Znany dziennikarz Tomasz Siemieński umieszcza na swoim blogu w Salonie24.pl ciekawą informację znad Sekwany. Siemieński zauważa bowiem, że entuzjastyczne wiadomości nt. przyjęcia przemówienia Bronisława Komorowskiego w Parlamencie Europejskim nieco zgrzytają w zestawieniu z pewną opinią nt. polskiej prezydencji:
(...) tego samego dnia Jacques Delors, były przewodniczący Komisji Europejskiej, mówił z żalem w wywiadzie dla Euronews o tym, jak polska prezydencja jest totalnie ignorowana przez europejskie potęgi.
Te jego uwagi pojawiły się w wywiadzie niejako na marginesie, gdy polityk uważany za jednego z ojców Unii Europejskiej w jej aktualnej formie, narzekał na brak zorganizowanej współpracy między krajami Unii, a zwłaszcza krajami należącymi do strefy euro. I nagle powiedział coś takiego:
Jacques Delors:
„Ci wszyscy rozgadani przywódcy, czy oni martwią się faktem, że prezydencja Rady Europejskiej jest sprawowana przez Polskę? Czy uważa pani, że to jest normalne, iż tak pomija się polską prezydencję?”Euronews :
„Uważa pan, że jest ona ignorowana?”Jacques Delors:
„Jest ignorowana! Tak, jest ignorowana! I czy sądzi pani, że to jest dobry znak dla Europy?”Prowadząca wywiad koleżanka nie drążyła już dalej tematu.
Oczywiście charakter prezydencji zmienił się bardzo po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego. Stała się dużo bardziej praktyczna, polega głównie na organizowaniu spotkań, konferencji, seminariów itp. Przywódczy charakter prezydencji, który jako ostatni objawił się pewnie w roku 2008, gdy sprawował ją Sarkozy, rozmył się w dużym stopniu na rzecz spotkań przywódców krajów Unii.
Polskiej prezydencji nie służy również z pewnością fakt, że aktualnie najważniejszym tematem w Unii jest euro i finansowe zawirowania wokół niego. A Polska do strefy euro nie należy. I trudno wpływać na coś, w czym się nie jest.
Twierdzenia o unijnej potędze to tylko pozór sprzedawany maluczkim nad Wisłą?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/118569-jacques-delors-o-polskiej-prezydencji-tak-jest-ignorowana