Szanowni Państwo, z przykrością muszę to stwierdzić, jako człowiek żyjący po części z pisania, ale w świetle linii orzecznictwa polskich sądów, redakcje powinny zrezygnować z publikacji felietonów. W ten literacki gatunek właściwie wpisane jest łamanie prawa. Niżej dowód.
Otóż Marek Król - były naczelny i właściciel „Wprost” po sprzedaży tygodnika nowemu właścicielowi pisał w tejże gazecie felietony. Gdy po katastrofie prezydenckiego samolotu wybuchła awantura o miejsce pochówku pary prezydenckiej Król napisał ostry felieton, w którym skrytykował wymienionego z nazwiska Andrzeja Wajdę i niewymienionego z nazwiska Adama Michnika. To felieton:
www.wprost.pl/blogi/marek_krol/
Redakcja „Wprost” przyjęła tekst, przeczytała, wydrukowała, a potem… Króla zwolniono dyscyplinarnie. Król poszedł do sądu. A sąd wydał wyrok, który zapewne wydawał się jemu salomonowy, przyznając po części rację Królowi, a po części nie. Ale zarazem wydał uzasadnienie, w którym wyjaśnia dlaczego „oddala powództwo o odszkodowanie za rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia” i wylicza, co złego Król zrobił w swoim felietonie.
A więc na przykład:
Trudno zdaniem Sądu ocenić aby artykuł „Nie polezie orzeł w GWna” przyczynił się do studzenia emocji społecznych, przeciwnie rozpalił je.
Marek Król w swoim felietonie tworzy też rodzaj scenki, bardzo złośliwej trzeba przyznać, w której „Adam” rozmawia z „Andrzejem”. Sąd napisał między innymi, pośród innych kuriozów, że Król:
„nie sprawdził zgodności z prawdą otrzymanych wiadomości odnośnie rozmowy telefonicznej Adama z Andrzejem i jej treści, a ją wymyślił”.
Odlot. Proponuję Wysokiemu Sądowi, by teraz zajął się sprawą „Kabaretu Moralnego Niepokoju” i kabaretu „Ani Mru, Mru” , które przedstawiają scenki nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości. Proponuję też, by Szanowny Sąd osądził Szymona Majewskiego za to, że osoby występujące u niego to są przebrani aktorzy, a nie naprawdę te osoby.
Co więcej, prześledziłem rozmaite swoje własne felietony z przeszłości. Kajam się, nawet nie wiedziałem, że co i rusz gwałciłem prawo. Pisałem, że premier jest jak budowniczy wieży Babel . Kłamstwo, Donald Tusk nigdy żadnej wieży nie budował, co więcej nawet nie wiadomo czy ta wieża istniała. Sugerowałem po obejrzeniu filmu „Jezioro Łabędzie”, że cierpiętniczy PiS zatrudnia w charakterze doradcy Natalie Portman - łgarstwo, nie ustaliłem tych faktów, wszystko zmyśliłem. A może nawet rozpaliłem emocje społeczne, a nie je zgasiłem?
Jest gorzej, nie potrafię nie łamać prawa, moja nieszczęsna Matka nawet nie wie, że powiła nałogowego bandytę, a dzieci będą o mnie czytać w pitawalach - przecież ja nawet w tytule niniejszego tekstu podaje nieprawdziwą wiadomość. Przecież sąd wcale nie zakazał pisania felietonów. Do dzieła Drodzy Sędziowie z Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy w Warszawie VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Do dzieła Rado Etyki Mediów, na której „ekspertyzie” oparł się sąd. Jestem do Waszej dyspozycji!
Felieton ukazał się na portalu SDP.PL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120718-sad-zakazal-pisania-felietonow-moja-nieszczesna-matka-nawet-nie-wie-ze-powila-nalogowego-bandyte
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.