Kto komu piłki w czasie wywiadów wystawia

Dominika Wielowieyska zwróciła - na łamach swojej "Gazety Wyborczej" - uwagę na mój i Michała Karnowskiego wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w najnowszym "Uważam Rze". Oto fragment nas dotyczący:

Czy w gazetach widać pewne sympatie polityczne? Oczywiście, że widać, szczególnie w kampanii. Także w mediach, w których pracuje Ziemkiewicz. Może przypomnę jedno z pytań do Jarosława Kaczyńskiego w ostatnim tygodniku "Uważam rze": Jacek i Michał Karnowscy:"Załóżmy, że pan przejmuje władzę. Przecież wtedy rozpętuje się piekło. Prof. Gilowska mówiła nam, że lata 2005-2007 przy tej nowej nagonce, przy jeszcze większej przewadze medialnej obozu PO, to byłaby kaszka z mlekiem." I to jest pytanie godne krytycznego dziennikarza? Liderowi PiS pozostaje tylko powiedzieć:"Tak, to straszna prawda, chcą nas wykończyć tą nagonką".

Wielowieyska zarzuca więc nam "wystawianie piłek" Kaczyńskiemu, łatwych piłek. A więc rodzaj współpracy z wywiadowanym politykiem. Osobiście uważam, że pytanie o spodziewaną "medialną jazdę" jest jak najbardziej zasadne, dotyka bowiem jednej z zasadniczych przyczyn porażki Kaczyńskiego w roki 2007. Ale nawet gdyby było niezasadne, nawet gdyby była to klasyczna "piłka", to jednak - tylko jedna piłka. A przecież - jak pokazuje praktyka "GW" - najwyższe standardy tej gazety dopuszczają serwowanie piłek całymi gemami, a nawet setami.

Oto bowiem w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" wywiad Wielowieyskiej i Agaty Nowakowskiej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Wywiad pokazujący skalę paniki w Platformie. No i są pytania, np. takie:

Ta pochwała dla b. prezydenta [Sikorskiego za misję w Kijowie] daje nam do myślenia. Jak wiadomo, Aleksander Kwaśniewski nie jest wielkim admiratorem Grzegorza Napieralskiego, za to blisko współpracuje z Ryszardem Kaliszem. Gdyby Kalisz stanął na czele Sojuszu, łatwiej byłoby zrobić z SLD wspólny rząd?


A może PiS chce was wepchnąć w trudną koalicję z Palikotem lub SLD, licząc, że wykrwawicie się w kryzysie? A za rok, dwa lata będziemy mieli przyspieszone wybory, w których PiS zgarnie całą pulę.


Jak PiS wygra wybory, prezydent powierzy misję tworzenia rządu Kaczyńskiemu?


Kogo PiS wystawi do rządu?


PiS zapowiada, że musi wygrać wybory, aby wyjaśnić katastrofę smoleńską. Chce prosić Amerykanów, NATO o pomoc.


Wielu Polaków wciąż uważa, że katastrofa smoleńska nie została wyjaśniona. To świadczy o porażce rządu?


Kaczyński unika w kampanii tematu Smoleńska. Od tego ma Macierewicza.


Łagodny, odmieniony Jarosław Kaczyński mówi w gazetach i telewizji, że będzie współpracował z prezydentem Komorowskim, bo jest propaństwowcem.

Gdyby PiS rządził, to...?


Z depeszy ujawnionej przez Wikileaks wynika, że w rozmowach z amerykańskim dyplomatą także pan nazwał Niemcy koniem trojańskim Rosji.


Platforma ucieka w swoim programie od najtrudniejszych spraw: podniesienia wieku emerytalnego, likwidacji przywilejów emerytalnych czy KRUS-u.


Tusk zapowiedział, że chce rządzić jeszcze tylko cztery lata i odejdzie.

Najlepsze - "Gdyby PiS rządził, to...?", oraz "Kaczyński unika w kampanii tematu Smoleńska. Od tego ma Macierewicza." ("I to jest pytanie godne krytycznego dziennikarza?"). Klasyczne piłki kierujące uwagę w stronę opozycji, z których minister Sikorski obficie korzysta, chwaląc się rzekomymi sukcesami, i oskarżając opozycję o cyniczne granie Smoleńskiem. Dziennikarki nawet słowem się nie zająkną o skandalicznym śledztwie smoleńskim, pełnym niszczenia dowodów, upokorzeń strony polskiej, upokorzeń rodzin ofiar i - wciąż - znaków zapytania. W zamian pozwalają szefowi MSZ prezentować rzekomą mocarstwowość Polski i atakować opozycję, której "miękną kolana" w trudnych sytuacjach. I oczywiście same podrzucają - rytualnie - Macierewicza. Razem z ministrem odprawiają seans straszenia PiS-em tak dobrze opisany przez Kabaret Moralnego Niepokoju.

Inne pytania - też w linii. Np. pytanie o Kalisza jako szefa SLD wpisuje się w szeroką, medialno-polityczną akcję obalania Napieralskiego. Jedyne pytanie trudne - o Wikileaks - nie zostaje pociągnięte, dziennikarki zadowalają się odpowiedzią bardzo płytką, nie ciągnąc wątku (skoro Niemcy są "koniem trojańskim Rosji", to cała obecna polityka zagraniczna nie ma sensu).

Na koniec pada pytanie, czy Radosław Sikorski dalej chce być ministrem. Minister chce:

Prowadzę największy program modernizacji naszej dyplomacji w historii wolnej Polski i chciałbym go dokończyć.

Widzimy, że nie tylko minister by chciał.

Na końcu swojego felietonu Dominika Wielowieyska stwierdza:

(...) istotą dziennikarstwa jest to, że niezależnie od naszej wrażliwości czy sympatii politycznych, promujemy te wartości, które uważamy za zgodne z interesem publicznym. Od wielu dni "Gazeta Wyborcza" na czele z Ewą Siedlecką oraz radio TOK FM są w ostrym sporze z rządem i prezydentem w sprawie ustawy o dostępie do informacji. Dziennikarze i publicyści uznali, że zostało uchwalone złe prawo i przeciwko temu protestują. I nikt jakoś nie patrzył na to, że trwa kampania wyborcza. Sympatie i wybory polityczne nie miały tu znaczenia.

Za rządów PiS istotą dziennikarstwa miała być opozycyjność. Teraz - wierność wartościom. My wierność wartościom głosimy od zawsze.

Ale uwaga o dramatycznych zmaganiach z rządem w sprawie ustawy o informacji publicznej - brzmi fałszywie. Po pierwsze, to nie ten dramatyzm, który "GW" tak świetnie kreuje gdy o coś walczy na poważnie. A po drugie - to nie jest sprawa, która zmienia sympatie wyborców, o czym Dominika Wielowieyska doskonale wie.

Jedno jest pewne. "Gdyby PiS rządził, to...?" to wywiad z pisowskim szefem MSZ w wydaniu dziennikarek "GW" wyglądałby zupełnie inaczej.