Kluzik-Rostkowska: "Nie chcę, aby moje dzieci były wychowywane do ponoszenia ofiary krwi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
To był moment, który przejdzie do historii: bezwstyd pozbawiony choćby nutki hipokryzji. PAP
To był moment, który przejdzie do historii: bezwstyd pozbawiony choćby nutki hipokryzji. PAP

W dzienniku "Polska The Times" wywiad z Joanną Kluzik-Rostkowską, byłą szefową sztabu Jarosława Kaczyńskiego, obecnie liderką listy Platformy Obywatelskiej w Rybniku. Pierwsze pytanie: jak kobieta, która prowadziła kampanię lidera PiS, czuje się jako platformers?

Pierwszy raz w swoim politycznym żywocie rozglądam się wokół siebie i widzę ludzi o bliskim mi światopoglądzie. Przykładem ostatnie głosowania nad ustawą mającą zaostrzyć prawo antyaborcyjne. Byłam temu przeciwna, w PiS, jak i w PJN, byłabym odszczepieńcem.

Joanna Kluzik-Rostkowska dodaje, że będąc w PO "spojrzała na listę spraw załatwionych przez ostatnie cztery lata", i "zobaczyła wiele projektów, nad którymi pracowałam jako minister pracy".

Nowy nabytek PO opisuje także "dwie wizje", które - jej zdaniem - będą się spierały w kampanii. Niestety, opis banalny - jak z broszurki propagandowej:

Jedna, Donalda Tuska, która mówi o przyszłości i odcina się od kompleksów, które są udziałem bardzo wielu pokoleń. Druga, Jarosława Kaczyńskiego, to powrót do głębokiej przeszłości, co się dało zauważać choćby przy kwestiach Śląska jako "zakamuflowanej opcji niemieckiej". To jest nic innego, jak przeświadczenie, że naród to jest wspólnota, która musi być zwarta, bo zagrażają jej sąsiednie, wrogie wspólnoty. Nie ma miejsca dla różnorodności postaw, dla regionalizmów, dla wahań. To jest koncepcja z czasów, gdy państwowość się odradzała. Ale dzisiaj nie trzeba się konfrontować. Dzisiaj trzeba ze sobą konkurować.

Na jakiej podstawie posłanka uważa, że np. Niemcy konkurują ze światem poza państwem i poza swoim narodem - nie wiemy. I gdzie widziała w Europie państwa, które przyjaźnie machają łapką do rodzimych separatyzmów? Może w nowoczesnej Hiszpanii? Może we Francji? 

Dalej krytyka Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że marzy mu się powrót do etosu inteligencji międzywojennej:

To ładnie brzmi. Tylko co znaczy? To pokolenie było wychowywane, by oddać ofiarę krwi. Byli przygotowywani, by oddać życie. Dzisiaj mamy inne czasy. Nie chcę, aby moje dzieci były wychowywane do ponoszenia ofiary krwi. Chcę, by były przygotowane do silnej konkurencji na europejskich rynkach pracy. Tak rozumiem nowoczesny patriotyzm.

Naszym zdaniem II RP wychowywała do służby Polsce - a oddanie krwi było konsekwencją dramatycznych okoliczności. Ale jeżeli posłanka marzy, by jej dzieci były przede wszystkim "przygotowane do silnej konkurencji na europejskich rynkach pracy", to promowanie przez nią hasła "Polska jest najważniejsza" - zarówno w kampanii Kaczyńskiego, jak i w PJN - było oszukiwaniem wyborców. Bo przecież - przekonuje - najważniejszy jest sukces na rynku pracy. 

Pytana o to, jak głosowała podczas wotum nieufności wobec ministra Grabarczyka, Kluzik-Rostkowska odpowiada:

Wotum nieufności w czasie trwania kadencji Sejmu to instrument, który ma mobilizować szefa rządu. Natomiast stawianie go w czasie kampanii wyborczej ma jeden jedyny walor, kampanijny. Nie miałam żadnych wątpliwości, żeby zagłosować przeciwko temu wotum. Głosowanie za byłoby działaniem na rzecz PiS, wpisywaniem się w ich kampanię, a zarazem dezawuowaniem roli weta.

Dlaczego wobec tego wcześniej głosowała za odwołanie ministra?

Wcześniej uważałam, że jako posłanka opozycji mam prawo powiedzieć: Panie ministrze, szybciej.

Dalej posłanka stwierdza "przyjemnie", że "nie chcę być pisologiem" - udowadniając, że naprawdę przejęła "etos" Platformy. Bo posłanka ma też nadzieje:

Może prezesowi marzy się wariant orbánowski, czyli pełnia władzy? Mam nadzieję, że to marzenie nigdy się nie ziści.

A jak tam relacje z TVN? Jest kontakt?

Towarzyski tak. Będąc dzisiaj szefową PJN, pracowałbym de facto na PiS i odbierała głosy Platformie. Obecne PJN pod przewodnictwem Pawła Kowala jest partią konserwatywną i odbiera głosy PiS. Trzymam za nich kciuki, już jedynie jako kibic.

Fatalna metafora z tym kibicem. Kibice klubów nie zdradzają. A jak zdradzają, to przynajmniej wiedzą, że powinni się wstydzić.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych