Po wyborach czeka nas lewicowo-liberalny populizm. "Partia Tuska będzie musiała szukać sobie dodatkowego koalicjanta"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Wszystko wskazuje na to, że przyszła koalicja rządząca Polską będzie miała twarz lewicową. Ostatnie sondaże pokazują rosnącą siłę Janusza Palikota, który może się stać języczkiem u wagi przy październikowym rozdaniu. Donald Tusk będzie znów potrzebował biznesmena z Biłograja do przykrywania swojej nieudolności.

Cały czas podtrzymuje tezę, że Jarosław Kaczyński nie chce wygrać najbliższych wyborów z poparciem wymagającym od niego formowanie trudnej na lata kryzysu koalicji. Najlepszym wariantem dla PiS-u jest bycie jedyną opozycją w Sejmie i obserwowanie wykrwawiania się koalicji rządowej. Trudno zresztą wyobrazić sobie by PO nawet w przypadku przegranych wyborów nie obaliła wraz z resztą partii i poparciem mediów rząd Kaczyńskiego, tworząc koalicję „ratującą w Polsce demokrację”. Uważam więc, że za miesiąc będziemy świadkami zwycięstwa Donalda Tuska. Jednak będzie to najprawdopodobniej zwycięstwo dużo słabsze niż te sprzed 4 lat. Wzrost poparcia dla PiS-u i spadki w sondażach dla PO są potwierdzeniem tezy, że partia Tuska będzie musiała szukać sobie dodatkowego koalicjanta. A niespodziewanie na horyzoncie pojawia się ponownie Janusz Palikot, który rozpędza swój libertyński powóz.

Myślę, że wielu komentatorów postawiło zbyt pochopnie krzyżyk na inicjatywie tego polityka (ja zrobiłem to samo). Wciąż niewielu komentatorów sceny politycznej wierzy w jego potencjał i wskazują, że jego plotkarska książka o słabościach i grzeszkach swoich byłych kolegów, jest najlepszym dowodem na chwytanie się brzytwy gasnącego celebryty. Jednak kilka ostatnich sondaży wyraźnie pokazuje wzrost poparcia dla „Ruchu Poparcia”, który utrzymuje się na poziomie 4%. Nie można zapominać, że partia Palikota jako pierwsza zebrała podpisy pozwalające ją zarejestrować. Palikot może być również niedoszacowany w sondażach jak PiS, PSL czy niegdyś Liga Polskich Rodzin, do poparcia których wielu wyborców wstydzi się przyznać ankieterom. Dokładnie to samo obserwujemy w USA, gdzie często wyborcy nie chcą głośno powiedzieć, że głosują na skrajnego prawicowca w Teksasie czy lewaka z Kalifornii. Palikot na dodatek nie najgorzej wypada w merytorycznych debatach, gdzie, jako były przedsiębiorca, prezentuje w miarę sensowne pomysły gospodarcze. Do tego potrafi w populistyczny sposób wykorzystywać prymitywny liberalizm wychowanej przez Wojewódzkiego młodzieży i ludowy antyklerykalizm starszych Polaków.

Młodych ludzi może również przyciągać do Palikota fakt, że wielu celebrytów identyfikuje się z jego ruchem. Jestem przekonany, że ugra on parę punktów dzięki Robertowi Leszczyńskiemu czy Liroyowi na swoich listach. Polityk uwiarygodnia się również w oczach młodzieży pokazując, że nie boi się odwrócić plecami od swoich dawnym kumpli wydając „pudelkową” książkę, która trafia w gusta „lepiej wykształconych w wielkich miast”. Palikot znalazł sobie również dobrego kompana do rozmów, Janusza Korwin Mikkego, który zasugerował  nawet wczoraj w TVN24, że polityk z Biłograja to lewica w stylu amerykańskim. Na dodatek Palikot wycelowuje swoje armaty coraz rzadziej w PiS. „Palikot z Biedroniem pojęli to, czego nie umie pojąć ospały Sojusz Lewicy. Atakują najmocniej nie PiS, a swoich naturalnych konkurentów: PO i SLD. Czy to okaże się skutecznie?” - pyta Piotr Zaremba i dodaje, że sądzi, iż „antypisowska histeria ostatnich dni zadziała jednak na korzyść partii Tuska. Że zje winiarza z Biłgoraja. Ale gra on zręcznie i można mieć obawy, że pozostanie na scenie. Każda epoka jest skazana najwyraźniej na swój rodzaj populizmu”. Moim zdaniem, jeżeli powstrzyma on histeryczne wystąpienia takich ludzi jak  Biedroń i skupi się na punktowaniu swojej byłej partii z pozycji gospodarczych oraz skutecznie przelicytuje SLD w lewicowości, ma szansę uciułać 5 % (co jest przerażające w ustroju zwanym mediokracją).

Donald Tusk w mijającej kadencji pokazał, że jest politykiem wyjątkowo bezideowym. Z w miarę rozsądnego liberała, który rzucił rękawice „etosowcom” z Unii Wolności, przeistoczył się w lidera salonowej partii, która skupia w swoich szeregach Bartosza Arłukowicza i Andrzeja Czumę. Część publicystów alarmowała, że po wypowiedziach Tuska o związkach partnerskich, partia ta wyraźnie skręca w lewo. Znając pijarową politykę tej ekipy, w ramach której kastrowano już pedofilów i wspierano gejów, można podejrzewać, że lewicowe wrzutki przed wyborami miały na celu tylko poszerzenie elektoratu. Może się jednak okazać, że Tusk będzie zmuszony te pomysły wprowadzać w życie. Jest raczej przesądzone, że obecna koalicja przechodzi do historii i po wyborach do decydenckiej ekipy dołączą wygłodniali stanowisk politycy SLD. Tusk może być jednak zmuszony by do  swojego „Zgromadzenia Narodowego” dołączyć jeszcze kilku egzotycznych posłów Palikota (jeżeli ta partia przekroczy próg to w Sejmie znajdą się ekscentryczne „jedynki”). Myślę, że nawet obelgi jakie poseł z Biłograja rzucił swoim kolegom w książce zostaną mu odpuszczone, gdy do bram zacznie pukać „demiurg z pochodnią”.

Nie wierzę oczywiście w to, że ten lewicowo-liberalny twór przybierze twarz Zapatero. Polska nie jest gotowa na jakobińską rewolucję obyczajową choć mainstreamowe media zapewne o tym marzą. Jednak Tusk będzie musiał w jakiś sposób zaspokoić postulaty walczących ze sobą postkomunistów i Palikota. Podejrzewam, że ekipa Tuska będzie musiała przykryć czymś coraz większe problemy z finansami państwa i szalejącym kryzysem, który nieuchronnie nas dopadnie. Sprawy obyczajowe idealnie się do tego nadają. Nie wykluczone więc, że powrócą takie kwestie jak „liberalizacja” ustawy aborcyjnej, testament życia, legalizacja związków partnerskich i możliwe umiarkowane usuwanie symboli chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej. Tusk może chcieć również w ten sposób zająć czymś opozycję by nie dokuczała mu pytaniami o gospodarkę. Palikot znów więc będzie mógł harcować jako przykrywka nieudolnej ekipy „liberałów”. Pytanie tylko czy nie wykorzysta swojej pozycji by stać się w przyszłości XXI wiecznym jakobinem?  

Źródło: fronda.pl


Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych