Jedyną osobą dopuszczoną do przemawiania przed nowym klubem Prawa i Sprawiedliwości był Jarosław Kaczyński. Postawił na szybkie przecięcie problemu Zbigniewa Ziobry. Ktoś, kto mówi o możliwości stworzenia nowej partii, stawia na likwidację PiS, powiedział posłom nawiązując do dwóch wywiadów byłego ministra sprawiedliwości – dla „Uważam Rze” i „Naszego Dziennika”. Nie opisał jednak sposobu, w jaki zamierza ten problem załatwić.
Ziobro, który przyszedł na zabranie jako europoseł (razem z Jackiem Kurskim) cztery razy prosił o głos, ale go nie otrzymał. Zresztą nikt inny też nie.
Potem przystąpiono do wyboru przewodniczącego klubu. Kandydat był jeden – namaszczony przez lidera Mariusz Błaszczak. Grupa Ziobry oceniła swoją siłę się przy okazji jawnego głosowania proceduralnego. Liczyć głosy miała ta sama komisja skrutacyjna co zwykle. Z sali zgłoszono jako dodatkowych kandydatów posłów Zbigniewa Dolatę i Andrzeja Derę. Głosowało za nimi 27 osób (wszystkich posłów i senatorów jest 188) . Między innymi Beata Kempa. Arkadiusz Mularczyk, Bogdan Święczkowski.
Przeciw Błaszczakowi w tajnym glosowaniu padły 22 głosy. 9 osób się wstrzymało. Po ogłoszeniu wyników rozemocjonowany Ziobro pogratulował Błaszczakowi. Ten jednak zapowiedział potem dziennikarzom, że sprawą europosła powinien się zająć rzecznik dyscypliny (jest nim poseł Marek Suski).
Wcześniej na Komitecie Wykonawczym (złożonym z Komitetu Politycznego i szefów regionów) Arkadiusz Mularczyk nawoływał Kaczyńskiego do spotkania z Ziobrą. Ten oznajmił, że „w tej chwili nie zaistniały warunki do takiego spotkania”.
To wszystko wskazuje na to, że Kaczyński postawił jednak na szybkie załatwienie problemu, choć niekoniecznie na natychmiastowe usunięcie samego Ziobry.
Prezes był podobno zszokowany siłą jego ataku na tajnym Komitecie Politycznym w zeszły czwartek, wcześniej uważał go za niezdolnego do żadnej samodzielnej akcji. Argumentem za szybkim uderzeniem ma być czas: trzy lata do wyborów, prezes PiS uważa, że warto ponieść dziś nawet sondażowe straty, bo inaczej Ziobro stworzy wielomiesięczny jeśli nie wieloletni, jątrzący problem, który i tak skończy się stworzeniem własnego, oddzielnego ugrupowania.
Posłowie PiS zauważają, że Ziobro z niezwykłą jak na niego determinację parł do zwarcia, a w obu wywiadach nie przedstawił żadnego konstruktywnego programu poza ogólną tezą: jest źle. Ale też są speszeni: tacy ludzie jak Ziobro, Kurski, Kempa czy Święczkowski to symbole twardego antyplatforerskiego PiS i trudno ich opisać jako liberalnych odstępców, jak przed rokiem PJN-owców.
Sam Ziobro jest w elektoracie PiS popularny. Na dokładkę podczas kampanii wspierał kandydatów rekomednowanych także przez ojca Rydzyka. Udzielenie Ziobrze łam „Naszego Dziennika” może też oznaczać, że toruńska rozgłośna jest w tym sporze co najmniej neutralna. A to zły sygnał dla Kaczyńskiego.
- Przez trzy lata Zbyszek pokaże, że jest kiepskim liderem – przekonuje sympatyzujący z Kaczyńskim parlamentarzysta PiS.
Na dokładkę linia Ziobry jest zygzakowata: z jednej strony flirt z ojcem Rydzykiem, z drugiej negocjacje z liderami PJN w Brukseli. Ale chyba nigdy jeszcze Kaczyński nie popadł w konflikt z grupą tak ważną dla wyborców PiS. Tym razem konsekwentnie twardy kurs wobec jakichkolwiek przejawów samodzielności może się okazać mniej skuteczny niż kiedykolwiek wcześniej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120901-po-pierwszym-posiedzeniu-klubu-pis-kaczynski-stawia-na-szybkie-przeciecie-problemu-ziobry-bo-do-kolejnych-wyborow-3-lata
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.