Legenda "Solidarności" chwali MO, SB i Kiszczaka

Portal Rebelya.pl dotarł do niepublikowanego dotąd filmu, na którym zarejestrowano zamknięte spotkanie Lecha Wałęsy z milicjantami z Gdańska. Spotkanie odbyło się 14 lutego 1990 r. w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych (WUSW). Wałęsa był gościem specjalnym Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej.

Jak podaje rebelya.pl, wówczas od miesiąca na czele tego zrzeszenia milicjantów stoi kapitan Roman Hula, który we wrześniu 1989 roku razem grupą milicjantów napisał list do premiera Tadeusza Mazowieckiego. Sygnatariusze postulowali m.in. rozdzielenie MO i Służby Bezpieczeństwa, przywrócenie do pracy w milicji funkcjonariuszy zwolnionych z przyczyn politycznych oraz utworzenia związku zawodowego milicjantów.

Formuła spotkania jest prosta. Funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej zadają Lechowi Wałęsie pytanie. A on odpowiada.

Oto przykładowe wypowiedzi Wałęsy.

O Milicji Obywatelskiej:

Co my zrobimy bez was w tym okresie przejściowym, jeżeli ludzie będą odchodzić z milicji. Popatrzmy co się już dzisiaj dzieje. Zastanawiam się (liczę też na wasze propozycje) czy nie wesprzeć was jakimiś brygadami robotniczymi. Bo przecież tak nie może być, w Gdańsku i w innych miastach ludzie się boją chodzić. Gówniarzeria robi bardzo niedobre rzecz.

O Czesławie Kiszczaku:

Co byśmy nie powiedzieli szczególnie o Kiszczaku, to jednak ten człowiek był współautorem Okrągłego Stołu. Można mieć pretensje za wiele rzeczy i są pretensje za wiele rzeczy, i dla Kiszczaka i dla innych generałów. Ale my musimy budować na prawie i na uczciwości.

O SB:

Społeczeństwo miało do SB stosunek negatywny. Natomiast ja, jak wiecie, przez 15 lat byłem obstawiany. I muszę powiedzieć, że dwie trzecie z tych ludzi bardzo szanowałem i nie mam do nich pretensji. Może nawet więcej niż dwie trzecie. Natomiast do polityków, decydentów, tam byłoby więcej pretensji i problemów. Muszę być sprawiedliwy. Ci, co mnie pilnowali, ci robotnicy, dwie trzecie, to jak na te służby porządni ludzie i można było nawet z nimi współżyć, nawet tak daleko. No, ale jak ja powiem to publicznie, to przecież mnie ludzie ukamienują. Dlatego, że te służby miały straszną opinię. To wielki problem, dlatego ja wam mówię, publicznie się tego chyba nie załatwi.

 

 



 

Czytaj cały artykuł na Rebelya.pl

 

Bar, źródło: rebelya.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych