Grecki dług będzie zmniejszony o 100 mld euro. Jest porozumienie krajów strefy euro. Bankowi wierzyciele długu Grecji stracą 50 procent

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Premier Grecji Jeorjos Papandreu i kanclerz Niemiec Angela Merkel na szczycie w Brukseli. Fot. PAP / Radek Pietruszka
Premier Grecji Jeorjos Papandreu i kanclerz Niemiec Angela Merkel na szczycie w Brukseli. Fot. PAP / Radek Pietruszka

Przywódcy eurolandu porozumieli się z sektorem bankowym w sprawie redukcji długu Grecji z 50 proc. stratami dla posiadaczy greckich obligacji. Grecki dług zmniejszy się o 100 mld euro, z obecnych 350 mld euro. W unijne banki trzeba będzie wpompować ponad 100 mld euro.

Negocjacje trwały blisko 10 godzin i zakończyły się przed godz. 4 rano. Wcześniej uzgodniono "zwielokrotnienie" do około biliona euro mocy pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) oraz dokapitalizowanie kluczowych unijnych banków o ok. 106,4 mld euro.

W negocjacjach z bankami przedstawiliśmy naszą ofertę bez obaw i to była nasza ostatnia oferta. Teraz udział prywatnego sektora będzie większy i znacznie szerszy

- powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Jak powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, euroland chce, doprowadzić Grecję na taką ścieżkę, by do 2020 obniżyła swój dług publiczny do 120 proc. PKB. Obecnie wynosi on 162 proc. Według szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, do końca roku ma być zakończona rewizja drugiego pakietu pomocowego dla Grecji uzgodnionego w lipcu.

W ostatniej fazie negocjacje toczyły się już nie tylko między przywódcami, ale między strefą euro i przedstawicielami sektora bankowego, a dokładnie Charlesem Dallarą, dyrektorem zrzeszającego banki Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF). By osiągnąć porozumienie, w negocjacje z bankami osobiście włączyli się Merkel, Sarkozy a także dyrektor generalna Międzynarodowego Funduszu Walutowego(MFW) Christine Lagarde.

Na tak duże, bo 50 procentowe, straty dla inwestorów naciskały Niemcy, największa gospodarka w eurolandzie. Merkel w środę w Bundestagu zapowiadała, że chce, by grecki dług został zredukowany do 120 proc. PKB w 2020 roku. O potrzebie minimum 50 proc. strat sektora prywatnego mówił też raport o spłacalności greckiego długu, jaki przygotowali eksperci tzw. trojki, czyli Europejskiego Banku Centralnego, MFW i Komisji Europejskiej.

Van Rompuy poinformował, że osiągnięto też polityczne porozumienie w sprawie "zwielokrotnienia" mocy funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF), głównego narzędzia, jakim dysponuje euroland by próbować powstrzymywać rozszerzenie się kryzysu greckiego na inne kraje. Obecnie EFSF ma zdolność pożyczkową na poziomie 440 mld euro.

Zgodnie z decyzją szczytu eurolandu, "zwielokrotnienie" EFSF odbędzie się na zasadzie tzw. lewarowania, czyli bez zwiększania kwoty gwarancji ze strony państw-udziałowców funduszu (to był warunek Niemiec).

Jak poinformował Van Rompuy, ma się to dokonać dwiema metodami. Po pierwsze, EFSF ma mieć prawo do ubezpieczania części strat inwestorów na obligacjach zagrożonych krajów strefy euro. Po drugie, EFSF ma być wsparty nowym instrumentem finansowym, który mógłby przyciągać kapitał z rynków (inwestorzy tacy jak Chiny, państwowe fundusze inwestycyjne znad Zatoki Perskiej czy inwestorzy prywatni).

Paryż już przed szczytem zrezygnował z postulatu, by Europejski Bank Centralny (EBC) zaangażował się we wzmocnienie EFSF, na co kategorycznie nie zgadzały się Niemcy przywiązane do niezależności banku. Francja, jak oceniają obserwatorzy, ustąpiła Niemcom, bo to francuskie banki były najbardziej zagrożone w razie braku porozumienia. Mają one nie tylko największą część greckiego długu, ale też pożyczały pieniądze samym greckim bankom. Ponadto stanowisko negocjacyjne Francji zostało bardzo osłabione przez groźbę obniżenia ratingu wiarygodności kredytowej.

O zachowaniu niezależności EBC zapewniał po szczycie Van Rompuy. Ale zastrzegł, że dopóki nie wejdzie w życie reforma EFSF, EBC - jeśli sam uzna to za słuszne - może kontynuować skup obligacji zagrożonych krajów eurolandu na rynku wtórnym.

Wcześniej w środę, gdy w Brukseli na szczycie byli przywódcy całej UE, uzgodniono też zasady rekapitalizacji kluczowych banków w UE, podwyższając z 5 do 9 proc. tzw. wskaźnik kapitałowy - niezbędny do spełnienia przez banki, by sprostały nowym, bardziej rygorystycznym testom. W ocenie Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) unijne banki potrzebują dokapitalizowania rzędu 106,4 mld euro. Wśród krajów, których banki potrzebują dokapitalizowania, EBA nie wymienia Polski. Najwięcej dodatkowych kapitałów potrzebują banki w Grecji, Hiszpanii, a także we Włoszech.

"Do zakończenia rekapitalizacji banki powinny ograniczyć wypłatę premii i dywidend" – zaapelowali szefowie Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.

Premier Grecji Jeorjos Papandreu komentując ustalenia szczytu stwierdził, że dla jego kraju rozpoczęła się "nowa era".

To będzie dla nas nowy punkt wyjścia, ale musimy kontynuować pracę. Mamy nadzieję, że redukcja długu da greckiej gospodarce powiew świeżego powietrza i przygotuje grunt pod nowy wzrost.

Premier Grecji zapowiedział, że jego kraj może wrócić na międzynarodowy rynek obligacji wcześniej niż w 2021 roku.

znp, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych