Kiepscy adwokaci Księdza Bonieckiego. "Święty Franciszek z Asyżu pocałował rękę każdego kapłana"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Symbol polskiego antyklerykalizmu, Joanna Senyszyn i Monika Olejnik w lidze obrony ks. Adama Bonieckiego, to jest coś więcej niż hipokryzja. Obie panie popełniają intelektualny faul.

Sama będąc praktykującą katoliczką nie mam pretensji do zakonnika o słowa, które powiedział, wszak mój Mistrz rzekł: „Ktokolwiek wami gardzi, Mną gardzi”. Święty ojciec Pio, za krytykę kapłana potrafił przyłożyć w twarz, a święty Franciszek z Asyżu pocałował rękę każdego kapłana, choćby niewiadomo jak nikczemny by był. 

Nawet nie zdziwiłam się, że Monika Olejnik i Joanna Senyszyn wzięły w obronę ks. Bonieckiego.  Cała trójka związana jest z jedną stacją promującą konkretne poglądy. Ewa Stankiewicz, powiedziała dla portalu Stefczyk.Info, że taka postawa świadczy o demonstracji wspólnych wartości, poglądów i przekonań. Może rzeczywiście demonstrują wspólne wartości, ale ich argumenty nie są spójne merytorycznie. Wystarczy spojrzeć na życiorys obu pań, żeby przekonać się, że z Kościołem nie mają nic wspólnego. No, może posłanka Senyszyn ma ciut więcej wspólnego niż Monika Olejnik, bo regularnie – prawie w każdej notce na swoim blogu – nie śmie pominąć krytyki jakiegoś kapłana, albo w ogóle Kościoła. Używa przymiotników takich jak „zapyziały kler”, czy „kościelna wierchuszka”. A tym razem posłanka Senyszyn gorliwie broni kapłana katolickiego! Rany Boskie, Apokalipsa!

Nie rozumiem tylko kilku rzeczy:  jak osoba, która przedstawia tak skrajnie antyklerykalne poglądy jak Senyszyn, nagle w obronę wzięła kapłana? Bo ta obrona nie dotyczy ks. Bonieckiego, jako człowieka, ale jako kapłana, jako przedstawiciela Kościoła. Nie rozumiem, jak osoba, która nie doświadczyła represji za czasów PRL-u – a wręcz przeciwnie, wtedy przypadały czasy jej świetności dziennikarskiej - może opowiadać, że ta sytuacja przypomina jej właśnie czasy komuny?

A co mają powiedzieć dziennikarze chociażby Radia Wolna Europa, którzy za swoją działalność zostali skazani na kary pozbawienia wolności i odsiadywali w najgorszych więzieniach w Polsce, m.in. na Rakowieckiej w Warszawie, czy w Barczewie? Nie rozumiem, jak osoba, która de facto nigdy nie doświadczyła ograniczenia wolności słowa, dzisiaj głośno krzyczy, że decyzja Prowincjała Zgromadzenia Księży Marianów to zamach na wolność słowa? Gdzie były owe apologetki ks. Bonieckiego, kiedy kneblowano usta innym księżom, a nawet dokonano na nich mordu za ich poglądy w czasach PRL-u? Obie panie mają albo wewnętrzny konflikt tożsamości, albo same już nie wiedzą, co mówią i co robią. Bronią, bo co? Bo ks. Adam Boniecki należy do tej samej stacji i opcji politycznej? Bo to „swój”, a przykładowo ks. Isakowicz-Zaleski to „obcy” i jego już bronić nie będą? To ja przypomnę: żaden kapłan sprawujący sakramenty nie jest ani „swój”, ani „obcy”. Każdy z nich należy do Chrystusa.

Ks. Adam Boniecki to na tyle inteligentny człowiek, że doskonale obroniłby się sam. Śmierć medialna na pewno mu nie grozi, bo nadal będzie udzielał się na łamach „Tygodnika Powszechnego”. W tym całym szumie, jaki wokół niego rozpętały media najbardziej ucierpi sam marianin. A do tego jeszcze, twarze Moniki Olejnik i Joanny Senyszyn na pewno nie pomogą w zrozumieniu ks. Bonieckiego przez opinię publiczną.



Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych