Paweł Burdzy specjalnie dla wPolityce.pl: "Postrzelani przez debaty"

Gubernator Rick Perry. Fot. PAP/EPA
Gubernator Rick Perry. Fot. PAP/EPA

POSTRZELANI PRZEZ DEBATY

Do pierwszych prawyborów, dwa miesiące, więc kandydaci Partii Republikańskiej na prezydenta walczą o poparcie w telewizyjnych debatach. To najlepsza forma preselekcji: kto nie wytrzymuje ciśnienia w studiu, od razu spada w sondażach.

Kolejne telewizyjne debaty przypominają objazdowy pluton egzekucyjny, gdzie celem jest aktualny lider sondaży, a strzelającymi prowadzący imprezę oraz rywale. Do tej pory obiektem zmasowanego ognia pytań byli kongresmenka Michele Bachmann, gubernator Teksasu Rick Perry oraz były gubernator Mitt Romney. Pierwsza dwójka nie wytrzymała tego naporu i została strącona z piedestału. Romney do wtorku trzymał się mocno na nogach, co wynika w dużej mierze z faktu otrzaskania z procesem prawyborów – przerabiał to już w 2008 r. zanim nie uległ ostatecznie senatorowi Johnowi McCainowi.

We wtorek do grona postrzelanych dołączył Herman Cain, absolutna rewelacja ostatniego miesiąca republikańskich prawyborów. Ten założyciel sieci Godfather’s Pizza, biznesmen i jedyny czarnoskóry kandydat Republikanów w stawce wystrzelił z poparciem, dorównując wręcz liderowi sondaży, Romneyowi. Musiał tłumaczyć się ze swojego planu podatkowego 9-9-9 (9 proc. indywidualny podatek dochodowy, 9 proc. podatek dla korporacji i wprowadzenie 9 proc. krajowego podatku obrotowego – w USA nie ma podatku VAT, a podatki obrotowe obowiązują na poziomie stanowym).

Wypadł średnio. – Ale w New Hampshire nie ma żadnego podatku obrotowego – przypomniał jeden z rywali Cainowi, wcale nie dyskretnie zwracając uwagę wyborcom drugich prawyborów, że kandydat postuluje wprowadzenie dodatkowego podatku. Wszyscy spodziewają się, że po tym występie gwiazda Caina będzie świecić nieco bledszym światłem.

Perry – Romney: rękawice w dół!

Ale to nie Cain był główną atrakcją prawie dwugodzinnej debaty w Las Vegas. To naenergetyzowany gubernator Perry w swoich atakach na Romneya i lider sondaży odpowiadający pięknym za nadobne. Obaj adwersarze spierali się o nielegalnych emigrantów, nie szczędząc sobie osobistych wycieczek i ataków. Znak, że rywale zrzucili już eleganckie rękawiczki i walka zaczęła przypominać bój na pięści w barze.

W najgorętszym momencie debaty, Perry przypomniał rywalowi zatrudnianie przed pięciu laty nielegalnych imigrantów w jego firmie. – Mitt, z mojego punktu widzenia, straciłeś całą wiarygodność w tej sprawie, bo zatrudniałeś nielegalnych imigrantów w swoim domu przez ponad rok – powiedział gubernator Teksasu. Wyprowadziło to z równowagi Romneya. – Czy będziesz dalej gadał czy dasz mi dokończyć? – krzyknął w pewnym momencie zniecierpliwiony, a jego twarz przybrała kolor purpury.

Jak napisał komentator „Washington Post”, „głosujący w republikańskich prawyborach chcą nominować wojownika, kogoś kto będzie w stanie walczyć z Obamą na wszystkich frontach. Tej nocy Perry pokazał, że potrafi być takim facetem”. Zwolennicy Romneya liczą, że ich główny rywal – niedoświadczony w bojach o prezydenturę – zacznie popełniać błędy, które go ostatecznie pogrążą.

Jak na razie Perry ma pieniądze i doświadczenie, ale przepadał (przynajmniej do wtorku) w debatach. Romney ma doświadczenie, pieniądze i struktury, ale też silne powiązania z Wall Street i wielkim biznesem. Cain ma ciekawe pomysły, ale nie ma struktur w terenie. Ron Paul jest prawdziwym libertarianinem, ale nie może się przebić do pierwszego szeregu. Reszta jest może dość konserwatywna, lecz powietrze zabiera im wyglądający jak „człowiek z reklamy Marlboro” – Perry. Przed Republikanami nie lada problem, jak wybrać tego, który choć nie idealny, ale pokona w przyszłym roku Obamę?

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych