"Kto chce na takich dramatach robić kampanię, to jest jego sprawa, jego styl, jego wstyd" - stwierdził premier Donald Tusk komentując próbę samospalenia się byłego urzędnika przed siedzibą jego kancelarii.
Platforma oczywiście żadnej kampanii na dramatach nie robiła. Nie, wcale nie mówiła, że "nasze miejsce jest przy łóżku anarchisty Maćka pchniętego nożem przez skinów". A przecież jeżeli szukać związku z działaniami władzy a sytuacją obecną a tamtą - to dziś odpowiedzialność władzy jest znacznie większa.
Ale premier może być spokojny. Media nie ruszą do szturmu, bo media zasadniczo pomagają. Możemy tylko poćwiczyć wyobraźnię i wyobrazić sobie te wszystkie żółte paski, którymi przykryto by kraj w sytuacji odwrotnej.
Ale już dość o tym. Wszyscy wiemy, że sytuacja w mediach jest źródłem sytuacji politycznej i jej największym stabilizatorem. Nie ma potrzeby powtarzać kolejny raz.
Premier mówi w kampanii ważne rzeczy. Ostatnio stwierdził, że jego rząd "nie dokonał przełomu", za dużo obiecał w kampanii wyborczej. Ale - dodał premier - "parę fajnych rzeczy zrobił".
Cóż za desperacka próba odzyskania młodzieży, a nawet młodszych ("fajne" rzeczy robią dziś przede wszystkim dzieci). Czy się powiedzie? Niekoniecznie. Nieoceniony Paweł Wroński na łamach "Wyborczej" stwierdza bowiem:
Ostatnio w zaniepokojonych kręgach związanych z Platformą krąży opinia, że zamiast hasła "zabierz babci dowód" trzeba będzie lansować hasło "zabierz gówniarzowi dowód". Problem Platformy polega na tym, że tych, którzy nie pamiętają rządów PiS, a są płodem lansowanej w szkołach polityki historycznej, będzie przybywać. Jeśli nic się nie zmieni, ten elektorat może dać wygraną PiS jeśli nie w tych, to następnych wyborach.
Nawet ta rozwodniona dawka polskiej historii obecna dziś w szkołach to widać dla "GW" za dużo. A przy okazji kolejne potwierdzenie, że oni naprawdę oddali PiS-owi patriotyzm. Oni naprawdę ciężko pracują, by umiłowanie ojczyzny, osadzenie w jej dziejach kojarzyło się z jedną partią. Trzeba przyznać - to ich kapitulacja na całej linii. Krótkoterminowo może nawet korzystna, ale w długim horyzoncie oznaczająca klęskę.
Wracając do premiera: Donald Tusk poinformował, że jeśli Platforma Obywatelska wygra wybory, po raz ostatni będzie premierem:
"Ja mam już 54 lata. Polska musi trafić wreszcie w ręce 35-latków. Nie jestem od tego, żeby siąść, trzymać się kurczowo i nikogo nie wpuścić" - opowiadał.
To deklaracja ważna. Oczywiście możliwa do cofnięcia pod byle pretekstem, ale jednak ważna. Nasuwa się kilka uwag.
Po pierwsze, premier chyba naprawdę chce przenieść się do Europy, i pewnie już coś ma na oku. To o tyle niepokojące, że - niewykluczone - to unijna perspektywa kariery będzie dla niego najważniejsza. A być nie powinna.
Po drugie, premier brzmi lekko pysznie - choć zapewne chciał pokazać własną odporność na uroki władzy. A brzmi pysznie, bo sugeruje Polakom, że to on sam zdecyduje o własnym odejściu, a nie wyborcy. Wydaje się, że premier powinien już wiedzieć, czym kończą się deklaracje pt. "nie mam nawet z kim przegrać".
Po trzecie, to jednak oznaka słabości. Podawanie daty odejścia zawsze osłabia lidera. Sprawia, że otoczenie zaczyna rozglądać się wokół - z pytaniem co dalej - wcześniej niż powinno. Co więcej, w tych warunkach niezwykle trudno będzie utrzymać autorytet szefa rządu także w relacjach międzynarodowych, będzie on bowiem "lame duck" - politykiem już schodzącym. Choć w krainie "tu i teraz" zabieganie o przyszłość nie wydaje się zapewne zbyt istotne.
Jak będzie, zobaczymy 9 października. A jeżeli premier utrzyma władzę, to pozostaje mieć nadzieję, że zdoła wydać w ciągu tych 4 lat te 300 miliardów złotych, które wywalczy dla nas z Unii. Co prawda w czasie ostatnich 4 lat zadłużenie wzrosło o 330 miliardów, ale przecież wiemy, że polityka "tu i teraz" musi kosztować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/119142-czy-premier-zdola-wydac-obiecane-300-miliardow-w-ciagu-4-lat-po-ktorych-odejdzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.