RMF: Mężczyzna, który dokonał samospalenia stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości

fot. PAP
fot. PAP

 

Donald Tusk wraca autobusem do Warszawy.  To reakcja na próbę samospalenia się mężczyzny pod KPRM.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że podjął tę tragiczną decyzję ze względu na problemy osobiste. Chodzi o długi i problemy z płatnościami oraz komornikiem. Mężczyzna ma żonę i trójkę dzieci. Mężczyznę uratowali funkcjonariusze BOR-u.

Według RMF - przy mężczyźnie znaleziono dwa listy - jeden do Donalda Tuska, drugi do rodziny.

W liście do premiera skarży się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić.

Według mężczyzny - podaje RMF - urzędnicy ministerstwa finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki. O wszystkim - jak twierdzi - poinformował Julię Piterę, która ma mieć komplet dokumentacji.

W listach skarży się też między innymi na polityków, pisząc, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy w sprawiedliwość. Twierdzi, że o nieprawidłowościach w urzędzie skarbowym i swej trudnej sytuacji finansowej starał się zainteresować większą liczbę polityków - także Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego. Wstępnie sprawą zainteresował się jedynie szef SLD. Ostatecznie żaden z polityków nie podjął jego sprawy. Sam określa siebie jako człowieka, który głosował na Platformę Obywatelską.

49-latek opisał historię ostatnich lat swego życia. Po tym jak stracił pracę w urzędzie skarbowym i - jak twierdzi - nie mógł znaleźć w administracji publicznej - zatrudnił się jako ochroniarz w jednym z sieciowych supermarketów. Tam podupadł na zdrowiu. W liście do rodziny tłumaczy, że nie jest w stanie zagwarantować jej przyszłości. Do żony napisał, że gdyby działał razem z szefową urzędu skarbowego, w którym pracował, kłopoty finansowe by go nie dotknęły.

Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, 49-latek jest emerytowanym oficerem CBŚ. Na emeryturze przebywa od kilku lat.

Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala wojskowego. Ma poparzone drogi oddechowe i dużą powierzchnię ciała. W pobliżu znaleziono opakowania po rozpuszczalniku, którym miał się oblać. Policję zaalarmowali przechodnie. Mężczyzna płonął kilkadziesiąt metrów od wejścia do kancelarii premiera przy Łazienkach. Zanim na miejsce przyjechała straż pożarna i pogotowie ratunkowe, ogień ugasili funkcjonariusze BOR-u, którzy chronią wejście do budynku.

Premier najpewniej odwiedzi mężczyznę w szpitalu. Czy to oznacza, że skończyła się objazdowa kampania premiera Tuskobusem?

Koniec polityki gadżetów, jeżdżenia busami. Ważna jest dla was tylko kampania. Weźcie się za pracę

- mówiła w tvp info Elżbieta Jakubiak.

Marek Wikiński dodał:

Jeśli ludzie w tym kraju podpalają się ze względu na sytuację ekonomiczną, to bardzo źle świadczy o naszej klasie politycznej

- mówił.

jm/tvp info/RMF, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych