Ruszył proces Durczok kontra Ziemkiewicz o "urżnięcie na wizji". Durczok czuje się obrażony. Ziemkiewicz przy swoim

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

We wtorek odbyła się pierwsza rozprawa w procesie jaki Kamil Durczok wytoczył Rafałowi Ziemkiewiczowi za stwierdzenie, że gwiazda TVN wystąpiła na antenie "urżnięta".

Jak relacjonują media Durczok mówił w sądzie, że poczuł się urażony tymi stwierdzeniami:

Felietony Ziemkiewicza zdawały się sugerować, że prowadząc program, byłem pijany, a to nie tak. Redaktor Ziemkiewicz jest osobą opiniotwórczą, nietrudno powiązać jego felietony z całą serią późniejszych publikacji w prasie kolorowej, które jednoznacznie sugerowały, że jestem pijakiem -

cytuje "Rzeczpospolita".

Ziemkiewicz odpowiadał, że Durczok nigdy nie odniósł się na antenie do swojego zachowania, nie wskazał na przyczyny niedyspozycji. Dowodził, że nawet jeżeli założyć iż problemy z otwieraniem ust dziennikarza wynikały np. ze znieczulenia dentystycznego, to nie towarzyszyłaby temu tak wyraźna wesołość. I podkreślał, że tak naprawdę wystąpił w obronie Durczoka, bo zszokował go nie sam fakt niedyspozycji, ale to iż nikt z TVN nie zareagował, nie uniemożliwił mu występu w tak złym stanie. Publicysta tak mówił o tym w niedawnym wywiadzie dla wPolityce.pl:

 

Napisałem felieton o tym, że facet w takim stanie nie powinien się pojawiać na wizji. Co najśmieszniejsze napisałem w tym felietonie, że to mogło się zdarzyć każdemu. Także mnie zdarzyło się kiedyś przyjść do telewizji w stanie nieodpowiednim. Miałem jednak to szczęście, że współpracownicy nie wpuścili mnie na antenie. W TVN kogoś takiego zabrakło. Wyraziłem więc przypuszczenie, że jest to skutkiem jego napiętych relacji z podwładnymi. Co nie dziwi, bo jeżeli ludzi się opier... za upier... stół, to potem ludzie nie przejmują się nadchodzącą kompromitacją urżniętego lidera.



Jak rozumiemy, nie postawił pan zarzutu, że Durczok był pijany na wizji?

Nie, napisałem jedynie, że był "urżnięty, co można rozumieć przecież rozmaicie. Już ostrzę sobie zęby na te kilka rozpraw, które zapewne będą poświęcone analizie językoznawczej tego słowa. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mój felieton w żaden sposób nie można uznać za atak na Kamila Durczoka o którego się wręcz martwiłem, ale na TVN, że dopuścił do jego kompromitacji. Jednak korporacja mnie nie pozwała, nie obraziła się. Zrobił to prywatnie Durczok. Zadziwiające.

 

Zdaniem Ziemkiewicza ten proces to kolejny dowód na to, że życie w takiej cieplarni w jakiej żyją medialne gwiazdy, gdzie pielęgnują swoje ogromne ego sprawia, że człowiek robi się strasznie delikatny i wrażliwy na tego rodzaju szpileczki.

Gdybym ja za tego typu rzeczy miał podawać ludzi do sądu, nigdy bym z niego nie wychodził. I bym zbankrutował. Nie mówiąc, że byłbym idiotą, bo do sądu idzie się gdy ktoś zarzuci nam np. przynależność do mafii. A tutaj? Czy to moja wina, że jak się wbija w Google słowo "pijany" to wyskakuje Durczok? W tym kontekście pozywanie o słowo "urżnięty" to jakieś kuriozum. I niezły dowcip.

Kolejna rozprawa planowana jest na grudzień. Wtedy ma nastąpić przesłuchanie świadków.

wu-ka, inf. własna, rp.pl

CZYTAJ: Durczok-Ziemkiewicz. Czy gwiazda TVN była "urżnięta"? I co to znaczy? Rusza proces. O tym nasz wywiad z Ziemkiewiczem

 

OBEJRZYJ MATERIAŁ BĘDĄCY PRZEDMIOTEM SPORU: http://www.youtube.com/watch?v=zvp8F_DCD5I

CO NAPISAŁ ZIEMKIEWICZ? CZYTAJ: Zapowiada się wyjątkowo smakowity proces. Durczok pozywa Ziemkiewicza. Za słowa iż "prowadził „Fakty po Faktach" będąc >> urżniętym<<"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych