Szkodliwa recepta – trujące lekarstwo. "Na dłuższą metę nic dobrego nie może wyniknąć ze zbyt gwałtownego i zbyt silnego zaciskania pasa"

Góry śmieci w Atenach - rezultat strajku pracowników komunalnych, PAP/EPA
Góry śmieci w Atenach - rezultat strajku pracowników komunalnych, PAP/EPA


Standardowe i dość prymitywne metody walki z kryzysem są stosowane od lat przez MFW z podobnym skutkiem – wieloletniej recesji, biedy i społecznych niepokojów w stylu cięcia wydatków, zamrożenia płac, podwyżek podatków, podnoszenie wieku emerytalnego, wysokich stóp procentowych, prywatyzacji stosowane obecnie wobec krajów PIIGS – krajów takich jak choćby Grecja, które nie mają możliwości dewaluacji własnej waluty, bo mają euro.

Kraje te popadają mimo kolejnych pożyczek i transz pomocowych w jeszcze większe tarapaty. Mimo podwyżek VAT – u cięcia płac, redukcji zatrudnienia, ograniczeń świadczeń socjalnych zadłużenie Grecji rośnie: wynosi już ok. 150 proc. PKB, dochody podatkowe spadają, rosną wydatki dodatkowo spada i to mocno greckie PKB ( - 7,3 proc. w I półroczu. ). Nie ustają protesty, a dług publiczny wyrwał się już całkowicie spod kontroli. Same oszczędności nie wystarczą twierdzi prezes Banku Światowego.

Ta terapia raczej doprowadzi do pełnego bankructwa Grecji, a potem zagrozi  Włochom, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Metoda ta niestety nie działa zwłaszcza w krajach strefy euro, nie tylko w Grecji, ale również w Irlandii, Portugalii jak i we Włoszech, 10 – letnie obligacje greckie nadal kosztują rekordowo, blisko 24 proc. włoskie – już prawie 6 proc., Irlandia nie powróci na rynek kapitałowy w 2012r.,  a obiecane włoskie oszczędności wiszą na włosku.

Pomysł na rozwiązanie greckiej zarazy typu pożyczymy im nie 110 mld euro tylko 220 mld euro, nie na 4,5 proc., ale na 3,5 proc. do niczego nie prowadzi. Europejska powtórka Lehman Br. jest więc coraz bliżej. EBC, MFW i KE dalej dmą w jedną trąbę, oszczędzajcie , a będzie dobrze, nie zauważając, że mamy do czynienia z nową formą kryzysu gospodarczego, a właściwie kryzysu finansowego. Karykaturalna forma dzisiejszych wirtualnych finansów świata w tym strefy euro wymaga nowych nie standardowych działań. Takie metody leczenia greckiej choroby, która zaraziła już większą część Europy, przypomina raczej terapię wojaka Szwejka.

To powoduje, że stabilizacja finansów publicznych takich krajów jak Grecja, Irlandia, Hiszpania, Portugalia, a zwłaszcza Włoch, może  być realna w perspektywie dziesięcioleci, ale nie lat czy miesięcy. Mechaniczne oszczędności uderzają w konsumpcję i inwestycje, a to błyskawicznie przekłada się w słabnący wzrost gospodarczy, spadek wpływów podatkowych ( w Grecji  w I kw. o ok. 2mld euro ), dalszy wzrost zadłużenia, wzrost deficytu, zamieszki   i strajki.

Żeby Grecja przeżyła trzeba by jej darować blisko 50 proc. długów, czyli gdzieś ok. 150 mld euro, resztę rozłożyć na 20-30 lat, a nie namawiać te kraje , by zaoszczędziły trochę grosza na emerytach. Recesja na dłużej zagości w krajach PIIGS, ale również we Francji i Niemczech.

Grecki, włoski czy hiszpański dług, który wynosi już 2,4 bln euro dotychczasowymi topornymi metodami MFW jest nie do opanowania. Tym bardziej, że nowa szefowa MFW C.Lagard  twierdzi w jednoznacznym  tonie, że europejskie banki potrzebują poważnego i natychmiastowego  dokapitalizowania rzędu blisko 200 mld euro. Dodatkowo banki w Europie ukrywają prawdziwe straty  z tytułu śmieciowych obligacji greckich czy irlandzkich.

Odwrót od ryzyka potrwa dłużej, recesja zagości na dobre, rekonwalescencja europejskich gospodarek potrwa znacznie dłużej niż to sądzą liberalni analitycy. Przyszłość strefy euro nie rysuje się zbyt optymistycznie. Przed nami na horyzoncie nowe wojny walutowe. Bezsensowne wydają się oszczędności, które powodują spadek popytu, bo ten powoduje wzrost bezrobocia, a to z kolei powoduje spadek dochodów budżetowych – czyli wzrost deficytów i zadłużenia.

Rachunek za ratowanie strefy euro nadal gwałtownie rośnie, na razie zbliżył się już do 400 mld euro,  ale w razie dalszych kłopotów Włoch i Hiszpanii skoczyć musi do ok. 2 bln euro. Wtedy, albo EBC sam ogłosi bankructwo, albo zacznie wzorem amerykańskiego FED drukować masowo wspólną walutę. Na razie to tylko kupowanie czasu, EFSF na dziś potrzebowałaby realnie 1,7 bln euro, żeby skutecznie zadziałać. Kręgosłup strefy euro jest już poważnie przetrącony, Niemcy musieliby dołożyć do niego ok. 800mld euro, więc nic dziwnego, że kanclerz A. Merkel przegrywa wybory w kolejnym landzie, a może przegrać niedługo ogólnokrajowe, tym bardziej, że krajowy dług publiczny Niemiec to już ok. 80 proc. do PKB.

Wydatki w tej skali na rzecz EFSF to przekroczenie długu publicznego Niemiec powyżej poziomu 110 proc. do PKB. Podobnie byłoby z Francją i jej długiem. Niemiecki koalicjant A. Merkel z FPD minister gospodarki chce bardzo ostrych sankcji dla rozrzutników. Były kanclerz G.Schroder chce Stanów Zjednoczonych Europy.  Spowolnienie gospodarcze już czują obywatele Europy, poczuje je już wkrótce również nasz Kowalski.

Na dłuższą metę nic dobrego nie może wyniknąć ze zbyt gwałtownego i zbyt silnego zaciskania pasa. Pomysły jakie niezmiennie serwują  międzynarodowe instytucje finansowe z MFW na czele, tylko rozszerzą   kryzys.  Tak nie uratuje się światowych i europejskich finansów. Społeczeństwa i gospodarki nie mogą być zakładnikiem banków i wielce ryzykownych instrumentów finansowych. Stany Zjednoczone Europy szybko nie powstaną, nowy unijny traktat to nie sprawa tygodni ani miesięcy, euro obligacje też nie załatwią wszystkich problemów Europy. Kryzys euro sięga dziś  apogeum, bankowy i giełdowy europejski strach jest niestety coraz bardziej uzasadniony. Ostatnią rzeczą jakiej dziś potrzebuje Europa to zbyt daleko idące i zbyt mechanicznie wprowadzone oszczędności budżetowe za wszelką cenę.




Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.