Renata Żydek, żona pana Andrzeja w "GPC": "A on by za Polskę, za prawo, za prawdę wszystko oddał. I oddał"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dopiero kilka dni temu mogłam pojechać go zobaczyć. Będzie żył! Musi żyć! Tylko czy odzyska chęci do życia? Czy po tym wszystkim jeszcze bardziej nie będzie się zadręczał poczuciem winy? Nie chciałabym mówić o polityce, ale mam wielki żal do władzy, że doprowadzili Andrzeja do takiego stanu. A on by za Polskę, za prawo, za prawdę wszystko oddał. I oddał. Czy tak musi być, żeby człowiek, i to człowiek mądry, uczciwy, tryskający energią i inteligencją, był spychany na margines, poniewierany, odrzucany? Jak patrzę wokół siebie na to wszystko, co się dzieje w naszym kraju, który przecież też kocham tak jak on, to boję się o przyszłość swoich dzieci, o swoją, jego po powrocie ze szpitala.

Może kiedyś mój mąż to wszystko opisze, ku przestrodze innych, bo sprawiedliwości to on się chyba nigdy nie doczeka. Wie pan, on bardzo lubił pisać. Dużo też czytał: książki naukowe i historyczne, o państwie, wojskowości, walce o niepodległość. Ale też filozoficzne. Czytał księdza Tischnera, którego bardzo lubił. Był zauroczony postacią Jana Pawła II (...). Mówił, że gdyby ten świat i wszyscy ludzie stosowali jego naukę i czerpali z jego wiary, to nie byłoby tyle zła na ziemi i w naszym kraju.

Stanisław Markowski, "Na grobie postawcie mi jedynie drewniany krzyż i tak ma pozostać na wieki", rozmowa z Renatą Żydek, żoną pana Andrzeja, który próbował dokonać samospalenia przed Kancelarią Premiera, "Gazeta Polska Codziennie", 8-9 października 2011 r.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych