Obraniak, Matuszczyk, Polanski i Perquis, czyli piłkarze po polsku niemówiący wcale albo ledwo ledwo. Ta czwórka najprawdopodobniej znajdzie się w kadrze na Euro 2012. Ciężko z tymi zawodnikami się utożsamiać, bo i oni niekoniecznie utożsamiają się z Polską, a przynajmniej nie było im to w głowie zanim pojawiła się szansa na wypromowanie samych siebie poprzez naszą reprezentację.
W ramach zbliżania reprezentacji do serc kibiców włodarze polskiej piłki idą dalej i zdejmują ze strojów reprezentacji godło narodowe.
Z orzełkiem na piersi (tym prawdziwym, a nie jego karykaturą wmalowaną w logo Euro) występują polscy reprezentanci wszystkich dyscyplin. Orzeł zawsze był tym drobnym, ale znaczącym elementem, dla którego zawodnicy mobilizowali się bardziej, dla którego rosła w nich duma, a mięśnie pracowały ciężej.
Ileż to razy słyszeliśmy o honorze gry „z orzełkiem na piersi”? Co setki razy całowali piłkarze po strzelonych bramkach? Czy nazywalibyśmy drużynę trenera tysiąclecia „Orłami Górskiego”, gdyby nie mieli na strojach narodowego godła?
W zeszłym roku indolenci z PZPN wymyślili sobie, że biało-czerwone koszulki zastąpią obsydianowymi. Nie wyszło, bo protesty kibiców i samych piłkarzy były zbyt głośne.
Teraz poszli krok dalej, ale teraz nie ma najwyraźniej szans na zmianę decyzji, bo nowe stroje z wielką pompą zaprezentowano na wrocławskim stadionie, pokazali się w nich piłkarze, przygotowano reklamówki i nawet wielkie powodzenie akcji na Facebooku „Przywróćmy orzełka na koszulki piłkarzy” niewiele tu pomoże.
Przy okazji piłkarski związek po raz kolejny zakpił sobie z kibiców. W oświadczeniu dotyczącym nowych strojów perfidnie manipulował:
Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie PZPN w ostatnim tygodniu października, kibice, przedstawiciele mediów, klubów piłkarskich, wojewódzkich związków piłki nożnej oraz instytucji rządowych i sponsorów dobrze ocenili zmianę logotypu i identyfikacji wizualnej.
Czyżby? Ciąg dalszy oświadczenia brzmi:
W badaniu opinii na temat wizerunku PZPN udział wzięło 2248 osób. Najliczniej reprezentowani byli kibice, rekrutowani do badań z grupy osób, które w ciągu ostatnich 3 miesięcy kupiły bilet na mecz reprezentacji Polski.
Zdecydowana większość respondentów pozytywnie oceniła nowe logotypy Związku i reprezentacji. Nowy logotyp reprezentacji bardzo dobrze i dobrze ocenia 60% kibiców, 74% przedstawicieli mediów i 67 % osób z innych środowisk.
A zatem okazuje się, że owa grupa 2248 osób wypowiedziała się na temat logo związku i reprezentacji, ale nikt nikogo nie pytał o pomysł zamiany orła w koronie na marketingowy produkt.
Czepiam się? Nie, bo symbole narodowe, także w sporcie, są ważne. I wie o tym każdy, komu choć trochę szybciej bije serce, gdy biało-czerwoni osiągają sukcesy.
Gdy pierwsze szyte grubymi nićmi tłumaczenie PZPN nie wystarczyło, rzecznik tej szacownej instytucji dla wp.pl wyjawiła inny powód zmiany na koszulkach:
- Godło narodowe to symbol, którego w żaden sposób nie da się zastrzec i tak naprawdę może być używane przez każdego. Ostatnio np. widziałam drużynę z bardzo niskiej ligi, która miała biało-czerwone koszulki z orzełkiem. Chyba nawet jej sponsorem technicznym był Nike. Dlatego wykorzystaliśmy zastrzeżony logotyp, którego nikt nie będzie mógł używać.
(…) Chodzi o to, żeby koszulki reprezentacji Polski w piłce nożnej różniły się od wszystkich innych i żeby tylko nasi reprezentanci mieli na wyłączność prawo ich wykorzystania.
Pani rzecznik ma kibiców za ćwierćinteligentów. Po pierwsze, co ma do rzeczy fakt, że drużyna z bardzo niskiej ligi miała orzełka na koszulce? Czy grała w strojach reprezentacji? Nie wmówi nam pani rzecznik, że w identycznych.
Po drugie, czy dotychczas ktoś próbował kopiować nasze koszulki? Najłatwiej byłoby Malcie i Indonezji, ale orzełek chyba i tak by im nie pasował.
A może po prostu to logo może sporo zarobić, trzeba więc je pokazywać gdzie się da, a najlepszym miejscem są największe gwiazdy Euro, czyli Błaszczykowski, Lewandowski, Szczęsny i ich koledzy? Szkoda, że oni sami nie widzą w tym nic złego i grzecznie pozują do zdjęć w tym, co im przygotowano.
Wygląda na to, że coraz bardziej polskie będzie to Euro. Bez orzełka na piersiach piłkarzy, z Perquisem w składzie i maskotką Slavkiem. Nie mogę się doczekać!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/121687-maskotka-slavek-damien-perquis-i-te-koszmarne-koszulki-euro-2012-coraz-mniej-polskie