W ciągu 4 lat rządów Tuska dług publiczny wzrósł aż o ponad 300 mld zł

Przystanek w czasie podróży przez kraj: kawa na stacji benzynowej. U góry - kibice czekają na premiera. Fot. PAP
Przystanek w czasie podróży przez kraj: kawa na stacji benzynowej. U góry - kibice czekają na premiera. Fot. PAP

1. Przez 4 lata rządów Platformy i PSL udawało się tym partiom odwracać skutecznie uwagę opinii publicznej od najważniejszych spraw naszego kraju, które w zasadniczy sposób będą oddziaływać na jego bliższą i dalszą przyszłość.

Jedną z tych spraw jest kwestia wysokości deficytu sektora finansów publicznych przez cały ten okres i jego konsekwencji w postaci gwałtownego przyrostu długu publicznego.

Deficyt ten w szczytowym roku 2010 sięgnął 8% PKB czyli w wielkościach bezwzględnych wyniósł blisko 120 mld zł. Rządzący uzasadniają to kryzysem, choć jako żywo przez cały ten okres mieliśmy wzrost gospodarczy, który we wspomnianym 2010 roku wyniósł 3,8% PKB.

Trzeba także pamiętać, że w roku 2008 kryzysu w światowej gospodarce jeszcze nie było a, nasz wzrost gospodarczy wyniósł 4,9% PKB, a mimo tego deficyt sektora finansów publicznych przekroczył wtedy 80 mld zł.

Konsekwencją niefrasobliwości rządzących przez pierwsze 3 lata swoich rządów jeżeli chodzi o deficyt sektora finansów publicznych, był gwałtowny przyrost długu publicznego z 527 mld zł na koniec 2007 roku do 812 mld zł na koniec czerwca tego roku i jak się przewiduje do 828 mld zł na koniec grudnia.

2. Mamy więc do czynienia, że wzrostem długu w ciągu 4 lat rządów Tuska aż o ponad 300 mld zł, co oznacza że ta ekipa zadłużyła każdego z nas od najmłodszego do najstarszego na prawie 8 tysięcy złotych.

Dług ten zresztą cały czas rośnie o prawie 56 mln zł każdej doby, 2.3 mln zł na godzinę i prawie 650 zł na sekundę i dopiero te dane dają wyobrażenie w jaką spiralę zadłużenia wprowadził Polskę rząd Tuska.

Dzieje się tak mimo wyprzedaży majątku narodowego (szumnie nazywaną prywatyzacją) na nienotowaną dotychczas skalę. W ciągu 4 lat uzyskano z tego tytułu przynajmniej 50 mld zł i gdyby nie ta wyprzedaż dług byłby wyższy o tę kwotę.

Cały czas odbywa się także wręcz rabunkowa polityka dywidendowa wobec spółek Skarbu Państwa. Przez te 4 lata zostały one wydrenowane przynajmniej na kwotę 30 mld zł i ta kwota także zmniejszyła rozmiary długu publicznego.

3. Cały czas mamy do czynienia także z różnymi księgowymi sposobami pomniejszania deficytu, a w konsekwencji i długu. Minister Rostowski wręcz w tego rodzaju operacjach się wyspecjalizował.

Niezaliczenie Krajowego Funduszu Drogowego do sektora finansów publicznych skutkuje tym, że zobowiązania tego funduszu, które już wynoszą blisko 30 mld zł, nie są zaliczane do długu publicznego.

Minister Finansów nie zalicza do deficytu i do długu zobowiązań SPZOZ, które przeciętnie wynoszą około 10 mld zł i wprawdzie gwałtownie nie rosną ale i nie zmniejszają się co oznacza, że Skarb Państwa w najbliższym czasie będzie musiał je sfinansować.

Wreszcie mimo użycia środków z Funduszu Rezerwy Demograficznej, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych ,żeby na bieżąco wypłacać emerytury i renty, musi w ostatnim kwartale pożyczyć w bankach i w budżecie przynajmniej 10 mld zł.

Wszystko to razem daje kolejną kwotę 50 mld zł czyli ponad 3% PKB. Ujawnienie tych deficytów w bilansie sektora finansów publicznych na koniec 2010 roku oznaczało by, że deficyt tego sektora nie wynosił 8% PKB ale ponad 11% PKB, a to powodowało by najprawdopodobniej niemożliwość lokowania kolejnych transzy naszych obligacji na rynku i konieczność korzystania z elastycznej linii kredytowej MFW, czyli kłopoty na miarę tych węgierskich sprzed 3 lat, a pewnie bardzo szybko i na miarę tych greckich.

4.Teraz Ministra Rostowskiego paraliżuje dewaluacja złotego wobec euro i dolara mimo sprzedawania miliardów euro środków pochodzących z budżetu UE bezpośrednio na rynku co ma wszelkie cechy interwencji walutowej rządu dokonywanej za pośrednictwem BGK.

Mimo tego dewaluacja złotego w stosunku do euro i dolara w ciągu ostatnich kilku tygodni wyniosła ponad 10% a to powoduje, że nasz dług publiczny zaciągnięty w tych walutach gwałtownie rośnie, a mamy go przynajmniej 50 mld euro czyli ponad 200 mld zł.

Jeżeli kurs złotego to euro przekroczy 4,5 zł to na koniec roku relacja długu publicznego do PKB przekroczy 55% mimo zamiecenia pod dywan aż 50 mld zł.

Konieczność ich wymiecenia spod dywanu spowoduje, że szybkimi krokami zbliżamy się do konstytucyjnej granicy zadłużenia, a więc 60% PKB, a to może oznaczać tylko jedno, poważne kłopoty ze znalezieniem „frajerów” którzy dalej będą nam chcieli pożyczać, choć na razie przyciągają ich wysokie zyski z finansowania naszego długu.

To jest kwintesencja rządów Donalda Tuska i o to trzeba go zapytać w ciągu 2 ostatnich tygodni kampanii wyborczej.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.