Życie "moralnie naganne"?! Jest młoda, wykształcona, zdrowa. I z pewnością w głosie dowodzi, że nie każdy zasługuje by żyć...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Doktor Joanna Różyńska to - jak wynika z opisu jej dokonań - prawdziwy geniusz: ukończyła prawo, socjologię i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim oraz bioetykę w Union Graduate College - Mount Sinai School of Medicine w Nowym Jorku. Jest też laureatką tegorocznego stypendium nagrody Naukowej tygodnika "Polityka". I właśnie z tym tygodnikiem wdaje się w rozważania "czy można skrzywdzić człowieka obdarzając go istnieniem".

To co mówi przywołuje niestety najgorsze skojarzenia z eugeniką - ideologią lat 30., która uznawała iż osoby np. upośledzone powinny być pozbawione prawa do posiadania potomstwa, a nawet eliminowane. Te nurty dały początek zbrodniczej ideologii nazistowskiej, teorii rasowej, wreszcie uznaniu Słowian i Żydów za podludzi.

Dziś dr Różyńska tak rozmawia z "Poliyką":

 

Joanna Podgórska: "Krzywda istnienia" to tytuł pani pracy doktorskiej i centrum naukowych zainteresowań. Jak rozumieć to pojęcie?

Joanna Różyńska: W pracy tej starałam się  odpowiedzieć na pytanie, czy w erze nowoczesnej diagnostyki prenatalnej i preimplantacyjnej, skutecznych i bezpiecznych metod kontroli płodności oraz wspomaganej prokreacji jest coś moralnie nagannego w świadomym powołaniu do istnienia dziecka obarczonego poważnym upośledzeniem bądź chorobą o podłoży genetycznym. Czy rodzice, którzy mają dostęp do zdobyczy współczesnej medycyny i świadomie dokonują takiego wyboru, wyrządzają dziecku krzywdę? Czy życie w ogóle może być traktowane w kategoriach krzywdy?

Pytania te wielu osobom mogą się wydać niedorzeczne. Przez tysiąclecia przekazywanie życia było traktowane jako coś oczywistego i nieproblematycznego. W Polsce do dziś dominuje takie myślenie. Uznaje się, ze życie zawsze jest błogosławieństwem bez względu na to, z jakim wielkim cierpieniem i jakimi ograniczeniami się wiąże. Nie zgadzam się z tak kategorycznym poglądem. Uważam, że są sytuacje w których obdarzenie kogoś istnieniem może być uznane za czyn moralnie nieodpowiedzialny, a nawet naganny.

(...) Potrafimy dziś utrzymać przy życiu skrajnie niedojrzałe wcześniaki. (...) Wiele z tych, które udało się uratować, ma poważne problemy oddechowe, neurologiczne, problemy ze słuchem i wzrokiem. To zaś rodzi fundamentalne pytania moralne: czy zawsze powinniśmy wdrażać agresywne leczenie i walczyć o życie tak skrajnie niedojrzałych wcześniaków?

 

Na razie pani bioetyk uważa, że decyzja powinna "należeć do rodziców i lekarzy". No, ale nie wszyscy tak uważają. Więc pewnie przyjdzie znowu czas, gdy oświecone państwo zdecyduje dla dobra rodziców, że jest życie lepsze i gorsze. Kryteria się ustali. W końcu z historii już wiemy, że to da się zrobić. A że ta ideologia prowadzi do zbrodni? Cóż, jak się jest młodym, zdrowym, wykształconym i nagradzanym pytania o to czy inne, słabsze, trudniejsze życie jest warte by zaistnieć, stawia się wyjątkowo łatwo.

gim, źródło: Polityka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych