Jeżeli ktoś jeszcze myśli, że Polska kroczy w awangardzie postępu, bo z ramienia trzeciej siły w Sejmie RP wysuwa się na czoło w publicystycznej zadymce członka o niejednolitej przeszłości płciowej, to uwaga – w najbardziej postępowym stanie USA są przynajmniej (mam nadzieję) kilkadziesiąt lat przed nami.

W Kalifornii „rodzice” 11 – letniego Tommy’ego postanowili dać swojemu synkowi trochę więcej czasu na dojrzewanie niż to natura przewiduje, by mógł on zdecydować, czy chce być chłopcem, czy dziewczynką. Wszystko jest oczywiście całkowicie normalne, bo jak mówi jeden z „autorytetów”, Joel Baum dyrektor ds. edukacji i treningu w kalifornijskiej organizacji Gender Spectrum, „chodzi tutaj o danie dzieciom i ich rodzinom sposobności, by podejmowali właściwe decyzje”.

Zapewne nie ma związku między tym, iż Tommy może mieć wątpliwości co do swojej tożsamości płciowej a tym, że jego „rodzicami” są Moreno i Lobel, dwie panie, zadeklarowane lesbijki. W tej chwili w niektórych, a może w prawie żadnych, mediach USA toczy się dyskusja, czy stosowanie spowalniających dojrzewanie hormonów u 11 – letniego dziecka nie będzie miało skutków UBOCZNYCH.

Według „mam” Tommy już w wieku trzech lat stwierdził, że jest dziewczynką i nic nie dały tu zaprzeczenia „rodziców”. Więc tym bardziej teraz, gdy ma on już 11 lat, nie ma powodu, dla którego należałoby wywierać presję na chłopca. Od tego lata przyjmuje on hormony blokujące jego rozwój. Przynajmniej do czasu, aż się zdecyduje, czy chce mieć na imię Tommy, czy Tammy. Mamy więc do czynienia z przekroczeniem granicy, jeszcze nad Wisłą nieosiągalnej, czyli wyjście z rzeczywistości, gdzie istnieje sformalizowany model „małżeństwa” osób tej samej płci posiadającego „swoje” dziecko na kolejne pole zachodniego postępu światowego. W Kalifornii osiągnięto zatem już poziom ultrahiperantytradycyjny, gdzie możliwa jest opisana wyżej sytuacja. Co może być dalej? Aż strach pomyśleć.

Dlaczego materiał na FoxNews.com zwrócił moją uwagę? Otóż nie będę oryginalny, jeżeli stwierdzę, że obecne czasy wyjątkowo dynamicznie odsuwają nas od kanonu wartości i tradycji, który ukształtował nasz sposób życia, myślenia i poznawania świata, czy wreszcie kształtowania go. To co dzieje się w tzw. „liberalnych” społeczeństwach zachodu nie jest niczym nowym. Na przykład kroniki opisujące starożytny Rzym pełne są szokujących opisów różnych nazwijmy to „modelów” życiowych. Nowe jest to, że w naszych czasach jest na to ogólne przyzwolenie lub obojętność. Przekraczamy kolejne granice i dzieje się to już tak szybko, że chyba większości z nas rozmywa się całkowicie krajobraz za oknem telewizora i komputera. Dotychczas w Polsce tak nie było. Ale jak już krzyż po raz kolejny zaczyna przeszkadzać…

Zdjęcia pochodzą z portalu foxnews.com

Tekst oparłem na artykule ze strony foxnews.com