Kiedy pisałem na początku kampanii, że po sromotnie przegranych wyborach Napieralskiemu partię odbierze Leszek Miller, traktowano to proroctwo jako zabawny żart. Ryszard Kalisz, tak owszem, ale Miller? Postać z muzeum? 38-latka miałby zastąpić 65-latek? Sprzeczne z prawami biologii. Kalisz ma tylko 54 lata i jest gwiazdą mediów.
Wyszło na moje. Miller wygrał z Kaliszem, minimalnie ale jednak, wyścig na szefa klubu i jest to początek jego marszu o odzyskanie po latach partii. Z której pozostały resztki, ale którą w dół pociągnął po raz pierwszy właśnie on sam.
Stało się tak nie bez przyczyny. Miller obciążony największymi winami, to po prostu samiec alfa, człowiek asertywny i kochający władzę. Już podczas kampanii przyćmiewał formalnego lidera. Dla partyjnego aparatu jest naturalnym wyborem - bo kojarzy się ze złotymi czasami, ale przede wszystkim dlatego, że nie boi się ciężkiej organizacyjnej pracy i umie dowodzić. Kalisz to zaś celebryta, kochający błyszczeć, ale nie umiejący niczym kierować. Partia, będąca po części czymś na kształt organizmu, potrafi to bezbłędnie wyczuć.
Wyborcza zawyrokowała, że to początek końca lewicy postkomunistycznej. Bo biografia Millera to obciążenie, a biografia Włodzimierza Czarzastego, który mu dziś pomaga przejmować struktury, jest obciążeniem jeszcze większym. Nawet Napieralski głoszący, że afery Rywina nie było, nie chciał go na listach.
Jest w tym coś z prawdy. SLD kojarzony z przeszłością, tą peerelowską, i tą aferalną, z początku lat 2000. ma dodatkowo pod górkę. Nawet jeśli w tle Palikota, ich zwycięskiego rywala, pojawia się Jerzy Urban, a w klubie panowie Kotliński czy Rozenek. Jeśli założyć, że ludzie będą dziś poza dwiema głównymi partiami poszukiwać nowości, trudno za jej zwiastunów uznać pezetpeerowskich żubrów.
Ale też warto pamiętać, że Sojusz będzie się w najbliższym czasie zmagać z podwójnymi kłopotami. Z jednej strony z malejącym poparciem. Z drugiej - z tendencjami zwasalizowania jej, a w przyszłości wchłonięcia przez Platformę. Z tego punktu widzenia Miller z Czarzastym są mimo wszystko gwarancją zachowania minimum poczucia odrębności. Kalisz to zaś przede wszystkim sympatyczny kompan Tuska czy Palikota, od lat traktujący ich środowisko jako na wpół własne.
Z drugiej strony nie ma co wyboru Millera idealizować - i to nie tylko dlatego, że nam polityk ten może się kojarzyć z najgorszymi diagnozami z czasów afery Rywina. Były premier jest człowiekiem inteligentnym i malowniczym. Ale czy wiadomo, w imię czego będzie podtrzymywał niezależność swojej partii? W imię peerlowskich sentymentów? Ich rola blednie. W imię niechęci do PiS? Miller to jej kolejny herold, ale ma tu wielu rywali. Zbyt wielu. Można by rzec, w tej konkurencji panuje wyjątkowy tłok. W imię jakiegoś oryginalnego programu społeczno-gospodarczego? Trudno go odnaleźć.
Wspomnienie Millera odbierającego ludziom bary mleczne, a potem optującego za podatkiem liniowym, harmonijnie uzupełnia się z teraźniejszością. Wszyscy wieszczą kryzys klasycznego globalnego kapitalizmu, a tu Miller dopiero co wciągnął Napieralskiego w pułapkę sojuszu ze środowiskami biznesowymi.
W efekcie można podejrzewać, że pod jego kierownictwem SLD będzie miało coraz większe trudności w wytłumaczeniu Polakom, po co jest w ogóle potrzebne. Tyle, że z Kaliszem nie byłoby inaczej. Jako niestrudzony rzecznik nowinek obyczajowych może się stać człowiekiem torującym drogę Palikotowi. jako rzecznik racji prawniczego establishmentu nie będzie się zbyt wyraziście wyróżniać na tle PO. Nawet jeśli pojedzie swoim jaguarem na antybankierską manisfestację.
Możliwe, że Millerowi w malowniczej konkurencji z Kaliszem, który w latach 2003-2004 dystansował się od jego rządu, przyjdzie odegrać rolę kustosza masy upadłościowej. Albo wręcz grabarza tej formacji. Będzie celebrować swoją rolę z dowcipami na ustach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120549-piotr-zaremba-leszek-miller-przejmie-sld-i-moze-byc-jego-grabarzem-ale-ryszard-kalisz-tez-by-byl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.