Spotkałem wybitnych kapłanów. "Zdecydowana większość z nich nie ugięła się przed szantażem, przed władzą lokalną"

Na Jasnej Górze - stolicy kultury i wiary polskiej. Fot. wPolityce.pl
Na Jasnej Górze - stolicy kultury i wiary polskiej. Fot. wPolityce.pl

Na swojej drodze życia spotykam od lat wybitnych kapłanów, wielkich polskich patriotów. Ostatnio zmarł jeden z nich, którego wspominałem w „Rzeczypospolitej”, ks. prałat Bogusław Bijak.

W naszej tradycji kapłan odgrywał ważną rolę, nie tylko (aż) powiernika i budowniczego sumień, ale także przewodnika po znakach czasu, przywódcy, inspiratora społecznych – w tym charytatywnych, jak i gospodarczych – przedsięwzięć.

Odpowiedzialność za wspólnotę polską w czasach zaborów, wojen światowych, czy Bitwy Warszawskiej, zaprowadziła niejednego duchownego na pole walki powstańczej, do organizacji konspiracyjnej (czy jawnej) walczącej o przyłączenie ziem do Macierzy, o dobrobyt materialny. Zaprowadziła wręcz do konkretnej partii  politycznej. W Sejmie Ustawodawczym (1919 – 1922) zasiadało bowiem ponad 30 kapłanów, wybranych w demokratycznych wyborach. Byli autorytetami dla lokalnej społecznej, reprezentowali także polską inteligencję – wzmacniali jej etos. Ta narosła przez lata, także komunistycznego zniewolenia, rola społeczna kapłanów zobowiązuje.


Tradycja ma jednak i to do siebie, iż staje się zmurszałą i sypiącą się tkaniną, jeśli nie będzie konserwowana, wzmacniana wyzwaniami współczesności. I dziś, jak sądzę, kapłani Kościoła katolickiego w Polsce mają do wypełnienia bardzo ważną misję. W okresie wyborów do sejmu i senatu ta misja wiąże się przede wszystkim z próbą niesienia pomocy wiernym, którzy – jako katolicy – mają jednocześnie na swych barkach nieść odpowiedzialność za Polskę. To bardzo trudne wyzwanie, którego często nie udźwigniemy bez pomocnej dłoni.

Obecne wybory niosą jednakże i dodatkowe wyzwania. W Polsce powinno być mniej draństwa, mniej kłamstwa, mniej tych uzależnień i szantaży, które ograniczają wolność wyboru, wolność słowa i dostępu do informacji.

Nosicielami tych patologii są ludzie, którzy żerują na naszych słabościach odziedziczonych po PRL-u. Należą do nich strach przed przełożonym, świadomość, że „im” wszystko wolno, autocenzura, itd. Do tego katalogu odruchów PRL-owskich wypada zaliczyć słabości wynikające z dnia dzisiejszego. W regionie, z którego startuję do senatu jest największe w Polsce bezrobocie. W gminie kilkutysięcznej wszystko zależy, w tym miejsca pracy, od władz samorządowych (de facto partyjnych: PO lub PSL), czy też od dyrektora jedynej w okolicy szkoły. Narażenie się lokalnemu „układowi” może dużo kosztować. Takie są realia, z którymi trzeba walczyć.

Spotkałem wielu kapłanów na mojej drodze po powiatach działdowskim, nowomiejskim, iławskim i ostródzkim. Chciałem im serdecznie podziękować za ich postawę. Zdecydowana większość z nich nie ugięła się przed szantażem, przed władzą lokalną, reprezentującą de facto konkretne partie polityczne i ich kandydatów do parlamentu. Postawa tych kapłanów znów może stać się wzorem dla tych zastraszonych: dziennikarza bojącego się utraty pracy, dyrektora szkoły, który nie chce, ale musi pokazać się na wspólnym zdjęciu z kandydatem.

Jak to często bywało w historii naszej, kapłani dziś dają świadectwo – czy w Polsce stać nas na demokrację? Czy możemy być – ty i ja – wolni w Polsce? Czy wiesz co to znaczy? Zastanów się!

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych