Igranie życiorysami. "Z garbem zepsucia iść do przodu się nie da. Co najwyżej można lawirować"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Oto postać, którą promuje - w najlepszym czasie antenowym - TVP. Pogarda dla uczuć innych ludzi, wynoszenie zła na piedestał. Cynizm i nihilizm.
Oto postać, którą promuje - w najlepszym czasie antenowym - TVP. Pogarda dla uczuć innych ludzi, wynoszenie zła na piedestał. Cynizm i nihilizm.

W jednym z ostatnich numerów poczytnego tygodnika ukazał się wywiad z Jerzym Urbanem (z resztą kolejny już od kiedy pismo prowadzi mentor polskiego dziennikarstwa hołubiony przez samego Donalda Tuska). Rozmowa z byłym komunistycznym aparatczykiem, głównym manipulatorem PRLowskiej władzy to kolejny zgniły owoc tzw. polskiej transformacji. Dzięki przyjętemu modelowi zmiany ustroju ludzie pokroju Urbana stają się dziś często autorytetami i drogowskazami. Dzięki ogromnej pracy medialnych i politycznych agentów wpływu komunistycznego establishmentu, praktyki takie już nikogo nie dziwią. Piewcy transformacji i dochodzenia do demokracji odcisnęli swoje piętno na opinii publicznej tak silnie, że nie widzi ona niczego dziwnego w promowaniu ludzi zachowujących się nie tak dawno temu nikczemnie.

Dla nikogo nie jest zagadką, że środowisko byłych służb i komunistycznej władzy włączyło się w III RP dla własnych korzyści politycznych i biznesowych oraz dla korzyści tej części postsolidarnościowych elit, która postanowiła legendować komunistów w wolnej Polsce. Co ciekawe jednak, ludzie wprowadzający grubą kreskę i broniący jej dziś inaczej myślą, gdy ich interes polityczny jest zagrożony. Kilka tygodni temu okazało się, że Zbigniew Chlebowski będzie startował do Senatu. Do Sejmu z kolei kandydować ma Mirosław Drzewiecki i Tomasz Misiak. Przez długie tygodnie start zapowiadał również senator Krzysztof Piesiewicz. Wszystkie te kandydatury związane są z aferami – obyczajowymi, politycznymi, biznesowymi, a wszyscy kandydaci związani są lub byli z Platformą Obywatelską. Partii, która hołduje zasadzie grubej kreski w odniesieniu do PRL. Jednak w tym wypadku politycy PO wypowiadali się nader powściągliwie o kandydowaniu byłych kolegów z partii. Wszystko dlatego, że ich udział w życiu publicznym szkodzi Platformie. Przypomina to bowiem opinii publicznej o aferach i skandalach ludzi władzy w Polsce.

Władza ta stosuje więc inne kryteria tam, gdzie jej interes jest zagrożony. Okazuje się, że jednak ma znaczenie co się robi w życiu i jakie podejmuje się decyzje. Ten brak konsekwencji jest jednak szokujący. Misiak, Chlebowski, Drzewiecki, Piesiewicz skompromitowali się i powinni odejść z polityki (a być może nawet pójść pod sąd). Jednak ich przewiny są niczym w porównaniu ze zbrodniami, jakie na rękach ma Wojciech Jaruzelski (od niedawna zwany przez PO ekspertem ds. Rosji), czy Czesław Kiszczak (człowiek honoru dla „GW”). Są niczym w porównaniu z uczynkami setek ludzi, którzy niszczyli kraj przez dekady, niszczyli opozycję walczącą o wolność i podmiotowość, czy w imię kariery niszczyli życie innym ludziom donosząc na nich.

Dziś jednak architektom PRLowskiego koszmaru, funkcjonariuszom służb, donosicielom nie wypomina się ich przewin, akta na ten temat nazywa się ubeckim szambem. Niszczy się tych, którzy nagłaśniają podłe zachowania. I czynią to ci sami ludzie, którzy głośno krytykują skompromitowanych polityków PO, chcących startować w wyborach. Ten brak konsekwencji pokazuje, jaką nikczemnością wykazują się ludzie broniący byłych komunistycznych oprawców. Okazuje się bowiem, że i dla nich jednak liczy się przeszłość, ale wtedy, gdy jest to wygodne.

Często dziś się słyszy, że czas zakończyć mówienie o transformacji, bo szkoda na to czasu. Trzeba budować, iść do przodu. Jednak z garbem zepsucia iść do przodu się nie da. Co najwyżej można lawirować. Bo jednym ze skutków transformacji jest skrajne zepsucie moralne państwa, instytucji oraz elit. Wyśmienitym dowodem na to jest zatrudnienie Nergala w TVP. Co ma to wspólnego ze zmianą ustroju? Ano w tym przypadku zastosowano przecież tę samą logikę myślenia, jak rząd Tadeusza Mazowieckiego. Gruba kreska z lat 90. umożliwiła oddzielenie dotychczasowego życiorysu Polaków – czy ktoś był kanalią, czy bohaterem przestało mieć znaczenie. Dzięki politycznej decyzji władz wszyscy zyskali nową kartę. I tak samo postąpiono z Darskim. W jego przypadku też ktoś zastosował grubą kreskę, uznał, że jego słowa i czyny nie mają znaczenia, że to co on robił jako artysta oddzielamy od tego kim jest. Historia zatrudnienia Darskiego świetnie pokazuje, że transformacja była polityczną zbrodnią na narodzie polskim. Bowiem nie da się podzielić człowieka i jego życiorysu na fragmenty. Tak jak nie dało się oddzielić kreską życiorysu nikczemników budujących aparat represji w PRLu i uznać, że ich przeszłość nie ma znaczenia, tak nie da się oddzielić Nergala od promowania przez niego satanizmu. W obu tych przypadkach jednak dokonano takiego sztucznego podziału. Podziału, który w przypadku byłych komunistycznych aparatczyków już dał złe owoce. Pokazał, że igranie z życiorysami i wartościami w życiu publicznym jest niezmiernie groźne i szkodliwe, że prowadzi do zepsucia i zgnilizny oraz uniemożliwia budowę zdrowego państwa. Oby włączenie się w promocję szatana przez TVP nie okazało się równie fatalne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych