Spór w PiS się zaognia. Czy wojna ze zwolennikami Ziobry zacznie się od próby ukarania Tadeusza Cymańskiego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że w PiS wszelkie wewnętrzne konflikty zostaną po wyborach wyciszone. Jednak przed kolejnym posiedzeniem Komitetu Politycznego w najbliższy wtorek zarówno sympatycy jak i przeciwnicy Zbigniewa Ziobro zaczęli twierdzić, że te obrady mogą się stać widownią konfrontacji między nim i jego zwolennikami, a obrońcami polityki Jarosława Kaczyńskiego.

W mediach można znaleźć przykłady najskrajniejszych opinii. Z jednej strony europoseł Ryszard Czarnecki przekonuje na swoim blogu, że konflikty w PiS są wymyślone, a w każdym razie rozdmuchiwane aby przyćmić realną rozprawę Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną. Tymczasem obie historie są bardzo podobne – i Ziobro i Schetyna dysponują w klubach parlamentarnych swoich partii zastępem sympatyków, ale nie bardzo mogą ich użyć wobec decydującej pozycji lidera. Z drugiej strony niektóre gazety naprawdę produkują spiskowe wizje. Jak Newsweek twierdzący, że narzędziem samodzielnej polityki Ziobry może się okazać Instytut Sobieskiego, bliski PiS-owi think tank (w rzeczywistości chodzi prawdopodobnie o związany z Ziobrą, ale nikomu bliżej nieznany Instytut Kościuszkowski).

Ze strony ludzi związanych z Ziobrą padają teraz sugestie stworzenia w ramach partii samodzielnej frakcji. Możliwe, że z kolei ludzie Kaczyńskiego zareagują wyprzedzającym uderzeniem. Pretekstu mógł dostarczyć europoseł Tadeusz Cymański, który w studio TVN 24 ocenił krytycznie ostatnią kampanię i zwrócił uwagę na to, że PiS stracił od 2007 roku milion wyborców.

Odpowiedziały mu groźne pomruki, przy czym o ile szef klubu Mariusz Błaszczak ograniczył się do wezwania: „Tadeuszu, nie idź tą drogą”, o tyle rzecznik Adam Hofman przestrzegł, że tego typu wypowiedzi mogą być droga poza PiS.  Naturalnie Hofman działa na polecenie prezesa, który mógł wystąpienie Cymańskiego „przeoczyć”, ale tego nie zrobił (choć sam przyznał się do pewnych błędów w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” i uznał wynik za porażkę). Ale można odnieść wrażenie, że i Cymański działa w porozumieniu z Ziobrą. W końcowej fazie kampanii jeździł z nim po Polsce agitując za kandydatami bliskimi Ziobrystom, co bardzo denerwowało centralny sztab i liderów lokalnych list.

Możliwe, że spór o ewentualne ukaranie Cymanskiego, który reprezentował PiS od 2001 roku i jest jednym z weteranów, może się okazać zarzewiem konfliktu.

- Nawet jeśli tak będzie, Ziobro nie przejmie PiS. Jego władze i procedury są tak skonstruowane, że za zmianę musiałby się zgodzić sam Kaczyński. Może za to próbować wyprowadzić część posłów. Ma sporo zwolenników, ale niekoniecznie wszyscy za nim pójdą – mówi ważny polityk tej partii.

A może dojdzie do kolejnego zawieszenia broni?

poz

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych