Paweł Poncyljusz ujawnia kto wywierał naciski, by nie startować list PJN-u. Kowal: będzie skarga do Rzecznika Praw Obywatelskich

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Paweł Poncyljusz ujawnił w RMF FM, że to prezydent Elbląga miał wywierać naciski na urzędniczkę, by nie startowała z list PJN .

Według Poncyljusza, kluczowymi postaciami afery byli prezydent z PO i podległa mu urzędniczka, która miała być "jedynką" na listach PJN. Prezydent miał powiedzieć, że jego pracownicy nie mogą startować w wyborach. Poseł próbował interweniować.

Poncyljusz wskazuje na sugestie i tworzenie złej atmosfery. W przeciwieństwie do Kowala nie mówi o zastraszaniu czy groźbach "jeśli wystartujesz, to stracisz pracę".

Zdaniem Poncyljusza ta sprawa nie zainteresuje prokuratora, a gdyby nawet, to wiadomo, co usłyszy od drugiej strony.

Prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk jest na wakacjach. Jego zastępczyni twierdzi, że władze miasta nie wywierały żadnych nacisków na urzędników i każdy, kto chciałby startować, mógł to zrobić.

Tymczasem szef PJN Paweł Kowal zapowiedział, że skieruje do Rzecznika Praw Obywatelskich skargę w związku z przypadkami nacisków na kandydatów jego partii i prób uniemożliwienia im startu w wyborach do parlamentu. Według niego, nacisków dopuszczały się w różnym stopniu obie duże partie.

"Mam kontakt z panią Rzecznik Praw Obywatelskich, ustaliliśmy procedurę, w jakiej złożę skargę do biura RPO. Przynajmniej na te najbardziej drastyczne przykłady naciskania na naszych kandydatów, czy próby uniemożliwienia im startu. Ustaliliśmy, że ta procedura skargi będzie najbardziej odpowiednia" - powiedział w Łodzi na spotkaniu z dziennikarzami Paweł Kowal.

Podkreślił, że nie chciał z tej sprawy robić sensacji i nie będzie podawał szczegółów.

"Nazwiska osób, które były przedmiotem nacisków, przygotowując się do kampanii wyborczej i w kilku przypadkach musiały się wycofać, nie mogły startować z naszych list, ponieważ grożono im, że stracą pracę albo, że ich bliscy stracą pracę, zostaną podane do wiadomości RPO. Tak, żeby to postępowanie mogło być toczone w taki sposób, żeby uchronić te osoby od ewentualnych dalszych nacisków" - dodał lider PJN.

"Myślę, że u nas mniej więcej na co drugiej liście była podobna sytuacja" - dodał. Według niego sytuacje te dotyczyły głównie samorządów. "Przełożeni w samorządzie sugerowali, że ten samorząd jest związany z jakąś jedną partią polityczną, zatem nie powinny osoby związane z tą kastą urzędniczą w jakikolwiek sposób angażować się na innych listach" - dodał.

Zapowiedział przygotowanie szczegółowego raportu na temat skali tego zjawiska. Jego zdaniem nie są to zawsze ewidentne sprawy. Jak przyznał, kilka przypadków było ewidentnych i o nich powiedział RPO, a w wielu przypadkach były to "miękkie" sytuacje np.: w jednym z dużych miast na północy Polski ktoś mówił, że chętny do kandydowania z list PJN może mieć kłopoty z habilitacją; padały też argumenty - jak mówił Kowal - że np. żony mogą stracić pracę w szkole.

PAP/jm/RMF FM/Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych