Tekst wystąpienia na seminarium, podczas pielgrzymki do Częstochowy Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego, 1 października 2011
Elity a demokracja
Rozważając problem demokracji i elit, biorąc pod uwagę miejsce tego wystąpienia, skupię się na moralnym aspekcie demokracji. Istnieje zgoda powszechna, przynajmniej deklarowana, że demokracja to rządy najdoskonalsze z możliwych, zabezpieczające w najpełniejszy sposób prawa jednostki. Nikt nie kwestionuje raczej wyższości demokracji nad tyranią po dwudziestowiecznych doświadczeniach totalitarnych. Demokracja to dobro, które jest pożądane jako moralne z zasady. Ale trwanie tego dobra wymaga szerokiej elity ludzi dobrej i silnej woli. Dzisiaj przyszłość demokracji jest niejasna.
Żyjemy w świecie gigantycznego bałaganu aksjologicznego, w świecie w którym ideologia lewacka obsługująca przemysł konsumpcyjny niszczy w człowieku to, co racjonalne, to co czyni go istotą niepowtarzalną, której rozum jest odzwierciedleniem obrazu boskiego, niszczy przekonania o istnieniu uniwersalnie ważnych zasad, które zdolne są kierować nasze życie osobiste i społeczne ku swoiście ludzkiej doskonałości. Sama zasada doskonalenia uważana jest za przeżytek. Po co wysiłek moralny czy intelektualny. Róbta co chceta”. Uformowała się elita quasi - intelektualna i medialna, która schlebia niskim skłonnościom i pobudza je w ludziach, w szczególności w młodzieży, uwodzi blichtrem, czyniąc z ludzi niewolników swoich pragnień. Korzysta ona z praw demokratycznych, ale jest dla demokracji niczym złośliwy nowotwór. To, co łatwiejsze jest wrogiem, tego co trudniejsze.
Religia, wiara powoduje że człowiek sam podejmuje decyzje o samodoskonaleniu. Nobilituje go, czyni odpornym na manipulacje. W religii jest potencjalna siła, która duże grupy społeczne czyni elitą silną i odporną. A to musi drażnić. Nie muszę dodawać, że jesteśmy na kulturowej wojnie. Dlatego ta lewacka ideologia zajadle zwalcza z Kościół, religię, zarzucając Kościołowi pokusy tyrańskie i propagowanie mentalności despotycznej, co jest klasyczną reakcją przeniesienia swoich rzeczywistych a ukrytych intencji, swojego nieczystego sumienia, na to czego się nienawidzi, czyli wolności innych ludzi.
Ta szeroka samozwańcza elita, wyrosła głównie z kontrkultury lat 60, która stworzyła bardzo skuteczną sieć powiązań, obsługuje neoliberalnego Lewiatana za sprawą propagowania lewackiego światopoglądu. Wychowuje bezrozumnego konsumenta, człowieka bez właściwości.
Ta elita jest dla demokracji groźna, wręcz zabójcza. Maski lewackich moralistów są tylko maskami, a poziom hipokryzji jest możliwy tylko dzięki manipulacji i dezinformacji, świadomego obniżania poziomu wykształcenia młodzieży, czy propagowania w mediach publicznych satanizmu. Ta quasi – elita świetnie posługuje się językiem antyelitarnym, aby utrwalać swoją władzę, językiem równości odwołuję się w imię fałszywie rozumianej demokracji, do instynktów i resentymentu, które przynależą, do tego, co jest w człowieku przyrodą, a co nie poddane dyscyplinie, powoduje osobniczą anarchię i brak w życiu wyższego sensu i celu. Ale oto właśnie chodzi. Jeśli nie ma wyższego sensu, a nuda wypełnia duszę, co jest stanem bólu, destrukcja i niszczenie są najprostszym sposobem na zażegnanie tego stanu. To, co działo się na Krakowskim Przedmieściu, kiedy zjawiła się tam „elita” „młodych wykształconych z wielkich miast”, zmobilizowana przez inną „elitę”, często z profesorskimi tytułami, było modelowym przykładem polityki totalitarnej, oczywiście pod szyldem poszerzania pola wolności.
Ale to nic nowego i z wolnością nie ma nic wspólnego. Nikt lepiej nie opisał przejścia od demokracji do tyranii, jak to uczynił Platon. To przejście jest procesem indywidualnej i społecznej dezintegracji. Zaczyna się od jednostki. Kiedy jednostka buntuje się przeciwko tradycji, kiedy instynkt i żądza biorą górę nad rozumem, kiedy uprawnione stają się wszystkie pragnienia i nie ma żadnych kryteriów między nimi, wtedy człowiek staje doskonale podatny na manipulacje, jest pozbawiony osobowości, staje się jak obłąkany. Wolność, która stała się przyzwoleniem na wszystko, przekształca się w ciężar nie do zniesienia. Chcąc się od tego ciężaru uwolnić człowiek oddaje się we władzę tyrana. Z ducha przyzwolenia na wszystko, rodzi się też klasa trutni. Wchodzi ona w posiadanie urzędów politycznych i nie troszczy się o nic innego, niż tylko pozostawanie na nich, dla własnych korzyści. Rodzice zaczynają zachowywać się jak dzieci, ojciec boi się swych synów, a dzieci nie okazują ani posłuszeństwa, ani szacunku rodzicom. Wszystko staje na głowie. Ten proces został świetnie zanalizowany u Platona w VIII księdze Państwa. To dzisiaj, szczególnie Polsce, ale i w Europie, niepokojąco aktualna książka.
Prawdziwa wolność wymaga zarówno wiedzy czym jest dobro jak i woli kierowania się nim kiedy zostało poznanie. Aby je poznać potrzebne są cnoty intelektualne i etyczne. Nie będę mówił jaka elita jest demokracji potrzebna. Pożądana jest taka, która zasadniczo się różni od tej której obraz przywołałem.
Zbigniew Hoffmann
Tekst sponsorowany.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/119883-zbigniew-hoffman-w-religii-jest-potencjalna-sila-ktora-duze-grupy-spoleczne-czyni-elita-silna-i-odporna-a-to-musi-draznic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.