Odwagi Prezesie! "Sam wyrzuć Nergala!" - felieton Stefana Truszczyńskiego. "Prezesowi TVP podłożono nie świnię, ale przeogromnego wieprza"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Prezesowi TVP podłożono już nie świnię, ale przeogromnego wieprza. Angażuje się do show prymitywnej, ale licznej widowni osobnika, który manifestuje pogardę dla ludzi wierzących: w Polsce, kraju katolickim drze prowokacyjnie publicznie biblię. Gdyby to zrobił w kraju wyznawców Allaha – rozszarpano by go publicznie. Gdyby zniszczył w Izraelu Torę…

Wstawiono tego pseudo-diabła do jury programu telewizyjnego. A Prezes publicznego interesu telewizyjnego pyta nagle Radę Programową – co teraz z tym fantem zrobić. Odważna Rada, która dotychczas była zupełnie bezradna i praktycznie nie miała wpływu na program – nagle ma zadecydować: wywalić belzebuba, czy udawać, że nic się nie stało.

Prasa podaje nazwiska tych „przestępców”, którzy spośród członków Rady Programowej ośmielili się jasno wypowiedzieć przeciwko Nergalowi! Popierających go – oszczędza. Prezes Braun – jak Piłat - umywa ręce. Straszno i zupełnie nie śmieszno. Ale jest jeszcze szansa przed kierownictwem z Woronicza: wyrzućcie natychmiast udającego diabła człowieka tyleż cynicznego, co bezrozumnego, który przekroczył dopuszczalne granice. Pogardę zademonstrował nie tylko przeciwko religii, ale i przeciw ludziom. Inaczej Panie Braun, pożegna się Pan wkrótce ze stanowiskiem i jedyne co po Panu zostanie, to „smród piekielnych mocy”. Szkoda. A to widać, ciąg dalszy zasady krótkiej kariery szefów TVP.

To wszystko chyba rzeczywiście diabelska robota. I tak w „Super Expressie” czytamy ileż to – dokładnie wyliczono – opętanych szatanem mamy w poszczególnych miastach. Egzorcysta ośmiesza kościół. A z drugiej strony pajac odstawia demona.

Tymczasem bać się należy zupełnie czegoś innego. Oto w Gdańsku idzie wreszcie pod młotek niszczejący od kilkunastu lat niegdyś wspaniały obiekt - a dziś opuszczony ośrodek telewizji polskiej przy ulicy Sobótki. Centrala (bo ona jest właścicielem) – chce sprzedać całą tą wielohektarową pod lasem a jednocześnie w mieście – zabudowaną posiadłość za 7,7 miliona złotych. Chce, a jakby nie chciała. Ukazało się bowiem tylko jedno ogłoszenie w wybrzeżowej prasie. Nie zorganizowano kampanii reklamowej – choć to przecież żywotny interes samej telewizji. Chodzi o kilka milionów złotych. Chodzi także o balast, z którym firma nie potrafi się uporać. Nikt o tym nie pomyślał. Nie ma komu się tym zająć. Toż załoga tej firmy ma ogromne przerosty zatrudnienia. Czyżby chciano udowodnić, że cały obiekt będzie sprzedany dopiero za grosze. Czy to zmowa, czy partactwo?

W Gdańsku sprawa jest o tyle poważniejsza, że pracujący ośrodek TV regionalnej, który kosztem wielu milionów i w ciągu długoletniej budowy – przy ulicy Czyżewskiego – jest obecnie wykorzystywany w bardzo niewielkim stopniu. Potężny obiekt świeci pustkami. Tak, jak i tereny wokół niego. Tak, jak i znajdująca się w sąsiedztwie działka budowlana przy głównej arterii miasta. Ten teren też marnieje. Wszyscy o tym wiedza. I rozkładają bezradnie ręce. Nie od 2-3 lat. To wszystko w takim beznadziejnym stanie trwa już od lat kilkunastu!

Nie potrzeba demonów w TVP. Firma, która krytykuje innych w swoich programach – sama daje dowody indolencji i niegospodarności. 19-go bm. ma być zamknięty przetarg, 21-ego otwarcie kopert. Czy ktoś odpowie za tą beznadziejnie prowadzoną sprzedaż – jeśli nikt się nie zgłosi do licytacji?

Świnia podłożona Prezesowi Braunowi jest wielka. Podobnie jak wybudowany za 200 milionów złotych (miał kosztować 46) wielki gmach przy Samochodowej – Woronicza. Tj. po prostu biurowiec – z pokoikami, w których dwie grubsze panie ledwie się mieszczą. Autor – architekt, krytykowany za to monstrum – mówi, że na temat gustów nie będzie dyskutował. Ale tu chodzi nie o estetykę tego dzieła. Chodzi o to, że klitki-pokoiki można by zbudować o wiele mniejszym kosztem. I nie tak powinny wyglądać pomieszczenia dla pracowników mediów. Znowu marnotrawstwo.

Słyszy się: zaorać cały ten niereformowalny twór. Bynajmniej! To nieprawda, że nie da się uratować polskiej telewizji. Trzeba jednak nie obsadzać jej. kierując się partyjniackim gangsterstwem. Należy wybrać ludzi, którzy wiedzieć będą jak zreformować firmę. Pokutuje stosowanie wygodnej, tchórzliwej zasady – trudne decyzje podejmujemy zbiorowo. Taki kołchoz decydencki. Dokładnie tak samo jak jest ze sprawą Nergala. Przypomniano sobie o instytucji Rady Programowej, bo tchórz obleciał przed podjęciem decyzji.

P.S. A może ratunek w związkach zawodowych. Jest ich ponoć w TVP kilkadziesiąt. Tyle, że niektóre… dwuosobowe. O „Solidarności” cicho. Walczy jedynie „Wizja”, bo nagle uparły się władze, by wyrzucić z pracy zasłużonego pracownika.

A Nergal – ich zdaniem – jest O.K.

 

Felieton ukazał się na portalu SDP.PL

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych