Łopiński: "Gazeta Wyborcza" gra tragedią smoleńską. "Lotnisko w Witebsku było zamknięte! Nie było żadnego wyboru"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Komisja Millera ogłosiła protokół ze swoich prac. Jego dokładna analiza zajmie trochę czasu, lecz już na pierwszy rzut oka widać, że nie opublikowano części ważnych dokumentów, jak na przykład zapisu tzw. oblotu, czy zapisu urządzenia ATM, które dokładnie rejestrowało parametry lotu. Treść protokółu nie odbiega od upublicznionego wcześniej raportu.

Nie byłem nim usatysfakcjonowany. W mojej ocenie raport nie odpowiadał wyczerpująco na pytania o przyczyny katastrofy i o odpowiedzialność za nią. Pozostawiał wiele niejasności. Również dlatego, że wrak samolotu dalej leży w Rosji, wyniki sekcji zwłok ofiar budzą uzasadnione wątpliwości części rodzin, a Jerzy Miller był sędzią we własnej sprawie.

Mimo wszystko, raport prostował wiele kłamstw puszczanych w obieg niemal natychmiast po katastrofie, jak na przykład sławne:

cztery razy podchodził do lądowania, tak lądują debeściaki,

czy:

wkurzy się jeśli…

Komisja Millera musiała przyznać: nie było nacisków ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, piloci nie lądowali, tylko schodzili na tzw. wysokość decyzyjną, czyli 100 metrów, a Rosjanie (wybieleni całkowicie przez generał Anodinę!) popełnili bardzo wiele błędów.

Protokół – jak wspomniałem wcześniej – potwierdza tezy raportu. Co jednak nie przeszkadza „Gazecie Wyborczej” ekspresyjnie napisać dziś tuż pod winietą tytułową, że dokumenty:

pokazują dramat dowódcy kpt. Arkadiusza Protasiuka oczekującego na decyzję prezydenta, czy i gdzie lądować […] Decyzja o wyborze lotniska zapasowego należała do Lecha Kaczyńskiego. I aż do tragicznego finału nie zapadła.

Stwierdzenie, że to Lech Kaczyński powinien zdecydować, czy wylądować w Mińsku, czy w Witebsku jest absurdalne. Tym bardziej że lotnisko w Witebsku było tego dnia zamknięte! Nie było żadnego wyboru.

Gdy zapoznawałem się z tymi samymi dokumentami, zwróciłem uwagę na zaskoczenie załogi mgłą w Smoleńsku, której miało nie być, na to że zabezpieczenia medyczne lotniska nie gwarantowało udzielenia pomocy wszystkim osobom znajdującym się na pokładzie Tu-154, i na to, ze pierwsi strażacy dotarli na miejsce katastrofy dopiero po kwadransie.

Niektórzy dziennikarze i politycy kłamliwie oskarżają PiS, że gra tragedią smoleńską. Dzisiejsza publikacja Wojciecha Czuchnowskiego, Agnieszki Kublik i Bogdana Wróblewskiego dowodzi, że jeśli ktoś gra w kampanii wyborczej tragedią smoleńską, to jest to ich gazeta -  „Gazeta Wyborcza”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych