Są zdjęcia-symbole opisujące naszą najnowszą historię. Już drugi raz występuje na takim Jerzy Urban - postać tyleż obleśna, co żałosna. Pierwszy raz trafiło mu się gdy w 1993 roku z wielkim szampanem fetował w sztabie SLD parlamentarne zwycięstwo tej partii. A 9 października 2011 roku dał buzi Palikotowi.
Ten główny ostatnio komentator polityczny TVN 24 od lat pracowicie buduje wizerunek milutkiego, cynicznego grubaska. Łatwo mu to przychodzi, bo w mediach zajętych dorzynaniem moherowych beretów (żeby było zabawniej większość tych modnie ubranych reporterów ma takie właśnie babcie) nikt nie pyta o rzeczy podstawowe. O rolę w zduszeniu "Solidarności", przywileje w czasie gdy społeczeństwo wepchnięto w upadlające kolejki, morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki i innych kapłanów, o setki ludzi złamanych przez esbecję, pobitych w czasie demonstracji. Dziesięć zmarnowanych lat.
Ale nie dajmy się nabrać - tam gdzie przychodzi Urban, tam pojawia się nie tylko duch tamtych czasów. Pojawiają się także sieci powiązań postesbeckich. To naprawdę nie jest miły starszy emeryt, ale reprezentant tej części komunistycznych panów PRL, którzy w III RP ustawili się najlepiej.
Mamy więc Urbana stojącego przy Palikocie. A przy kim stoi Palikot? No dobrze, niech dzieci wierzą w wielki rów pomiędzy nową gwiazdą polskiej polityki a Donaldem Tuskiem. Ja nie tylko nie wierzę, ja wiem, że tego rowu nie ma. Palikot nigdy realnie w Tuska nie uderzył. Tusk nie zrobił nic by kiedykolwiek naprawdę powstrzymać Palikota w rozkręcaniu przez niego przemysłu pogardy, który w istotny sposób przyczynił się do tragedii smoleńskiej. A potem, po 10 kwietnia 2010 roku, zadanie było nowe, ale również jasne - urwać głosy lewicy.
Zadanie zostało, panie premierze, wykonane. Prędzej czy później to zobaczymy. Na zdjęciu, w głosowaniu lub usłyszymy w opowieści o wspólnym winku.
Mamy więc logiczny układ: Urban przy Palikocie, Palikot przy Tusku. O Komorowskim nie wspominam, bo w końcu stara przyjaźń nigdy nie została odwołana.
Aha, jaki tytuł miała książka Donalda Tuska sfinansowana w 2005 roku przez Janusza Palikota? A tak - "Solidarność i duma". A czyim człowiekiem jest Bronisław Komorowski? A tak, człowiekiem "Solidarności".
I tak sobie teraz będą w czwórkę, z Urbanem pośrodku, rządzili.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120267-urban-stoi-przy-palikocie-palikot-stoi-przy-tusku-o-komorowskim-nie-wspominam-to-w-koncu-znana-wszystkim-stara-przyjazn