Listy do premiera: "Mimo, iż mąż pracuje na dwóch etatach, przy tak wysokich kosztach życia w Warszawie nie stać nas na publiczny żłobek! "

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Premier Donald Tusk składa wizytę w jednym z przedszkoli.
Premier Donald Tusk składa wizytę w jednym z przedszkoli.


Po interwencji premiera Donalda Tuska zmniejszono podwyżki w warszawskich przedszkolach. Dlaczego zapomniano o żłobkach, w których podwyżki są jeszcze bardziej drastyczne (160% - ze 189 na ok. 500 zł miesięcznie)? Rodzice apelują do premiera o pomoc. Po ostatniej sesji Rady Miasta 22 września możliwości działań na szczeblu samorządu wydają się już wyczerpane. Radni PO nawet nie dopuścili tematu żłobków do dyskusji.

Tak różne traktowanie przedszkoli i żłobków jest dla nas niezrozumiałe. Podwyżki w żłobkach rujnują nasze domowe budżety. Wielu z nas musi dziś wybierać: opłacić żłobek czy mieszkanie? Na dodatek otrzymujemy śmieszną kwotę zwrotu za każdy dzień nieobecności dziecka w placówce – jest to 26 groszy. Przedszkolakom zwraca się 100% opłaty.

– podkreśla Małgorzata Lusar, inicjatorka protestu warszawskich rodziców.

Dlatego ruch przeciw podwyżkom „Głos Rodziców” zorganizował akcję „Napisz list do premiera w sprawie żłobków”. Rodzice żłobkowiczów wysyłają maile z apelem o zajęcie równie zdecydowanego stanowiska w sprawie żłobków jak w przypadku przedszkoli. Poniżej cytaty z listów.

Szanowny Panie Premierze! Bardzo dziękuję za Pana interwencję w sprawie opłat za przedszkola. Nasza sytuacja finansowa nieco się polepszyła, lecz niestety nadal bardzo odczuwamy podwyżki opłat, szczególnie za żłobek. Mam dwoje małych dzieci. Jedno uczęszcza do żłobka, drugie do przedszkola. Do dnia „obniżki podwyżki” za opiekę nad dziećmi w publicznych placówkach zapłacilibyśmy około 1060 zł miesięcznie. Dzięki zainicjowanym przez Pana zmianom zapłacimy miesięcznie około 980 zł. Niestety jest to o 680 zł WIĘCEJ niż płaciliśmy za opiekę nad dziećmi do lipca 2011 r. Bardzo ciężko jest tak wysoką dodatkową kwotę znaleźć w domowym budżecie. (Anna Rembecka-Orłowska, Marcin Orłowski-Rembecki)

 

Nie sądziłem, że kiedykolwiek zostanę zmuszony do pisania podobnych słów, a sprawami mojego domowego budżetu będę chciał zainteresować kogoś innego niż moją rodzinę. Biorąc jednak pod uwagę kompletny brak zrozumienia, bezduszność i arogancję przedstawicieli samorządu warszawskiego, jest Pan naszą ostatnią deską ratunku. Jestem szczęśliwym ojcem dwóch dziewczynek w wieku 2 i 3,5 roku (wieku żłobkowym i przedszkolnym). Od trzech miesięcy jednak radość ta zaczyna rozmywać się w potoku negatywnych informacji i wydarzeń, jakich doświadczam. Okazało się bowiem, że w związku z faktem bycia podwójnym tatą nagle w budżecie domowym muszę znaleźć dodatkowe 700 zł miesięcznie na przedszkole i żłobek. Jest to dla nas tak duże obciążenie, że już pierwszego miesiąca od wprowadzenia podwyżek jesteśmy z ich powodu zadłużeni. Można byłoby zarzucić mi brak umiejętności przewidywania i planowania. Jednak, gdy planowaliśmy powiększenie rodziny, do głowy nam nie przyszło, że z miesiąca na miesiąc będziemy musieli się zmierzyć się ze 160% podwyżkami!!! Ustawa żłobkowa, zgodnie z wypowiedzią minister Fedak, stworzyła warunki do tego, aby żłobki były bezpieczne, bardziej dostępne i tanie (wypowiedź dla „Wysokich Obcasów”, 05.04.2011). Panie Premierze, wiem, że część z poniższych pytań nie powinna być kierowana do Pana, ale tu chodzi o politykę prorodzinną oraz spójność działań rządu i samorządu. Jak się mają deklaracje minister Fedak do ponad 160% podwyżek w żłobkach?(Karol Lusar).

 

Mimo, iż mąż pracuje na dwóch etatach, przy tak wysokich kosztach życia w Warszawie nie stać nas na publiczny żłobek! Nie stać mnie jednak także na pozostanie z dzieckiem w domu - niestety nie mamy niepracującej babci, która mogłaby się zająć wnukiem. W tym roku wzrosły opłaty za komunikację miejską, wodę i ścieki, energię, a raty kredytu hipotecznego też niestety nie chcą przestać rosnąć…Napawa nas to strachem o naszą przyszłość. Już od dawna nasze życie kulturalne (kino, teatr, muzeum) jest dla nas finansowo nieosiągalne, a teraz zmuszeni jesteśmy oszczędzać na żywności i podstawowych artykułach, bo przecież przede wszystkim trzeba zapłacić rachunki (Marta Betlej).

…chciałabym zwrócić uwagę Pana Premiera na oburzającą wypowiedź Pana wiceprezydenta Warszawy Włodzimierza Paszyńskiego dla „Życia Warszawy” w dniu 22 września 2011 r.: „Trzeba dostrzec różnicę między przedszkolami, które są formą edukacji, a żłobkami, które są tylko usługą opiekuńczą. O ile chcemy, by dzieci chodziły do przedszkoli, o tyle żłobek wcale nie musi być koniecznością dla dziecka”. Dla nas i naszych dzieci żłobek jest KONIECZNOŚCIĄ, ponieważ po zaledwie 22 tygodniach urlopu macierzyńskiego MUSIMY WRÓCIĆ DO PRACY, żeby mieć środki na życie – mimo że każda matka płacze, zostawiając w żłobku swojego malucha – jeżeli ma to szczęście, że dziecko do żłobka się dostało. Jednocześnie w programie 2011 Platformy Obywatelskiej czytamy: „Zerwiemy ze sztywnym podziałem na opiekę nad dziećmi w wieku 0-3 lat i następnie edukację przedszkolną. Te dwa etapy będą zintegrowane w spójny system opieki i edukacji oraz uzupełnione o ofertę pomocy dla rodziców w procesie wychowania dzieci  czy diagnozy ewentualnych deficytów” (str.31). Można odnieść wrażenie, że Państwa oficjalne stanowisko przedwyborcze jest zupełnie odmienne od stanowiska władz Warszawy w kwestiach opieki nad dziećmi w wieku do lat 3. Bardzo serdecznie ZAPRASZAMY PANA do odwiedzenia w czasie przedwyborczej podróży naszych warszawskich żłobków. Być może dzięki Pana zainteresowaniu naszą sprawą Rada m.st. Warszawy przestanie postrzegać nas i nasze dzieci jako niewygodny problem i elektorat, o który nie warto zabiegać (Joanna Olkowska-Truchanowicz, Radosław Olkowski).

Do rozpoczętej wczoraj akcji przyłączają się rodzice poinformowani o niej za pośrednictwem Facebooka (Facebook.com/GłosRodzicow) oraz za pomocą ulotek rozkładanych w żłobkach. „Głos Rodziców” złożył też w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów prośbę o jak najszybsze spotkanie z Donaldem Tuskiem. Rodzice mają nadzieję, że uda się doprowadzić do zmiany opłat na początku października, przed kolejnym terminem płatności w żłobku. Liczą na spotkanie najpóźniej w przyszłym tygodniu – do 7 października. Rozważają też ostrzejszą formę protestu, jeśli ich apele nie odniosą skutku.

Przypominają również, że uchwały dot. żłobków mają poważne wady prawne (450 rodziców podpisało się pod wezwaniem Rady m.st. Warszawy do usunięcia naruszenia prawa złożonym 20 września).

Jeśli nic się nie zmieni, sprawa trafi do sądu administracyjnego. Wciąż jednak liczymy na polubowne rozwiązanie tej sprawy. Będzie to lepsze i dla nas, i dla władz Warszawy. Jesteśmy przekonani, że sprawa zostanie pomyślnie dla nas rozstrzygnięta, jednak trzeba poczekać na to co najmniej 3 miesiące. W tym czasie musielibyśmy nadal płacić 500 zł. Unieważnienie uchwał przez sąd zrodzi natomiast nie lada komplikacje dla urzędników. Opłata będzie musiała wrócić do poprzedniego poziomu. Dziś możemy jeszcze rozmawiać o rozsądnym kompromisie.

– zaznacza Małgorzata Lusar.

 

Bar, źródło: inf. własna

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych