Dlaczego podpisaliśmy deklarację „Uczciwe wybory”? "W demokracji, w zwyczajnej demokracji kontrola uczciwości wyborów jest normą"

Wybory na prezydenta Wałbrzycha trzeba było powtórzyć. W samochodzie aresztowanego wysokiego funkcjonariusza policji znaleziono karty do głosowania na prezydenta Warszawy. W Brukseli ujawniono „nadmiar” głosów. W ostatnich wyborach do sejmików oddano 1,7 mln głosów nieważnych.

Powstaje społeczny raport na temat różnych przypadków fałszerstw wyborczych.

Pisowskie oszołomy znowu straszą, chcą swoimi obsesjami zarazić zdrowe rzesze polskiego społeczeństwa – donoszą media tzw. głównego nurtu. Informując przy okazji, że w roku 2006 też wiele głosów było nieważnych i nikt nie wyrażał z tego powodu większych obaw. Ta nieufność zagraża demokracji – leją krokodyle łzy niektóre gazety i stacje, odwracając tradycyjnie kota ogonem. Bowiem w demokracji, w zwyczajnej demokracji kontrola uczciwości wyborów jest normą. Znaną i stosowaną od wielu lat. Chyba, że ktoś ma na myśli demokrację socjalistyczną. Czym się różni demokracja od demokracji socjalistycznej? – pytano w starym dowcipie. Tym samym, czym krzesło od krzesła elektrycznego.

Jeśli więc chcemy demokracji a nie krzesła elektrycznego, organizacje społeczne, opozycja muszą zgodnie z zasadą „ograniczonego zaufania” kontrolować przebieg wyborów. Dlatego Stowarzyszenie „Solidarni 2010”, Kluby Gazety Polskiej i Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, którym mam zaszczyt kierować, podpisały wczoraj z Prawem i Sprawiedliwością deklarację „Uczciwe wybory”. Naszym celem jest znalezienie co najmniej 25 tysięcy wolontariuszy, którzy mogliby jako mężowie zaufania obserwować pracę wszystkich obwodowych komisji wyborczych, strzec prawidłowości przebiegu głosowania i liczenia głosów.

Na marginesie dodam, że poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” ogłosiła, iż  „Klub Gazety Polskiej przystąpił do szerokiej koalicji wspierającej PiS w wyborach”. Teza że uczestnictwo w akcji „Uczciwe wybory” jest równoznaczne ze wspieraniem w nich PiS-u, jest dość odkrywcza nie tylko jak na „Gazetę Wyborczą”. Aż boję się ciągnąć dalej tej myśli. Czyżby uczestnictwo w akcji „nieuczciwe wybory” było wspieraniem … No kogo?