Jakie więc były te błędy kampanijne, o których nieśmiało choć dosadnie opowiadają ludzie Ziobry?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Po przegranych wyborach rozpoczęła się w PiS poważna dyskusja na temat kierunku w jakim powinna zmierzać partia. Dyskusję tak naprawdę rozpoczął Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, w którym pokazał, że nie tylko potrafi latać ale także jest świetnym ornitologiem, doskonale wytykając  błędy swoje i swojego sztabu. Wydaje mi się, że Prezes przez ten wywiad chciał symbolicznie zakończyć wszelkie dyskusję wokół kampanii – mówiąc, że skoro On sam już się pokajał, nie ma żadnej potrzeby, ani tym bardziej przyzwolenia na  jakiekolwiek inne słowa krytyki  czy też reformatorskiego oburzenia.

Niestety, jego delikatna sugestia nie została wysłuchana - Poseł Cymański, który od dawna był w pewnym sensie w opozycji wobec głównego nurtu w partii, zabrał głos w znienawidzonym przez lud pisowski tygodniku, krytykując bardzo mocnymi słowami samego Prezesa - „szanuję Kaczyńskiego, to nieprzeciętny i wybitny polityk, ale ta autokracja i dyktatura.” Jeżeli ktoś zechce powiedzieć, że tego rodzaju zdanie, wypowiedziane w tym medium jest w granicach dopuszczalnej krytyki, to nie rozumie sytuacji panującej w PiS. Po pierwsze, Cymański mówi to - co salon od zawsze na temat Kaczyńskiego powtarza, jakby potwierdzając ich wielokrotne litania na temat autorytaryzmu Kaczyńskiego. Po drugie, robi to z pozycji brukselskiego zesłania z bazy zamiejscowej generała ZZ o którym już powszechnie wiadomo, że planuje nalot na centrale.

Na tym się historia nie kończy, Hoffman z charakterystycznym dla siebie taktem i kulturą osobistą, odpowiada starszemu wiekiem koledze tymi słowami - "(zachowanie Cymańskiego) To jest droga poza PiS". To się nazywa prowadzenie profesjonalnej wewnętrznej debaty. No cóż, w ten właśnie sposób pokazano nam, wyborcom tej nieszczęsnej partii, że chłopaki nie tylko nie potrafią już zwyciężać ale godnego przegrywania i ponoszenia konsekwencji też się już oduczyli.

Jakie więc były te błędy kampanijne, o których nieśmiało choć dosadnie opowiadają ludzie Ziobry?

Obstawiam następujące:

1. Bardzo późna publikacja list wyborczych. Kiedy większość partii od wielu dni miała gotowe listy w PiS czekano z tym do ostatniej chwili . Proszę sobie wyobrazić sytuację kandydata, który do ostatniego momentu nie wie czy będzie na czwartym czy osiemnastym miejscu.

2. Układanie list według klucza osobistej znajomości z Prezesem. Jedynki otrzymywali nawet bardzo leniwi posłowie lub radni wcześniej zupełnie niezaangażowani w pracę danego okręgu. Tylko dlatego, że  mieli dostęp do prezesowego ucha.

3. Chybiony pomysł z aniołkami, które prócz wyglądu nie potrafiły zabłysnąć niczym ciekawym – znamienny jest też fakt, że sztab zakazał tym paniom kontaktów z mediami w czasie kampanii.

4. Wybór Hoffmana i Poręby na szefów sztabu. Cóż, nie muszę chyba tłumaczyć, że tych Panów  od bulteriera Kurskiego dzielą lata świetlne. Prezes kolejny raz zastosował metodę „boskiej ręki”, z dotknięciem której, delikwent w jednej chwili może wznieść się do politycznej pierwszej ligi, (zastosowany przy pacjentce Kluzik-Rostkowskiej z wiadomymi nam skutkami).

5. Bratanie się z Gazetą Polską, która w żaden sposób nie była w stanie przysporzyć PiSowi nowych wyborców. Sytuacja była prosta – dysponujesz żelaznym, posmoleńskim, gazetopolskim elektoratem, który pójdzie na ciebie głosować, nawet jeżeli ABW będzie stało przy lokalach z karabinami maszynowymi. A możesz pozyskać leniwe i zołzowate polactwo z kompleksami, które same nie wie na kogo ma głosować - bo Tusk już niefajny ale jako, że ma wrodzone kompleksy to nie może wybrać nikogo kto jest „obciachowy”. No to kalkulacja jest prosta – odstawiasz gazetopolskich i zaczynasz grać na polactwo. Chyba naprawdę nie trzeba być geniusze aby wysnuć takie wnioski?

6. Gazeta Polska Codziennie – nikt posiadający jakiekolwiek pokłady zdrowego rozsądku, nie weźmie do ręki dziennika, który na stronie głównej, całkiem na poważnie tłumaczy czytelnikowi, że katastrofa smoleńska została spowodowana bombą baryczną wystrzeloną przez Rosjan. Ta gazeta uosabia na swoich kilku marnych stronach, wszystkie kalki myślowe dotyczące prawicy, które establishment na co dzień wpaja do głów ciemnemu ludowi. Myślę, że za bardzo dużą frekwencję leniwego elektoratu Platformy, poza Moniką Bordką i Jurkiem Owsiakiem, odpowiada Tomasz Sakiewicz z ferajną. Ci ludzie nigdy nie zrozumieją, że obciachowość prawicy jest tym co odtrąca od niej zakompleksiony lud. A oni i ich wszystkie media, wraz z częścią ich dziennikarzy są chodzącym obciachem, niestety.

7. MerkelGate i LisGate, już naprawdę nie warto się zajmować sprawą tej nieszczęsnej książki ale po co się pytam, była ta rozmowa z tym nędznym dziennikarzyną? Czy dżentelmenowi przystoi w ogóle siadać do jednego stołu ze sprzedajną szują? Może i Kaczyński pokonał Lisa w bezpośrednim starciu ale drobne rany, które otrzymał w tej bitwie były spowodowane zatrutą strzałą.
Tych powodów jest oczywiście znacznie więcej, ale te dość mocno wbiły mi się w pamięć, niczym niewybaczalne błędy ukochanej drużyny, które doprowadzają do utraty bramki. Czas teraz na zakończenie, które jednocześnie jest najważniejszą częścią tego tekstu, cała reszta była tak naprawdę wprowadzeniem do tychże słów.

Musimy odpowiedzieć sobie na kluczowe w tym momencie pytanie.

Czy PiS jest partią, która jest w stanie spełnić nasze prawicowe, konserwatywne marzenie o prawdziwe wolnej i niepodległej, silnej Polsce, której nie będziemy się wstydzić przed naszymi dziećmi? Czy Adam Hoffman, Joachim Brudziński, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak, Tomasz Poręba są politycznymi wyrazicielami naszych idei, naszego pomysłu na Polskę? Czy wierzymy, ze ta partia i Ci ludzie są w stanie odbudować Państwo, które z dnia na dzień staje się coraz biedniejsze i bardziej zależne? I najważniejsze – czy Ci ludzie i ta partia są w stanie przekonać do siebie społeczeństwo, uzyskując silny polityczny mandat do zmiany Polski?

Odpowiadam – nie, oni nie mają żadnych szans, udowadniają nam to już ósmy raz.

Liczenie na to, że powtórzy się u nas ten sam zbieg wydarzeń co na Węgrzech, jest jakąś absurdalną mrzonką ocierającą się o szaleństwo. Nie będzie Budapesztu, nie będzie nawet Bukaresztu z roku na rok tracimy stan posiadania. Ta partia doprowadziła nas do tego, że jako konserwatyści,  nie tylko nie mamy już wyrazicieli naszych idei we władzy ale także tracimy swoich przedstawicieli w mediach i opinii publicznej. 10% które straciła Platformie i SLD nie poszły do PiSu ale do żywiołu znacznie gorszego, który staje się realnym zagrożeniem dla porządku instytucjonalnego, który został zbudowany w Polsce przez ostanie 20 lat.

PiS w tej formie i tej strukturze nigdy już nie przekona do siebie społeczeństwa, które nie potrafi zrozumieć ich patriotycznych dylematów. Młodzi nie są w stanie pójść za Kaczyńskim, z którym dzieli ich przepaść pokoleniowa a wśród jego współpracowników, nie ma ani jednej charyzmatycznej postaci, na której można oprzeć pozytywną kampanię do młodych. I naprawdę, laseczka o ustach Angeliny Jolie to zdecydowanie za mało, aby porwać młodych.

Okręt tonie a nasz kandydat na kapitana nie jest w stanie objąć sterów ani nawet poprowadzić sprawnej ewakuacji. Rozejrzyjmy się za nowym, choć nie wiemy, w którym z majtków tkwi dusza nowego kapitana ale chyba nie mamy już wyboru, należy powiedzieć - „sprawdzam”.

Wyborca

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych