Co jeszcze zrobi Monika Olejnik, o kim napisze nieprawdę by udowodnić, że nie robiła tego, co przecież robiła?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Jedna z sesji zdjęciowych Moniki Olejnik. Fot. wPolityce.pl
Jedna z sesji zdjęciowych Moniki Olejnik. Fot. wPolityce.pl

Urocze jest to pragnienie wybielenia się dziennikarzy prorządowych i biorących udział w procederze, który Piotr Zaremba nazwał swego czasu "przemysłem pogardy". Oto Monika Olejnik, której studio było zawsze otwarte na najgorsze obrzydlistwa Janusza Palikota, która podchwytywała najmniejszy błąd śp. prezydenta Kaczyńskiego, a nie widziała nic złego w drastycznych określeniach ludzi PO takich jak "bydło" czy "dożynanie watah", oburza się, że ktoś to pamięta. Stwierdza na łamach "Gazety Wyborczej" w komentarzyku "Długi Nos Zaremby":

Piotr Zaremba zauważa to, co chce, i między innymi moją osobę. Pisze: "Palikot porównał Jarosław Kaczyńskiego do mordercy księdza Popiełuszki, a Monika Olejnik spokojnie wysłuchała Palikota". (Radio ZET, 1 września)

Panie Zaremba, jest pan kłamczuchem. Nie słuchałam spokojnie. Powiedziałam Palikotowi, jak się zachowuje, i stwierdziłam, że na miejscu prezesa Kaczyńskiego podałabym go do sądu w trybie wyborczym.


Tu zapewne dochodzimy do definicji słowa "spokojnie". Kto widział kilka audycji pani Olejnik w których gościła tych, których naprawdę nie lubi, gdzie znika jej uśmieszek pobłażliwości zarezerwowany dla przyjaciół władzy, ten wie, że to Zaremba ma rację.

Ale to nie koniec manewrów red. Olejnik. Zajmijmy się nimi po kolei.

1.

Niegdyś ceniony przeze mnie publicysta Piotr Zaremba pisze kolejny odcinek z cyklu przemysł pogardy wiecznie żywy (''Rzeczpospolita'', 5.09). Piotr Zaremba nie zajmuje się "Gazetą Polską", ale "Newsweekiem". Zapomina o tym, jakie teksty ukazywały się na łamach "Rzeczpospolitej", np. felietonisty tego dziennika Jacka Lutomskiego, który nabijał się z fizis szefowej kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego "Oczy nowej szefowej wykonywały tak dziwne ruchy wymijające, że trudno było się zorientować, czy mówi serio, czy żartuje".To dziennikarzom "Rzeczpospolitej" wrażliwym na wszelkie krzywdy Lecha i Jarosława Kaczyńskich nie przeszkadzało.

Olejnik doskonale wie, że po pierwsze, całość publicystyki "Rz" nie pozwala w żaden sposób postawić wniosku, ze gazeta ta ubabrała wię w tym brzydkim przemyśle. Wybiera jeden znaleziony przykład by uzasadnić nieprawdziwą tezę.  A po drugie udaje, że nie wie iż  Zaremby wtedy w tym dzienniku nie było.

 

2.

Zarembie nie przeszkadza, że jego kolega pisze o Kaczyńskim "nadąsany starzec".

A skąd Olejnik wie, że nie przeszkadza? Skąd wie, że nie reagował? Że może nie mógł z różnych powodów odpowiedzieć?

 

3.

Nie przeszkadza mu to, że w przemyśle pogardy nienawiści występuje posłanka PiS Beata Kempa, która tak nie znosi rządu, że nawet potrafi bronić szefa kiboli "Starucha". Staruch opluwał spokojną rodzinę na stadionie, uderzył w twarz piłkarza, ostatnio został zatrzymany w areszcie przez policję za pobicie. Beata Kempa daje poręczenie za "Starucha", bo to jest jej protest przeciwko pokazówkom władzy.

To już kłamstwo. Piotr Zaremba i cała nasza redakcja kilkakrotnie polemizowała z próbami zrobienia ze Starucha bohatera. Tu jeden z takich tekstów, a tu inny.


4.

Dziennikarze prawicowi ostatnio specjalizują się w opluwaniu dziennikarzy, którzy ośmielają się choć trochę krytykować PiS. Sami robią to niezwykle rzadko. Nawet kiedy Jarosław Kaczyński zaglądał kiedyś pod kołdrę redaktorowi (...)  musiał bronić się sam. Żaden z kolegów nie zganił za to prezesa.

Pisząc to zdanie pani Olejnik powiela nieprawdziwe plotki o życiu prywatnym innych. Dlatego nazwisko wykreśliliśmy. To niesmaczne.

 

5.

Gdyby nie to, że.... jestem przeciwniczką art. 212, podałabym Zarembę do sądu, ale życzę mu coraz dłuższego nosa.


Art. 212 pozwala na doniesienie do prokuratury, a nie podanie kogoś do sądu. Na tym polega jego niezwykłość. To się robi w pozwie cywilnym. Warto się podszkolić w prawie. I przypudrować przydługi nosek, bo aż świeci od zmyśleń.

Ale co się dziwić. Dawne sprawki Monikę Olejnik parzą. Będą parzyć coraz bardziej. Kolacyjki z ludźmi, którzy uchodzili za przyjaciół śp. prezydenta by chwilę po Smoleńsku rzucić się do gardła jego bratu, tego nie zmienią. Są ludzie, którzy pamiętają jak było naprawdę. Są archiwa.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych