Kataryna: "o ile Ruch Poparcia Bonieckiego trochę mnie śmieszy, o tyle samemu Bonieckiemu współczuję"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Straszna kara nałożona na księdza Bonieckiego za jego dziwne, bo dwuznaczne, wypowiedzi - nie knebel, a nakaz czasowego ograniczenia swojej medialnej aktywności tylko do Tygodnika Powszechnego - jest niczym w porównaniu z kontrolą jaką nad swoimi członkami ma każda partia polityczna, i jaką nad swoimi pracownikami ma każdy pracodawca. Trochę więc nie rozumiem o co chodzi w sprawie księdza Bonieckiego, zwłaszcza tym, którzy jeszcze niedawno witali z uznaniem tajną notę jaką do Papieża skierował Minister Spraw Zagranicznych w sprawie uciszenia Rydzyka. I - jestem pewna - gdyby Papież Sikorskiego wysłuchał - dzisiaj na fejsbuku przypinalibyśmy sobie badge "Benedykt XVI ma głos (w moim domu)", a zachwytom nad odwagą Papieża zakazującego medialnych występów Rydzykowi nie byłoby końca.

O ile jednak Ruch Poparcia Bonieckiego trochę mnie śmieszy, o tyle samemu Bonieckiemu współczuję. Pod koniec życia zorientował się, że oddał je instytucji, z którą się najwyraźniej nie bardzo zgadza, a ciągle jeszcze nie ma odwagi na jednoznaczne opowiedzenie się po stronie, do której mu bliżej. I choć uważam, że Marianie popełnili poważny polityczny i wizerunkowy błąd zakazując Bonieckiemu wypowiedzi to - moim zdaniem - milczenie może mu służyć. Przynajmniej do czasu, gdy zdecyduje się wreszcie, która odpowiedź jest poprawna i przestanie być "za, a nawet przeciw". Dla dobra jego i instytucji w której z własnej i nieprzymuszonej woli jest.

Blogerka Kataryna na Salonie24.pl, 6 listopada 2011 r.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych