Debata nie trwała długo. Jacek Rostowski się spóźnił. A potem nie chciał długo zostać. Propozycje oszczędności SLD uznał za niewykonalne.
A samo spotkanie polityków było wynikiem listu, jaki w ubiegłym tygodniu minister finansów wysłał do szefa SLD. Zaproponował w nim rozmowę nt. finansów państwa i przyszłorocznego budżetu.
Resort finansów wyliczył, przy jakim dochodzie osoba straciłaby prawo do becikowego i ulgi prorodzinnej.
Okazuje się, że jest to dochód miesięczny na rękę przeciętnie dla każdego małżonka 1657 zł
- wyjaśnił szef resortu finansów. Rostowski pytał Napieralskiego, czy ta propozycja oszczędności wypłynęła z klubu SLD, czy z BCC.
Ocenił, że z paktu z BCC wynika, że SLD chce podnieść VAT na budownictwo mieszkaniowe o 15 proc., a także na usługi pogrzebowe, transport publiczny, turystykę i gastronomię.
Chciałbym, żeby pan jasno się określił. Chce pan wprowadzić te oszczędności czy nie, chce pan wprowadzić podatek katastralny, podatek europejski, klimatyczny?
- pytał Rostowski.
Zwrócił też uwagę, że sześciu europosłów SLD głosowało przeciwko "sześciopakowi". Jak zaznaczył, "sześciopak" to ważny element uspokajający rynki w obecnej sytuacji i pozwala w średnim okresie zbudować prawdziwe mechanizmy ratowania strefy euro.
Zakładam, że europosłowie SLD głosując przeciwko sześciopakowi tego nie wiedzieli
- dodał.
Ostatecznie Jacek Rostowski zdenerwował się i wstał. Rozumiem, że zaproszenie do rozmowy szefa Sojuszu miało być tylko pokazówką, opracowaną przez sztab PO na finisz wyborów. Jacek Rostowski chciał pokazać, że Grzegorz Napieralski się nie zna. I pokazał. Przewodniczącemu SLD nie pomogło nawet wsparcie ekonomistów, byłego wiceministra finansów i byłego zastępcy Stanisław Gomułki oraz ekonomisty, prof. Stanisława Flejterskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego. Może dlatego, że propozycje oszczędności Sojuszu naprawdę są absurdalne. A może dlatego, że następca Rostowskiego, jeśli taki będzie, stanie przed niewiarygodnie trudnym zadaniem. Bo nasze finanse państwa są w krytycznym stanie. I nawet znani ekonomiści nie wiedzą, w jaki sposób rząd powinien zarządzać finansami państwa.
Chociaż debata Napieralski-Rostowski nie przyniosła konkretnych efektów, to można wyciągnąć z niej jeden ważny wniosek. Program oszczędności, jaki opracował Sojusz to worek bez dna, który może jeszcze bardziej zadłużyć Polskę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/119351-bylo-ich-trzech-a-i-tak-nie-dali-rady-nasze-finanse-sa-w-krytycznym-stanie-ocena-debaty-napieralski-rostowski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.