Sprawa Maora Meliksona. Koniunkturalizm i fałszowanie historii. Czego nauczył się sympatyczny zawodnik Wisły od ojca?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Maor Melikson w barwach Wisły Kraków. DFot. PAP / Jacek Bednarczyk
Maor Melikson w barwach Wisły Kraków. DFot. PAP / Jacek Bednarczyk

Coś niesłychanego dzieje się wokół izraelskiego piłkarza Wisły Kraków Maora Meliksona.

Najpierw kilka faktów. Utalentowany 27-latek urodził się w Izraelu, ale ma też polskie obywatelstwo, bo jego matka urodziła się w naszym kraju. Zawodnik w styczniu przeniósł się z Hapoelu Be'er Szewa do krakowskiego klubu. Wtedy na poważnie zaczęto zastanawiać się nad możliwością powołania go do reprezentacji Polski.

Piłkarz grał jednak cały czas w kadrach Izraela – młodzieżowych do lat 19 i 21. W 2010 roku zadebiutował w pierwszej reprezentacji swojego kraju, ale w meczu towarzyskim. Drugi raz – też towarzysko zagrał w sierpniu tego roku. Dziwne przepisy UEFA mówią, że dopóki nie zagra w oficjalnym meczu o punkty, może jeszcze zmienić reprezentację. Ale zawodnik nie mówił o takiej możliwości. Czekał na występy w kadrze Izraela w eliminacjach do Euro 2012.

Wreszcie w ostatni poniedziałek nastąpił przełom. Prezes PZPN Grzegorz Lato poinformował, że Melikson wyraził chęć gry dla Polski i przy najbliższej okazji dostanie powołanie od Franciszka Smudy. Następnego dnia potwierdził to trener Wisły Robert Maaskant. Sam Melikson milczał do wczoraj, gdy wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że nie jest jeszcze gotowy grać ani dla Izraela ani dla Polski.

Skąd to całe zamieszanie i hamletyzowanie piłkarza? Możemy się tylko domyślać, dlaczego obiecał prezesowi PZPN grę dla Polski. Izrael stracił już szansę awansu na Euro, a dla piłkarza, który może zrobić karierę w Europie występ na najważniejszej futbolowej imprezie kontynentu jest okazją do wielkiej promocji.

27-letniego człowieka należy uważać za dojrzałego emocjonalnie, więc jego decyzję o przejściu do reprezentacji Polski trzeba rozpatrywać tylko w kategoriach koniunkturalizmu.

Dowodzi tego wypowiedź ojca zawodnika, Armanda:

Mój syn to profesjonalista i jestem pewny, że dla nowej reprezentacji zrobi wszystko, by ta odniosła jak największe sukcesy. To także wielka szansa dla niego, bo mecze na EURO 2012 z pewnością będą oglądali skauci z najlepszych klubów.

Najwyraźniej jako czysto biznesową potraktowano decyzję młodego Meliksona w Izraelu. Owocem tego była histeryczna nagonka na samego piłkarza, a przy okazji skandaliczne ataki na Polskę.

Jednym z nich był artykuł byłego trenera Meliksona, Eliego Sohara, w największej hebrajskojęzycznej gazecie "Israel Hayom". Pisał w nim m.in.:

W ogóle nie wchodzę w kwestie emocjonalne związane z izraelskim piłkarzem, który chce reprezentować kraj, w którym przed 70 laty większość jego obywateli dokonała mordu na jego dziadku i babci i w ogóle na społeczności, kraj który będzie nam przypominał hańbę światową (tak na marginesie: co dokładnie będzie śpiewał Melikson podczas odśpiewywania hymnu polskiego: będąc narodem wolnym, państwo Auschwitz, Sobiboru, Majdanka, Treblinki, Łodzi, Warszawy, Katowic itd.?)

Natychmiast zareagowała polska ambasada, wysłano protesty do wszystkich gazet, w których pojawiały się antypolskie opinie, fałszujące historię i zniesławiające nasz kraj i naród.

Sohar musiał się wycofać. W dzisiejszym felietonie tłumaczy:

Wiele głupstw napisano w ostatnich dniach w związku z Maorem, łącznie z tekstem autorstwa podpisanego poniżej. Słońce, które mnie poraziło przedwczoraj wpłynęło na to, że wrzuciłem do jednego worka społeczeństwo polskie lat 40. z Ukraińcami, Litwinami i Łotyszami. Chociaż istniał antysemityzm w Polsce, również Polacy cierpieli z powodu prześladowań nazistowskiego wroga, a wśród nich było niemało Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

(…)

Jest mi obojętne, czy gra on w Nikozji, Ammanie, czy Krakowie. Przeszkadza mi, że część naszego społeczeństwa odcina się od wartości, które doprowadziły nas tutaj po 2000 lat wygnania.

Ale mleko się rozlało. Dotknęło to również samego piłkarza. Izraelskie media podają, że otrzymał on setki sms-ów i emaili, w których m.in. nazywano go zdrajcą i radzono, by nie wracał do Izraela, bo może zginąć. Zawodnik schudł 2 kilogramy w ciągu kilku dni i w najbliższym okienku transferowym zamierza opuścić Wisłę.

W całej aferze nieco pomijana jest inna wypowiedź, która obrazuje, co może myśleć i czuć sam piłkarz. Gdy ogłoszono, że chce grać dla Polski, media nad Wisłą pisały, że Maora wspiera ojciec i cytowały tę jego wypowiedź będącą odpowiedzią na wypociny trenera Sohara:

Kilka dni temu wróciłem z Krakowa. Spotkałem tam wielu Izraelczyków, którzy pracują w Polsce, bądź handlują z tym krajem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część z nich także jest spokrewniona z ofiarami Holokaustu. Od kiedy nasze firmy robią interesy z Niemcami, nie ma nic złego w tym, że izraelski piłkarz swój zawód będzie wykonywał w reprezentacji Polski.

Szczerze mówiąc, od dwóch dni zastanawiam się, co miał na myśli Melikson senior i nie przychodzi mi do głowy nic innego niż zrównanie przez niego odpowiedzialności Niemiec i Polski za zbrodnie na Żydach.

Czy w takim duchu wychowywał swojego syna? Czy tak przedstawiał mu historię?

Jedno jest pewne – po tym wszystkim trudno spodziewać się, by Maor Melikson zagrał kiedyś w biało-czerwonych barwach.

I dobrze, bo narodowej reprezentacji nie można budować na ludziach, którzy traktują ją wyłącznie jako trampolinę do kariery i lepszych zarobków oraz przesiąkniętych nieprawdopodobnie fałszywą i krzywdzącą wersją historii naszego narodu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych