Wielka debata na temat „oburzonych” zboczyła w Polsce na ścieżkę międzyśrodowiskowych połajanek. Dla tych, którzy odkryli nagle, że światowy kapitalizm wymaga zasadniczej naprawy to właściwie nawet dobra wiadomość.
Bo tak naprawdę zobaczyliśmy ludzi znów wybijających szyby w sklepach, a Rzymie profanujących kościół. Ale nie dowiedzieliśmy się, na czym ta naprawa ma polegać. A ludzie z Wyborczej i Krytyki Politycznej zamiast nam to wytłumaczyć, są na swoim ulubionym gruncie: mogą sobie połajać „prawicowych publicystów”, gdy ośmielili się zgłosić votum separatum.
Oto Marek Magierowski przestrzegł w „Rzeczpospolitej” aby nie wylewać dziecka z kąpielą. Czyli kapitalizmu nie zwalczać. Z kolei Piotr Gursztyn pozwolił sobie na rp.pl na ironię z uczniów LO imienia Jacka Kuronia ruszających na uliczny bój. Nazwał ich „bogatymi dzieciakami”. I wyraził wątpliwości, czy to jest rewolucja tych, których naprawdę powinna dotyczyć.
W odpowiedzi dowiedział się od Adama Leszczyńskiego (strona Wyborcza.pl), że ludzi nie ocenia się po statusie społecznym, a po poglądach. A na rozmaitych forach internetowych zwolennicy lewicy dawaj pouczać ludzi prawicy, że tylko wymyślili sobie mainstreamowość obecnych polskich buntowników. Rewolucyjna przyszłość należy do redaktorów z Czerskiej i posła Kalisza z jego jaguarem.
Emocji jest tyle, że pewien znany lewicowy bloger zapisał mnie do jednej grupy z Magierowskim i Gursztynem przypisując mi poglądy, których w ogóle nie wypowiedziałem. Ludziom przyzwyczajonym do stadnego myślenia trudno wyobrazić sobie, że inne środowisko może się opierać na innych zasadach: ogólnej wspólnoty, ale i nieustannego sporu, twórczego niepokoju. Ja nie jestem przekonany o tym, że każda kontestacja banków czy mechanizmów giełdowych musi być niszczycielska – a tak można było zrozumieć Magierowskiego, z poprawką na komentarzową wyrazistość. Sądzę też, być może inaczej niż Gursztyn, że gdyby polskie manifestacje „oburzonych” poprowadzili autentyczni reprezentanci niezamożnej młodzieży nie miałyby one bardziej klarownego programu, bo po prostu nikt go (jeszcze?) nie wymyślił.
Sam niepokój, diagnozowanie pewnych zjawisk jest wartością, ale jeśli nie postępuje za nimi myśl, zawsze w ostateczności staje się dziecinadą. Czy „oburzeni” to zaczyn czegoś głębszego, czy kolejnej dziecinady? Nie jestem prorokiem. Ale to pytanie ma prawo paść i to już dziś. Z tego punktu widzenia kwestia, czy główny organizator licealnej zadymy żyje na koszt rodziców czy ze stypendium ma znaczenie pomocnicze. Podobnie jak jaguar posła Kalisza (choć fakt, że się nim wybrał kontestować światowy kryzys, nie świadczy dobrze o jego wyobraźni).
Podzielam jedną intuicję Magierowskiego i Gursztyna: ich dystans i nieufność wobec tych, co dziś najwyżej podnoszą sztandar „oburzenia”. W Polsce nie niszczą figur Matki Boskiej, ani nie kradną. Ale są od tamtych ludzi jeszcze mniej autentyczni. Nawet nie ze względu na własną pozycję materialną czy gadżety, jakich używają. Z powodów intelektualnych.
Przez ostatnie 20 lat Agora z przyległościami ogłaszała nam bezalternatywność liberalnej wersji modernizacji: tej polskiej, ale pośrednio i tej światowej. Dziś nagle dowiadujemy się od wielu jej ludzi, że są antysystemowi i zaniepokojeni kierunkiem, w jakim zmierza światowy kapitalizm. OK, może dokonali przewartościowań, ale wypadałoby w paru zdaniach wytłumaczyć swoją poprzednią postawę. Odnieść się jakoś do niej.
Zaledwie kilka tygodni temu używaliście pojęcia „antysystemowy” jako inwektywy, choćby wobec największej partii opozycyjnej. Nagle dowiaduję się, że to nie grzech, to zaleta. Rozumiem, że chodzi tu o inny system: ten którego wy bronicie przed innymi jest prosty: pluralizm to przestrzeń między Żakowskim i Paradowską, ustrój III RP jest idealny, a Waldemar Kuczyński nieomylny, gdy ogłasza, że Kaczyński to faszysta.
Ale przecież wiele elementów tej waszej niedawnej czy może obecnej „systemowości” jest sprzeczna z waszą całkiem już współczesną „antysystemowością” Skoro ojcowie założyciele III RP mają i mieli we wszystkim rację, to czy mieli ją także w bezkrytycznym stosunku do liberalnej modernizacji, jaką głosili do wczoraj, a niektórzy (Leszek Balcerowicz) głoszą nadal.
Nie zauważacie tego? Czy wystarczy powiedzieć, skoro podobno się buntujecie, że nie we wszystkim się z nimi zgadzacie? Jak rozumiem w polskich warunkach buntować się chcecie przeciw sposobowi myślenia Balcerowicza, ale walczyć będziecie z ojcem Rydzykiem i paniami spod krzyża? Nie widzicie, że to zwyczajnie śmieszne?
Po drugie, wasz wieloletni udział w „systemie” (Marek Beylin używał zaledwie pół roku temu słówka „antysystemowy” w negatywnym znaczeniu, dziś poznajemy go jako herolda rewolucji), wyrobił w was naturalny konserwatyzm, nie ten ideowy, a ten praktyczny, który niełatwo będzie pokonać. Sami zafundowaliście nam tyle niewzruszonych aksjomatów do wierzenia, że doprawdy trudno dostrzec w was kontestatorów. Nieuchronne prawa historii miały prowadzić do zaniku państwa narodowego, do obumarcia tradycyjnej rodziny, do idealnego społeczeństwa wielokulturowego. Inni, ale przecież i wy sami dodawaliście do tego globalny i liberalny kapitalizm. A dziś nagle oznajmiacie maluczkim: w tej jednej sprawie jest inaczej. W tej jednej sprawie niewzruszone prawa postępu nie działają.
Nie dziwcie się, że ludzie, z którymi nie dyskutowaliście przez ostatnie lata, a zakrzykiwaliście ich, patrzą na was, jak na dziwaków, którym się coś nagle stało. A jeśli dodajmy, nie bardzo wiecie, co zamiast tego globalnego liberalnego kapitalizmu zaproponować, to reagują najprościej. Widzą w was ludzi establishmentu, którzy zamiast przyznać, że się w czymś pomylili, usiłują być i elitą i buntownikami wobec elity. Którzy popsuli, a teraz pierwsi rwą się do naprawiania. Stąd to szukanie jaguarów i bogatych tatusiów. Może wobec jednostek krzywdzące, choćby z powodów pokoleniowych, ale wobec całych grup i środowisk jakoś tam naturalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120449-pytanie-do-polskich-oburzonych-zwlaszcza-tych-z-agory-jestescie-antysystemowi-od-kiedy-to-i-co-przez-to-rozumiecie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.