Zaremba: Strategia Wyborczej - sprowokujmy katoli. O sikaniu na ulicy słów kilka. "A może debata Wrońskiego ze skinem"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Na Wyborcza.pl Paweł Wroński znajduje postać symetryczną dla Adama Darskiego, czyli Nergala i proponuje aby ich pokazywać w jednym telewizyjnym programie - to Jan Pospieszalski. Tu katolicyzm, tan satanizm, tu poglądy prawicowe, tam darcie Biblii - tak komentator gazety Adam Michnika rozumie pluralizm.

Piotr Gursztyn odpowiedział mu już na rp.pl:

Właściwym partnerem dla Nergala byłby skin bezczeszczący pomnik w Jedwabnem.

Ja poszedłbym dalej: skoro komentator Wyborczej chciałby zderzać Pospieszalskiego z Nergalem,  proponowałbym telewizyjny program, w którym ze skinem debatowałby sam Wroński. Nie pozbawiony skądinąd ambicji radiowo-telewizyjnych, mógłby stanowić dla tamtego wdzięczne uzupełnienie i kontrapunkt. Dobrze by im się na pewno rozmawiało - równie nieskomplikowane wizje świata, kultura też porównywalna.

Ale znajdując takie masowo produkowane komentarze, nietrudno nie zauważyć pewnej prawidłowości. Oto weszliśmy w kolejny etap debaty o Nergalu. Etap, który opisałbym najprostszym wezwaniem: "Sprowokujmy katoli". Najpierw Wroński namaszczony, sieriozny, święcie wierzący w nauki swojej , więc i w to, że Pospieszalski i Nergal to dwie strony jednej monety (a tak naprawdę Nergal lepszy bo wolnościowy) snuje takie rozważania. Na to pada chór głosów oburzenia po "naszej stronie". Po raz kolejny coś nam się nie mieści w głowie. Tak jak ludziom kulturalnym, którzy nagle odkrywają, że na ulicy, po której chodzili od lat ktoś za dnia sika, a może nawet robi kupę

Na to ktoś bardziej od Wrońskiego łebski, kto w symetryczność Pospieszalskiego i Nergala pewnie nie wierzy, ale się dobrze bawi,  powiedzmy Grzegorz Sroczyński. Pokazuje palcem: Znowu się denerwują.

Denerwują się i denerwować się będą coraz częściej żyjąc w świecie, który jest coraz mniej ich światem. Jednak taki scenariusz stale powtarzany, jest bez wątpienia pułapką. Dlatego na przykład Witold Gadowski czy Rafał Ziemkiewicz, którzy wolą występować w roli jajcarzy niż ofiar jajcarstwa zalecali w skądinąd inteligentnych felietonach aby się tak bardzo nie zaperzać. Nergal to przecież tylko śmieszny mały człowieczek, taki jest ich przekaz.

Śmieszny mały człowieczek, pewnie tak,  ale równocześnie i symbol  sytuacji, gdy katolicka wrażliwość jest wrażliwością drugiej kategorii. W identycznej sytuacji dotyczącej powiedzmy Żydów, gejów czy kobiet Wroński byłby przecież pierwszym domagającym się wycięcia z telewizji  nie tylko Nergala, ale wszystkich którzy zagadnęli go kiedykolwiek w jakiejś toalecie. Tak jest, to przybiera postać zorganizowanego systemu, przede wszystkim systemu myślenia. Czy jest na to jakaś rada?

A co poradzić ludziom, który zauważają nagle, że sikanie na ulicy staje się normą? Jakoś powinni się zorganizować aby dać opór. Jak? A żebym to ja wiedział. Trochę prowokuję, ale żadnego spójnego konceptu rzeczywiście nie widzę. A może czytelnicy mają jakiś pomysł?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych