List do Koleżanek i Kolegów z UPR i Nowej Prawicy. "Nie poprę żadnej propozycji ustawy podnoszącej opodatkowanie"

Prof. Zyta Gilowska. Fot. wPolityce.pl
Prof. Zyta Gilowska. Fot. wPolityce.pl

Unia Polityki Realnej wpisała się w krajobraz życia politycznego III RP jako partia, wobec której trudno pozostać obojętnym.

Pierwszy raz usłyszałem jej ówczesnego prezesa Janusza Korwina-Mikkego 15 lat temu i to był impuls, który popchnął mnie ku bliższemu zainteresowaniu ideami konserwatywno-liberalnymi. Nie byłem wyjątkiem – etap fascynacji myślą wolnościową, czytania Misesa, Hayeka i innych klasyków wolnego rynku, rozpoczęty dzięki kontaktowi z UPR i jej tygodnikiem „Najwyższy Czas”, jest charakterystyczny dla wielu osób które rozpoczynały swoją przygodę z polityką w konserwatywno-liberalnym kręgu.

W ślad za pierwszymi lekturami przyszedł czas na działalność. Podczas studiów stałem się współzałożycielem Stowarzyszenia KoLiber, skupiającego młodych ludzi o poglądach wolnorynkowych. Przez dwa lata pracowałem w redakcji tygodnikaNajwyższy Czas, a później w najbliższym nam ideowo Centrum im. Adama Smitha. Wspólnie promowaliśmy idee, które w następnych latach miałem okazję twardo skonfrontować z realiami gospodarczymi.

Kolejne lata pracy w firmach doradztwa podatkowego były czasem przyglądania się warunkom działania przedsiębiorców w Polsce. Wspólnie z kolegami ze środowiska snuliśmy wtedy rozważania o tym, jak ułatwić życie nie pojedynczym firmom, ale całemu polskiemu biznesowi.

W 2005 roku otrzymałem od Piotra Naimskiego propozycję objęcia dyrektorskiego stanowiska w Ministerstwie Gospodarki i przyjąłem ją. Była to unikalna szansa wyjścia z roli komentatora, publicysty i działacza - szansa na przełożenie własnych poglądów na projekty konkretnych ustaw i rozporządzeń. Wspólnie z kolegami z KoLibra i z partnerami w innych ministerstwach, takimi jak wiceminister finansów Mirosław Barszcz (obecnie już otwarcie określający się libertarianinem) inicjowaliśmy projekty konkretnych zmian.

Nie pracowaliśmy pod szyldem UPR, ale też nikt od nas nie oczekiwał zapisywania się do PiSu, ani wyrzekania się swoich poglądów. To był poligon doświadczalny – czas w którym staraliśmy się rozpoznać na ile możliwe jest realizowanie własnych idei i propozycji programowych jako grupa ekspertów funkcjonująca w innym, ale otwartym ruchu politycznym. Wnioski, do których prowadziły nas owe doświadczenia były następujące: posiadanie gotowych rozwiązań programowych, projektów konkretnych ustaw, a także zespołu ludzi zdolnego je wdrażać w takim otoczeniu instytucjonalnym jakie mamy obecnie w Polsce, jest rozstrzygające przy chęci zmiany rzeczywistości gospodarczo-politycznej.

Brak silnego partyjnego zaplecza można rekompensować współpracą z którąś z parlamentarnych frakcji, natomiast braku kompetencji i jasno określonych priorytetów nie da się niczym zastąpić. Dlatego właśnie po 2007 łączyłem pracę jako przedsiębiorca Z organizowaniem think-tanku - istniejącej już od dwóch lat Fundacji Republikańskiej. Zaczęliśmy pracować nad projektami rozwiązań, z których wreszcie będzie musiał skorzystać każdy rząd gotowy do reform. W ostatnich miesiącach szczególnie intensywnie współpracowaliśmy z Prawem i Sprawiedliwością – przygotowując dla tej partii propozycje konkretnych rozwiązań dotyczących m.in deregulacji prawa i gospodarki, otwarcia dostępu do zawodów i prawa podatkowego.

Część naszych pomysłów wręcz w całości włączyło do swojego programu. Wraz z innym byłym UPR-owcem, Pawłem Szałamachą prowadzącym Instytut Sobieskiego, staramy się pozytywnie wpływać na programowe oblicze PiS. Oczywiście nie oczekujemy, że w kraju którego społeczeństwo ma wysokie oczekiwania socjalne partia ta zacznie posługiwać się głównie wolnorynkową retoryką. Wiemy, że to niemożliwe.

Natomiast zależy nam na tym, by planowana praktyka zarządzania finansami państwa pozostała co najmniej na tym poziomie jaki prezentowali kolejni ministrowie finansów z lat 2005-07: prof. Teresa Lubińska, prof. Zyta Gilowska czy Stanisław Kluza. Chcemy także skupić się na eliminowaniu absurdalnych ograniczeń życia gospodarczego i uproszczeniu systemu podatkowego. To są rzeczy, które można zrobić wspólnie z PiSem i które nie zrujnują budżetu państwa. Jeśli to się uda będziemy mieć powody do zadowolenia.

Współpraca ekspercka z PiS zaowocowała niespodziewaną dla mnie propozycją kandydowania do Sejmu z list tej partii. Siódme miejsce na warszawskiej liście nie daje pewnego mandatu, ale oznacza realną szansę na wejście do Sejmu. W związku z niezarejestowaniem Nowej Prawicy i UPR w tych wyborach, chciałbym zachęcić tych z Was, którzy dadzą się przekonać, do wsparcia mojej kampanii wyborczej. To unikalna szansa byśmy się policzyli i zobaczyli czy sumując swoje głosy jesteśmy w stanie pomóc wejść do Sejmu komuś z naszego środowiska kandydującemu z list, którejś z dużych partii. Jeśli mój start okaże się sukcesem, w przyszłym Sejmie będzie obecny poseł zdolny inicjować prorynkowe zmiany ustawodawstwa i alarmować o niebezpiecznych, socjalistycznych projektach.

Chińczycy mówią, że najdłuższa droga zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku. Uzyskanie przeze mnie mandatu posła i zachowanie lojalności dla wolnościowego programu gospodarczego może być dać szansę wprowadzenia go do głównego nurtu polskiego życia politycznego. Dlatego chciałbym serdecznie podziękować jeszcze raz za oficjalne poparcie, którego udzieliła mi Unia Polityki Realnej. Poparcie to jest dla mnie poważnym zobowiązaniem. Nie poprę żadnej propozycji ustawy podnoszącej opodatkowanie naszej pracy ani konsumpcji. Będę inicjował i wspierał aktywnie wszelkie działania mające na celu zmniejszenie ilości naszych pieniędzy wydawanych przez urzędników i zmniejszenie zakresu ich ingerencji w nasze życie.

Będę przeciwstawiał się stanowieniu prawa nie zasługującego na takie miano, prawa będącego zalegalizowaną grabieżą – prawa nie służącego dobru wspólnemu ogółu obywateli, a jedynie dobru zorganizowanych grup interesu. Będę przeciwny tym wszystkim „lub czasopismom” i innym przepisom, które biznesmeni i przedstawiciele grup interesów negocjują z politykami – jak się okazywało podczas słusznie mijającej kadencji obecnego parlamentu – czasem wręcz na cmentarzach. Idą trudne czasu. By je przetrwać, potrzebujemy oszczędnego rządu, więcej wolności, więcej przedsiębiorczości. Dlatego też chciałbym poprosić wszystkich, którym moje zobowiązanie wyborcze, zawarte w haśle wyborczym „Wolność i Gospodarka” jest bliskie, o oddanie na mnie głosu 9 października. Wolność, Własność, Sprawiedliwość!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.