Wykluczenie tygodnia, nius tygodnia, ekspert tygodnia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Wykluczenie tygodnia

Zbigniew Ziobro i jego sojusznicy polegli w starciu z twardym jak skała wulkaniczna prezesem oraz bezwzględnym, znanym także poza granicami kraju, kierowcą rajdowych meleksów, zdobywcą całych 2700 głosów w ostatnich wyborach, rzecznikiem dyscypliny PiS dr. Karolem Karskim. Pierwsze relacje były optymistyczne: podobno atmosfera w czasie rozmowy z panem rzecznikiem była miła. Ale to były miłe złego początki, bo kilka godzin później niedoszły delfin wypłynął poza partię.

Kilka dni wcześniej mieliśmy starcie podczas spotkania Komitetu Politycznego PiS. „Zizu” zażądał, aby prezes zwołał specjalny, reformatorski kongres partii, podczas którego on, ZZ (Zwycięski Zbawca) będzie mógł brylować, przejąć władzę i może wielkodusznie zostawi Jarosławowi Kaczyńskiemu tytuł prezesa honorowego. Jarosław Kaczyński wyśmiał „Zizu” i zaproponował, aby on i Jacek Kurski, jego wierny druh, oddali mu się do dyspozycji. Niestety, nie wiemy, co miałoby to oznaczać w praktyce i jak prezes PiS zadysponowałby oddającymi mu się Ziobrą i Kurskim. W każdym razie obaj odmówili. I mają, na co zasłużyli.

Gdyby zebrać do kupy tych wszystkich, którzy w ostatnich latach pożegnali się z PiS, bo nie wykazywali dostatecznej twardości ideowej (czytaj: nie dość wierzyli we wszechpotężny geniusz prezesa), ich liczba mogłaby przekroczyć liczbę wyborców Karola Karskiego. W obecnej sytuacji Jarosław Kaczyński staje przed nie lada problemem: kogo by tu jeszcze wywalić? Błaszczaka? Rzeczonego Karskiego? Hofmana? A może nawet Lipińskiego? W chwilach zwątpienia rozważa podobno wywalenie siebie samego.

Tymczasem jak głoszą wieści z Kancelarii Premiera, Donald Tusk zamówił na piątek wieczór skrzynkę szampana i z radości bije kolejne rekordy podbijania piłki główką.

Nius tygodnia

Bardzo cenię czyn kapitana Wrony. Podziwiam jego profesjonalizm. Szanuję jego doświadczenie. Jestem jego wielkim fanem.

Jednak gdy 32 godziny po szczęśliwym awaryjnym lądowaniu boeinga na Okęciu kapitan Wrona wyskoczył mi z lodówki, potem z pudełka z czekoladkami, a wieczorem z tubki z pastą do zębów, uznałem, że mam dość. TVN24 w zapamiętaniu relacjonował, że boeinga udało się już podnieść z pasa na 48 centymetrów, a jeden z ekspertów producenta samolotów, którzy przybyli do Polski, miał pomarańczowe skarpetki. Portale zgłębiły dzieje rodziny pilota do 10. pokolenia wstecz, zaś jedna ze stacji radiowych wyemitowała rozmowę z cioteczną kuzynką szwagra siostry kioskarki, u której Wrona podobno kiedyś kupił gazetę.

Na szczęście wkrótce w sukurs przyszedł Ziobro (patrz poprzednia historia) i można było kapitana Wronę zluzować.

Ekspert tygodnia

Przy okazji wyczynu kapitana Wrony swój kolejny niezwykły talent zdołał ujawnić pan prezydent. Bronisław Komorowski wystąpił wkrótce po awaryjnym lądowaniu, na tle Pałacu Prezydenckiego, ubrany w kryzysową kurteczkę (patent amerykańskich prezydentów – jak jest kryzys i trzeba się pokazać w terenie, to się zakłada specjalną kurteczkę; Donald Tusk też taką ma), pokazując się jako wybitny ekspert lotniczy. Być może jeszcze wybitniejszy niż Tomasz Hypki, Jan Osiecki i Wojciech Łuczak razem wzięci. Pan prezydent pochwalił pilota i oznajmił, iż cały świat będzie nas podziwiał (ciekawe, czy także Jamajczycy). Dodał, że państwo kolejny raz zdało egzamin. Cały świat (aż po Jamajkę) odetchnął z ulgą.

Tego popisu wiedzy i postawy godnej męża stanu nie zniósł warszawski radny PiS Maciej Maciejowski, który oznajmił na Twitterze: „Miała być konferencja LOT, ale to bydle musi się podlansować podziękuj swoim panom z Kremla pajacu”. Tu warto dodać, iż pan Maciejowski jest wiceprzewodniczącym Komisji Kultury Rady Miasta Warszawy. Trzeba przyznać, że PiS potrafi dobierać kadry do stanowisk.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych