Totalny odlot Maziarskiego w obronie Bonieckiego: oskarża Zgromadzenie Księży Marianów o przestępstwo, żąda prokuratora

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Takimi wulgarnymi okładkami Maziarski troszczy się o Kościół... Fot. wPolityce.pl
Takimi wulgarnymi okładkami Maziarski troszczy się o Kościół... Fot. wPolityce.pl

Wojciech Maziarski, redaktor naczelny "Newsweeka" popełnił komentarz " Kościół i wolność" poświęcony sprawie prośby o powstrzymanie się od wypowiedzi medialnych jakie skierowały do niego władze Zgromadzenia Księży Marianów.

Redaktor naczelny Newsweeka grzmi już w pierwszym zdaniu:

Nazwijmy rzecz po imieniu: ten religijny knebel jest w istocie przestępczym złamaniem konstytucji.

Mamy więc od razu pogardliwe określenie decyzji władzy kościelnej mianem "religijnego knebla". Całokształt działalności Maziarskiego, który z "Newsweeka" uczynił trybunę wszelkich lewackich i obrazoburczych ataków na chrześcijan, prowadziłaby do wniosku iż jest on ostatnią osobą mającą prawo troszczyć się o Kościół. Po okładkach wychwalających wulgarnego satanistę Nergala, po robionych na kolanach wywiadach z Urbanem, po Palikocie rozpiętym na krzyżu... Ale gdzie tam. Maziarski troszczyć się o Kościół jak najbardziej chce! Stwierdza:

 

Kościół: przyjaciel czy wróg wolności? – tak brzmi temat publicznej debaty, którą nasza redakcja współorganizuje z magazynem „Liberté!” i Fundacją im. Friedricha Naumanna.

Gdy pierwszy raz usłyszałem propozycję brzmienia tytułu, poczułem się zakłopotany. Nie dlatego, by w samym sformułowaniu było coś z gruntu niedobrego czy fałszywego. Miałem jednak wątpliwości ze względu na ludzi, których lubię, szanuję i cenię, a którzy postawą i działalnością sprawiają, że tak ostre stawianie sprawy wydaje się rzeczą niewłaściwą, przesadną, niesprawiedliwą. Jak to? Wrogiem wolności miałaby być wspólnota, którą tworzą księża Adam Boniecki, Kazimierz Sowa, biskup Tadeusz Pieronek, ojciec Wojciech Jędrzejewski i wielu innych równie fantastycznych ludzi? Samo postawienie takiego pytania musiałoby ich zaboleć, a ja nie mam ochoty sprawiać im przykrości.


Dalej rzuca kolejne oskarżenia wobec ludzi Kościoła, w tym brutalnie atakuje Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski:

Przecież nie cały polski Kościół ma twarz abp. Józefa Michalika czy Tomasza Terlikowskiego. Nie cały polski Kościół chce odebrać ludziom prawo do samodzielnego wyboru pomiędzy tym, co ich zdaniem dobre, a tym, co uznają za złe. Nie cały polski Kościół lęka się wolności, ideowego pluralizmu i zmian, jakie niesie ze sobą współczesność. Nie cały reaguje złością i agresją na każdą próbę odsunięcia go od sfery świeckiego życia państwa.


Jeszcze raz zdanie z tego fragmentu wypowiedzi Maziarskiego:

Nie cały polski Kościół chce odebrać ludziom prawo do samodzielnego wyboru pomiędzy tym, co ich zdaniem dobre, a tym, co uznają za złe.

Jak właściwie z czymś takim dyskutować? Ustawianie jako celu dyskusji o Kościele stworzenie takiego Kościoła w którym każdy decyduje co dobre, a co złe, przekracza granice intelektualnej hucpy. Przecież wiara polega w dużym stopniu, choć nie tylko, na przyjęciu dogmatów, na uznaniu Autorytetu Kościoła, księży, biskupów, Ojca Świętego. A nie na dowolnym wyborze co dobre, a co złe. Coś takiego nie byłoby Kościołem Apostolskim, a po prostu jego parodią i antykościołem. Wygłoszenie takiego zdania dowodzi całkowitej nieznajomości tematu o którym mówi Maziarski. Ale jak widać, nie przeszkadza mu to ani w pisaniu komentarzy, ani w organizowaniu debaty. Nie wiemy, czy zaprosi tam Urbana z Palikotem. Ale to nie wykluczone.

Dalej Wojciech Maziarski sięga po argumenty jak z poradnika sowieckiego agitatora:

 

Nazwijmy rzecz po imieniu: ten religijny knebel jest w istocie przestępczym złamaniem artykułu 54 konstytucji, który stwierdza: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów”. Fakt, że jako zakonnik ks. Boniecki ślubował posłuszeństwo swej zakonnej władzy, nie ma tu nic do rzeczy, bowiem władza ta nie może łamać prawa państwowego i pozbawiać obywateli Polski ich konstytucyjnych praw. Właściwie rzecz się kwalifikuje do Rzecznika Praw Obywatelskich i prokuratora.

 

Na cóż więc czeka szef "Newsweeka"? Jak nic powinni z Szymonem Hołownią złożyć odpowiednie doniesienie. Wtedy wsadzi się władze Zgromadzenia Marianów do więzienia, Bonieckiego pan premier Tusk ustanowi komisarzem zakonu, i będzie jak trzeba. Każdy już będzie mógł sam w Kościele decydować co dobre, a co złe!

Słowem - totalny odlot! Przerażające, że szef dużego w sumie tygodnika, nawet skrajnie lewicowego, może pisać wstępniaki na tym poziomie intelektualnym.

gim, źródło: Newsweek.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych