadowskiej matki Grzesia Przemyka. Kiedy wyszedłem od Niej z  mieszkania zorientowałem się, że jestem śledzony. Inwigilacja była prowadzona jawnie, SB-ecy szli w odległości paru metrów wsiadali i wysiadali z autobusu, po prostu na moich plecach.

Tak dotarliśmy  przed Katedrę. Sytuacja bez wyjścia. W tym momencie z kościoła zaczęli wychodzić ludzie ze  mszy na godz. 10-tą. Rzuciłem się w poprzek tłumu. Tłum się za mną zamknął. SB-ecy pozostali po drugiej stronie. W lewej nawie kościoła zobaczyłem Jarka, podszedłem do Niego i powiedziałem, że jestem śledzony, udało mi się wymknąć inwigilacji i poprosiłem żeby wziął ode mnie torbę z ulotkami i dostarczył ją do kościoła św. Marcina. Za kilka minut Jarek z torbą dotarł na umówione miejsce i ku mojemu zaskoczeniu powiedział: „Ale ja nie jestem Jarek , ja jestem Leszek”. W ten sposób dowiedziałem się, że Jarek ma brata bliźniaka Leszka.

Kontakt ten okazał się niezwykle pożyteczny, kiedy w drugiej połowie 1979 roku na WZZ runęła fala represji, zatrzymania, areszty zwolnienia z pracy. My jako Biuro Interwencji organizowaliśmy pomoc prawną i materialną, jeździliśmy na procesy, a Leszek zgodnie ze swojemu kwalifikacjami zajmował się sprawami pracy.

Jego doktorat z prawa pracy był bardzo pomocny w negocjacjach sierpnia 1980 roku. Ratyfikowana przez PRL 87 Konwencja Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) zezwalająca na powoływanie związku zawodowego bez zgody administracji państwowej, okazała się nieodpartym argumentem pozwalającym na powołanie Solidarności. W jakiej mierze Solidarność tamtych lat była związkiem zawodowym, a w jakiej mierze ruchem wolnościowym, niepodległościowym zadecydowało społeczeństwo.

Totalitarna władza mnożyła przeszkody, urządzała prowokacje, siała dezinformację, rozwijała system infiltrowania Solidarności. Żona prowadziła Biuro Interwencji Solidarności Regionu Mazowsze, ja organizowałem szkolenia i koordynowałem działania Biur Interwencyjnych na terenie kraju. Leszek zajmował się podobną działalnością z ramienia Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej w Gdańsku. W tym okresie nasze kontakty dotyczyły dziesiątków doraźnych spraw, które podsuwało życie.

Spotkaliśmy się na I Krajowym Walnym Zjeździe Delegatów Solidarności. Z jednej strony przeżywaliśmy radość sukcesu z powołania 10milionowej organizacji z drugiej odczuwaliśmy rosnące napięcie powodowane sytuacją polityczną i agenturalną infiltracją Zjazdu. Zadanie eliminowania z Ruchu ludzi posiadających jakąś odwagę i doświadczenie w działalności społecznej SB wykonywała bardzo sprawnie. Spośród ludzi którzy tworzyli WZZ na Wybrzeżu i organizowali strajk sierpniowy poza Wałęsą delegatami na Zjazd byli chyba tylko Andrzej Gwiazda i Leszek Kaczyński. Annę Walentynowicz, Bogdana Borusewicza, Joannę Gwiazdową i Alinkę Pieńkowską udało się SB, wykorzystując manię wielkości Wałęsy, wyeliminować. W wyborach do Komisji Krajowej NSZZ”S” mnie udało się prześlizgnąć w piątym głosowaniu, Leszek odpadł w szóstym. Ale sukces SB był tylko połowiczny bo potrzeba było jeszcze Stanu Wojennego, aby Solidarność złamać, a i tak okazało się ,że nie do końca, bo po prostu zeszła do podziemia.

W tym okresie każdy robił co mógł i do czego znajdował partnerów. Ostatecznie my z żoną powróciliśmy na naszą działkę praw człowieka, zaś Leszek i Jarek budowali wokół Wałęsy podziemne struktury Związku. W tym czasie oznaczało to występowanie do sądu o rejestrację poszczególnych zakładowych organizacji związkowych. Sądy oczywiście te wnioski odrzucały, a więc pisano odwołania i.t.d. tu Leszek był po prostu niezastąpiony w swoich kompetencjach.

Drogi nasze zeszły się ponownie gdy w 1988 roku, po strajkach należało wypłacać rekompensaty po strajkowe. Zorganizowana przez nas Komisja Interwencji i Praworządności NSZZ”S” okazała się, poprzez swoje kontakty, niezwykle efektywnym narzędziem realizacji tego celu. Tak wprowadzaliśmy na powrót Solidarność do zakładów pracy.

W związku z jednoznacznym weto ze strony rządowej w okrągłym stole nie uczestniczyłem. Zostałem wykorzystany w charakterze eksperta w pod stoliku do spraw praworządności. Leszek uczestniczył w negocjacjach dotyczących reaktywacji Związku. Zaczynała się nowa era.

W wyborach 1989 roku zarówno ja , jak i obaj bracia Kaczyńscy zostaliśmy wybrani do Senatu. Mnie powierzono przewodnictwo Komisji Praw Człowieka i Praworządności  do której zapisali się zarówno Leszek jak i Jarek. Niestety, ich obecność nie spełniła pokładanych w nich oczekiwań. Obaj byli doktorami prawa Jarek konstytucyjnego, Leszek prawa pracy. Obaj byli jednak pochłonięci innymi zajęciami. Jarek budował koalicję OKP, ZSL i SD, która pozwoliła na powołanie rządu Mazowieckiego, zaś Leszek objąwszy funkcję zastępcy Lecha Wałęsy w Związku odbudowywał jego struktury organizacyjne. Trudno więc było mieć do nich pretensje. Nie zmienia to postaci rzeczy, że obaj odegrali istotną rolę na przykład przy uchwalaniu ustawy o partiach politycznych. To dzięki ich krytyce zostaliśmy zachęceni do pełnej demolki nadesłanej z Sejmu mętnej w swym kompromisie ustawy. Ostatecznie przy pomocy Wiesława Chrzanowskiego napisaliśmy praktycznie nową ustawę, która z licznymi nowelizacjami dotrwała do dnia dzisiejszego. Były i takie czasy w Senacie, że mógł on w istotny sposób kształtować prawo.

Ale powracając do roli Leszka jako wice przewodniczącego Solidarności należy zdać sobie sprawę, że była to bardzo trudna rola. Po Stanie Wojennym i rozbiciu struktur związkowych następowała transformacja ustrojowa państwa. Przed ludźmi Solidarności otwierały się nowe drogi. Ze Związku odeszły pierwszo planowe postacie, jedni do polityki inni do biznesu. Część stała się „liberałami” zapominając, że miała coś wspólnego z Solidarnością i że to właśnie związkowi zawodowemu  zawdzięcza  swój sukces. Jednocześnie rozpad ZSRR zniósł granice dla kapitału i otworzył drogę globalizacji. Związki zawodowe na całym świecie traciły swą siłę. Produkcję w każdej chwili można było przenieść do Azji gdzie ludzie czekali na pracę i gotowi byli ją przyjąć na dowolnych warunkach. Potem Lech Wałęsa odbudowywał lewą nogę i pozbywał się tych którym się wydawało, że budowali wraz z nim Solidarność i co gorsza nie chcieli tego zaprzestać. Dla Jarka nastąpiły ciężkie czasy rządów postkomunistycznych. Leszek wcześniej został wybrany prezesem NIK i utraciliśmy na jakiś czas kontakt.

Potem Leszek został powołany na Ministra Sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka co pozwoliło mi załatwić dwie czy trzy sprawy interwencyjne, które ugrzęzły w trybach zgrzytającej machiny wymiaru sprawiedliwości. Jarek zaczął budować PiS.

Z Leszkiem spotkałem się latem 2005 roku, kiedy jako Prezydent miasta st. Warszawy wydawał bankiet chyba z okazji otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego. Wtedy miałem okazję dłużej z Nim porozmawiać. Przedmiotem naszej rozmowy był przygotowany przez PiS projekt Konstytucji. Wyrażaliśmy swoje wątpliwości i zastrzeżenia. W pewnym momencie Leszek powiedział „bo wiesz ja właściwie jestem lewicowy”. Powiedziałem Mu żeby się tym nie martwił, bo ja chyba też, a poza tym mamy całkiem przyzwoite towarzystwo. Jeśli tak rozumieć lewicowość, to mieści się w niej prawie zapomniana biblia Solidarności: encyklika Jana Pawła II Laborem exercens i cała przedwojenna działalność Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który budował chrześcijańskie Związki Zawodowe. Solidarność to przecież taki związek. Za zamęt semantyczny trudno przyjmować odpowiedzialność lepiej jednak mówić o wrażliwości społecznej, która przeniosła się na prawo.

W tragicznych dniach, które nastąpiły po katastrofie prezydenckiego samolotu jedna rzecz uszła uwagi lub też nikt nie potrafił jej wytłomaczyć. Bo kiedy nasi zachodni sąsiedzi toczyli na łamach prasy zupełnie jak w czasach Hansa Franka debatę czy należy prezydencką parę pochować na Wawelu czy nie. Odległa Brazylia ogłosiła żałobę narodową. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Otóż prezydent Brazylii Lula da Silva, to również związkowiec, który spotykał się z Leszkiem Kaczyńskim w Genewie na posiedzeniach MOP-u, który wysoko cenił Jego kompetencje, intelekt i solidaryzm Jego przekonań. Ta odległa żałoba to najwyższy hołd dla Leszka Kaczyńskiego Prezydenta RP-związkowca wiernego ideałom Solidarności aż do końca.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych