Apel Tomasza Sakiewicza do czytelników GPC. "Redagujemy w warunkach skrajnych, czasami bez snu, dyżurując po kilkadziesiąt godzin"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Szanowni Państwo,

9 września ruszyła największa po prawej stronie inicjatywa medialna: "Gazeta Polska Codziennie". Podstawowym celem tej inicjatywy jest przełamanie medialnego monopolu jaki ma obecny obóz władzy. Jak bardzo szkodliwy jest ten monopol widać choćby po ostatnich wydarzeniach. Widzieliśmy byłego wyborcę Platformy Obywatelskiej, który w proteście przeciwko działaniom rządu, dokonał próby samospalenia. Zdecydowana większość mediów w ciągu kilku godzin próbowała stworzyć przekaz, obarczający winą szefa PiS. Do tej akcji przyłączyła się również "Rzeczpospolita". Jej kierownictwo wyraźnie próbuje się dostosować do nowej sytuacji w spółce. Grupa "Rzeczpospolitej" zajmuje się obecnie z niezwykłą zaciętością zwalczaniem "Gazety Polskiej" czego dowodem był mocno reklamowany tekst Michała Szułdrzyńskiego. Nie zmieni tego fakt, że w tygodniku "Uważam rze " i dzienniku pisze wielu prawicowych publicystów. Widać wyraźnie, że zachodzące tam zmiany mają odciągnąć od głosowania wyborców prawicy.

Takie działanie jest o wiele skuteczniejsze niż jakikolwiek tekst w "Gazecie Wyborczej".

Z mediów niekontrolowanych przez władze pozostają, oprócz naszej grupy, jeszcze te związane z Ojcem Rydzykiem. Jednak ich zasięg to zaledwie kilka procent wyborców.

Stworzenie dziennika miało nie tylko pomóc w przełamaniu medialnego monopolu, ale zmniejszyć też skalę agresji wobec prawicy. Trudniej jest kłamać, gdy ktoś może napisać prawdę. Dziennik powinien odegrać kluczową rolę przed wyborami, ale także po wyborach. Jeżeli prawicy uda się przejąć władzę, przy obecnym kryzysie gospodarczym, w kilka miesięcy zostanie po prostu rozjechana.

Dziennik powstał niemal bez środków. Ma wsparcie pozostałych spółek i trochę reklam ze SKOK-ów. Mieliśmy za mało czasu na zdobycie pieniędzy i jeszcze mniej na jego przygotowanie. Zdecydowaliśmy się jednak na start ryzykując niemal wszystko, gdyż to był nasz obowiązek wobec Polski i naszych przyjaciół, którzy zginęli w Smoleńsku.

Od początku spotkamy się z potężnym oporem i bojkotem. Telewizje odmówiły nam reklam. "Ruch" powołując się na decyzje prezydentów miast nie pozwolił na zamieszczenie ramek z gazetami na kioskach. Pierwsze transporty do wielu miejsc albo nie dotarły, albo je specjalnie opóźniono. Tak było na przykład w przypadku przekazania nam gazet rozwożonych drogą lotniczą. Za niezawinione przez nas opóźnienia kolporterzy nakładają na nas kary przekraczające wartość sprzedaży.

W wielu kioskach, gdzie gazeta sprzedała się w całości, następnego dnia została wycofana ze sprzedaży. W mediach jest całkowity zakaz cytowania "Codziennej". Jednocześnie inne gazety wydają miliony złotych by prowadzić kampanie, które mają na celu niewpuszczenie nas na rynek.

Redagujemy gazetę w warunkach skrajnych, czasami bez snu, dyżurując po kilkadziesiąt godzin. Całe kierownictwo redakcji i spółki pracuje za darmo. Pensje dziennikarzy też są mało wygórowane.

Jednak sami nie przełamiemy bojkotu. Jeżeli chcemy mieć własne media wszyscy muszą, i to natychmiast, włączyć się w walkę o sprzedaż dziennika. Trzeba go codziennie kupować ale zachęcać także i innych do czytania. Naszym przeciwnikiem jest nie tylko polityczna cenzura i konkurencja ale rosnąca bieda. Wielu ludzi nie jest w stanie codziennie kupować gazety. Trzeba znaleźć więc dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy a przynajmniej kilkanaście tysięcy osób spoza grona tradycyjnych czytelników tygodnika.

Kto może niech kupi drugi egzemplarz i da go sąsiadowi albo koledze. Dostarczajmy gazetę księżom, radnym i osobom znaczącym na naszym terenie. Zachęcajmy ludzi, by wyrobili w sobie nawyk czytania. Przy każdym spotkaniu klubu "Gazety Polskiej" powtarzajmy o konieczności nabywania gazet. Rozdawajmy ją w kawiarniach i salonach piękności.  Nie możemy czekać, że sprawę załatwimy po wyborach. Według mojego przeczucia kolejne wybory będą dużo szybciej niż za cztery lata. Bez mediów zostaniemy zepchnięci na margines.

Każdy niech da z siebie co może. Jeszcze jeden wysiłek i wygramy. 

Tomasz Sakiewicz

redaktor naczelny

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych