Nie tylko Andrzej Przewoźnik? Podejrzenie okradzenia zwłok Tomasza Merty i Wojciecha Seweryna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa okradania przez Rosjan zwłok ofiar katastrofy w Smoleńsku. Jak ustalił dziennikarz "Wiadomości" TVP Krzysztof Galimski, chodzi o złotą obrączkę Tomasza Merty i złoty sygnet Wojciecha Seweryna.

W zawiadomieniu ujawnionym przez dziennikarzy Telewizji Polskiej, czytamy, że na zrobionych jeszcze w Rosji zdjęciach zwłok wiceministra kultury Tomasza Merty, ma on obrączkę na palcu. Jednak żona zmarłego, Magdalena Merta, odbierając rzeczy osobiste w Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim nie otrzymała obrączki.

Również późniejsze pytania, kierowane do żołnierzy Żandarmerii Wojskowej oraz późniejsza wizyta w Mińsku Mazowieckim w dniu 8 września 2010 r. wykluczyły, aby Żandarmeria Wojskowa dysponowała zaginionym przedmiotem.

Bliźniacza jest sprawa sygnetu autora Pomnika Ofiar Katynia w Chicago Wojciecha Seweryna.

Do dziś nie wiadomo też, co stało się ze szwajcarskim zegarkiem i spinkami do mankietów prezesa NBP Sławomira Skrzypka czy też z zegarkiem szefa BBN Aleksandra Szczygły.

Zdaniem pełnomocnika części rodzin ofiar mec. Bartosza Kownackiego tych spraw nie wolno zbagatelizować.

Te kolejne złożone zawiadomienia i kolejne okradzione ofiary ukazują wyraźnie, że była w Smoleńsku „zorganizowana” akcja okradania zwłok. Miało to charakter wręcz masowy.

- powiedział "Wiadomościom".

Złożone wczoraj zawiadomienie to już kolejny ujawniony przypadek okradania ofiar katastrofy Tu-154M. Wcześniej głośna była sprawa kart Andrzeja Przewoźnika. Do przestępstwa przyznało się już czterech rosyjskich żołnierzy, którzy mieli zabezpieczać miejsce tragedii.

Ta sprawa jest jednak wciąż zagadkowa. Poinformował o niej w czerwcu 2010 roku rzecznik rządu Paweł Graś. Podał, że w Rosji zatrzymano funkcjonariuszy OMON, elitarnej rosyjskiej jednostki milicji. Dwa dni później po ostrych protestach rosyjskich służb, wycofał się z tej wersji i po rosyjsku przepraszał Rosjan na konferencji prasowej.

Według obecnych w Smoleńsku dziennikarzy w czasie, gdy miało dojść do okradzenia zwłok Andrzeja Przewoźnika, żołnierzy nie było jeszcze na lotnisku.

znp, tvp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych