Bronisław Wildstein dla wPolityce.pl o zwycięstwie Platformy: "To jest tryumf wizerunku nad rzeczywistością"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

My jeszcze nie znamy ostatecznych wyników, to jest zresztą wielki problem. Badania opinii publicznej nie służą informacji, tylko manipulacji, nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie zdajemy sobie sprawy z wagi tych fałszywych informacji, które formują jednak w dużej mierze, na zasadzie kroplówki, formują opinie na kogo należy głosować. To jest typowe socjologiczne prawo, że ogół ludności niezorientowanej otrzymuje taki a nie inny przekaz, i zachowuje się stosownie do niego.

Zostawiając na boku sprawę skandalicznych sondaży i ośrodków opinii publicznej, które dezinformują zamiast informować, trzeba powiedzieć, że rzeczywiście wygrała Platforma  Obywatelska. Co jest o tyle zdumiewające, że ona nie tyle nie spełniła obietnic wyborczych - bo partie zwykle rozmijają się z obietnicami, ale ona popłynęła dokładnie pod prąd. To jest partia, która obiecywała obniżenie podatków a je podniosła, partia która  obiecywała zmniejszenie biurokracji a ją zwiększyła, obiecywała odciążenie polskiej przedsiębiorczości, a obciążenia zwiększyła. Itd., itd., można wymieniać bez końca.

A mimo to ta partia wygrała te wybory. I trzeba powiedzieć, że to jest tryumf wizerunku nad rzeczywistością, głównie tego czarnego wizerunku opozycji, ale nie tylko. Tu mamy do czynienia z takim zjednoczonym frontem medialnym, prorządowym, który tworzył pewien obraz i w dużej mierze ukształtował wizerunek opozycji. Mamy ten efekt i trzeba to brać pod uwagę i zdać sobie sprawę, że dotąd, dopóki problemy nie zapukają do drzwi każdego z obywateli, to ludzie opinie siłą rzeczy czerpią z tych medialnych pośredników. A jeżeli pośredników mamy skrzywionych, to i opinie są jakie są.

Cała kampania wyborcza, oprócz skandalicznego zaangażowania się właściwie wszystkich mediów elektronicznych po stronie rządu, przy łamaniu wszystkich standardów, niosła ze sobą dodatkowe niebezpieczeństwo. Było to nasilenie kampanii negatywnej ze strony partii rządzącej. I nie chodziło już o delegitymizację opozycji i jej polityków. Ten sławny spot wyborczy "Oni pójdą zagłosować, a Ty?", atakował i próbował pozbawić prawomocności dużą część obywateli - tych, którzy głosują na opozycję. To był taki apel, żeby usunąć tych obywateli, którzy mają inne poglądy, z życia publicznego. Tak wyglądał ten spot, który przypominał nie metody działania partii demokratycznych, ale metody totalitarne. Nie wiem, czy to się przełoży na jakieś totalitarne działania, ale jest to aura tworzenia atmosfery wojny domowej, dzięki której zresztą partia rządząca wygrywa. I z tym będziemy musieli się borykać w następnych latach.


My jeszcze nie znamy ostatecznych wyników, to jest zresztą wielki problem. Badania opinii publicznej nie służą informacji, tylko manipulacji, nazywajmy rzeczy po imieniu. My normalnie nie zdajemy sobie sprawy z wagi tych fałszywych informacji, które formują jednak w dużej mierze, na zasadzie kroplówki, formują opinie na kogo należy głosować. To jest typowe socjologiczne prawo, że ogół ludności niezorientowanej otrzymuje taki a nie inny przekaz.
Zostawiając na boku sprawę skandalicznych sondaży i ośrodków opinii publicznej, które dezinformują zamiast informować, trzeba powiedzieć, że rzeczywiście wygrała Platforma  Obywatelska. Co jest o tyle zdumiewające, że ona nie tyle nie spełniła obietnic wyborczych - bo partie zwykle rozmijają się z obietnicami, ale ona popłynęła dokładnie pod prąd. To jest partia, która obiecywała obniżenie podatków a je podniosła, partia która  obiecywała zmniejszenie biurokracji a ją zwiększyła, obiecywała odciążenie polskiej przedsiębiorczości, a obciążenia zwiększyła. Itd., itd., można wymieniać bez końca.

A mimo to ta partia wygrała te wybory. I trzeba powiedzieć, że to jest tryumf wizerunku nad rzeczywistością,głównie tego czarnego wizerunku opozycji, ale nie tylko. Tu mamy do czynienia z takim zjednoczonym frontem medialnym, prorządowym, który tworzył pewien obraz i w dużej mierze ukształtował wizerunek opozycji. Mamy ten efekt i trzeba to brać pod uwagę i zdać sobie sprawę, że dotąd, dopóki problemy nie zapukają do drzwi każdego z obywateli, to ludzie opinie siłą rzeczy czerpią z tych medialnych pośredników. A jeżeli pośredników mamy skrzywionych, to i opinie są jakie są.

Cała kampania wyborcza, oprócz skandalicznego zaangażowania się właściwie wszystkich mediów elektronicznych po stronie rządu, przy łamaniu wszystkich standardów, niosła ze sobą dodatkowe niebezpieczeństwo. Było to nasilenie kampanii negatywnej ze strony partii rządzącej. I nie chodziło już o delegitymizację opozycji i jej polityków. Ten sławny spot wyborczy "Oni pójdą zagłosować, a Ty?", atakował i próbował pozbawić prawomocności dużą część obywateli - tych, którzy głosują na opozycję. To był taki apel,żeby usunąć tych obywateli, którzy mają inne poglądy, z życia publicznego. Tak wyglądał ten spot, który raczej przypominał nie metody działania partii demokratycznych, ale metody totalitarne. Nie wiem, czy to się przełoży na jakieś totalitarne działania, ale jest to aura tworzenia atmosfery wojny domowej, dzięki której zresztą partia rządząca wygrywa. I z tym będziemy musieli się borykać w następnych latach.  


Czy pan wierzy jeszcze, że Jarosław Kaczyński jest w stanie coś jeszcze zbudować?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych